"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

niedziela, 30 września 2012

Rower... :D

ZNALAZŁEM SWÓJ ROWER! Wiara uskrzydla! :D

Jest godzina 23, znowu Florencja pochłonęła mnie na cały dzień. Jednak jestem, chociaż cały przemoczony, od stóp do głów, ale z rowerem.


P.S Poniżej szczegóły  akcji, więc nie musicie czytać bo można przewidzieć jak było :)

Od dnia kiedy ukradli mi rower, chodziłem po mieście na różne koncerty itd i zawsze przeglądałem stojące rowery, może a nuż byłby mój. Przez te dni widziałem setki tysięcy rowerów, moja głowa latała na okrągło :) Wychodząc z kościoła, z niedzielnej mszy, razem z bułgarskim przyjacielem szliśmy do niego zrobić sobie włoski obiad. A tu nagle odprawiając swój rytuał poznaje swój rower, tą specyficzną kierownicę w kształcie rogów, te same siodełko,pedały, 2 zapięte blokady, których nie używałem! TAK ! Jedyne co się zmieniło to brak napisów na ramie. Myśleli że ciężej będzie poznać..ale gdzieś tam wiara była, że go znajdę..ale nie wiedziałem, że aż tak blisko domu! ;o Mój numer domu to 48, a on był przypięty solidnym zapięciem razem z innym rowerem bez koła, przy nr 162.

Zaczęła się ulewa. Pobiegłem szybko do mieszkania do mojej "babci" lecz jej nie było. Spotkałem ją na klatce. Wszystko opowiedziałem i zaczęliśmy dzwonić do Carabinierów. Kazali nam przyjechać..ok..pojechaliśmy autobusem. Na miejscu kazali na pójść do innego wydziału. Tak lało, że już na tym etapie mogłem spokojnie ściągnąć buty i spodnie - by wyszło na to samo.

Gdy odstaliśmy swoją kolej, weszliśmy do środka i Carabinier zaczął pisać raport. Wszystko się wypytał, kiedy, co, gdzie, jak. Ja natomiast podałem wszystkie szczegóły roweru, kolor, kształt, wady, kod zabezpieczenia, przerzutki, tyle światełko..itd jednak najważniejsze było, że był zarejestrowany w policji w Polsce i miał specjalne numery. Valentino (przyjaciel z Bułgarii) cały czas czekał koło roweru i czatował w razie jakby ktoś miał go odblokować. Postał tam dobre 2,5 godziny (Valentino dzięki !!!). Dostałem raport i miałem jechać do roweru i stamtąd dzwonić po specjalne służby, które rozcięłyby obce zapięcie.

Zadzwoniła babcia, kazali jej dzwonić do kogo innego. Dodzwoniliśmy się znowu do karabinierów (tym razem trochę innych ;p) i postanowili, że szybko przyjadą! Więc czekałem z Valentino ponad 30min...

Przyjechali 2 wozami, w tych swoich dopasowanych mundurkach z legginsami. Porozmawialiśmy grzecznie, dopóki z 2 wozu nie wysiadł jakiś paker carabinier i zaczął swój wywód, że nie odetną nic, bo nie mam przy sobie dokumentów od roweru, coś jak dowód rejestracyjny...a kto go ma w ogóle?...

Całe szczęście, że pojechał dość szybko i zostaliśmy tylko z 2 carabinierami. Musiałem go przekonywać, że to mój rower i w końcu uległ. Dał nam nożyce i powiedział, że zapięcie jest za grube na te nożyce i nic nie da się zrobić, ale jak chcecie to próbujcie chłopaki. Odpięliśmy go. Co prawda wszyscy się gapili na ulicy, co my takiego robimy. Jak zawodowi złodzieje, ale pod eskortą policji, także wszystko okej ;)

Rzeczywiście z przecięciem łatwo nie było, tym bardziej, że czuliśmy się jak pod prysznicem.
 Chłopaki nam podziękowali, podpisaliśmy co trzeba i teraz mam rower w pokoju. Poszukam jakiegoś małego składaka, żeby zajmował mniej miejsca, był lżejszy, żebym mógł go wygodnie wnosić na noc do domu. Widziałem, że sporo na mieście jeździ tego typu rowerków :)

Podsumowując, była to niezła lekcja pokory, cierpliwości i w.iary w to, że na pewno się ułoży. Kolejny raz się przekonałem, że nawet jak człowiek nie umie rozmawiać w jakimś języku to zawsze się dogada jak będzie trzeba, nawet w deszczu przez telefon z carabinierami ;) Oczywiście liczę się z tym, że gra zaczyna się od początku i znowu mogę stracić różne rzeczy. Chciałbym widzieć minę tego kogoś, jak rano będzie chciał odjechać tym rowerem i... zobaczy, że sam został "okradziony". Z tego co mówił policjant, nie często się to zdarza, taki mały cud.

Ta niedziela była pełna wrażeń, odwiedzenie Galerii Uffizi, koncert orkiestry, polska msza, chociaż to nie to samo co u nas...Pozdrowienia Lektorzyki i Zespół !  :**  i oczywiście Księciu :) Wpadajcie !




sobota, 29 września 2012

Rower...

Dzisiaj poszedłem wyrzucić śmieci, patrzę i nie ma mojego roweru(właściwie mojego brata). Kolejna skradziona rzecz we Włoszech...


 Skoro piszę o rowerze to dodam, że z 3 dni temu musiałem wymieniać przednią dętkę bo wbiła mi się pinezka heh. Zanim się zorientowałem, że to ona wydaje taki regularny dźwięk, jeździłem z nią cały dzień. Niestety następnego dnia już nie wytrzymała i odkorkowała powietrze.. musiałem latać po warsztatach samochodowych, żeby odkręcać koło (nie miałem takich kluczy przy sobie) i wszędzie chodziłem na pieszo od jednego do piątego sklepu, żeby kupić odpowiednią dętkę. I udało się! :) poznałem spoko mechaników, którzy wyrazili chęć pomocy na przyszłość ;)

Będę musiał kupić jakiś rower bo dojeżdżałem nim na zajęcia i jest bardzo wygodny i chyba najlepszy środek transportu w tym mieście...

Takie rzeczy jeszcze bardziej mnie przekonują, że świat materialny nie jest ważny. Raz się coś ma, a raz nie. Wszystko dookoła da się ukraść, nawet Ciebie samego, ale tego co masz w środku - nigdy. Dlatego w to trzeba najwięcej inwestować, żeby się rozwijać (czyli mądrze kochać samego siebie)  i  podpowiadać, pokazywać innym odpowiednią drogę. Może tak miało być, że nie miałem jechać bo byłby jakiś wypadek? Może. Może po prostu takie są Włochy? Z pewnością. Może to jest TEN świat tworzony przez nas, gdzie wszyscy galopują, każdy dla każdego chce być wszystkowiedzącym Bogiem (nawet dla samego siebie), ustala hierarchię ustawiając siebie jak najwyżej, zbiera wszystkie"dobra", żeby innym pokazać? Na pewno. Jednak tą drogą daleko się nie zajedzie, co widać (jak się dobrze przypatrzysz) na załączonym obrazku za oknem..

Pozdrowionka z (heh jak pasuje) pochmurnej Florencji ;))




San Marino



Wyjechałem z Rimini 25.m.n.p.m i zatrzymał mnie zakaz ruchu, strefa dla pieszych na wysokości 677m.n.p.m.  ;)











 Tego dnia, w górnej bazylice ktoś brał ślub;) wszędzie były poprzyklejane kartki ze zdjęciami i opisem pary młodej ;)


 Widziałem też trzy Fiaty 126p !! :D Do S.M taką limuzyną? odważnie :D Chociaż kierowcy nie wyglądali na Polaków.. ;p


Wracając do Rimini zauważyłem muzeum Ferrari, niestety zamknięte...



Więcej zdjęć? ;) : https://picasaweb.google.com/107442915327672657481/SanMarino?authuser=0&authkey=Gv1sRgCP3etvO_0euXTg&feat=directlink

piątek, 28 września 2012

Rimini

Po 8 latach, chciałem się przekonać, czy podczas porannego odpływu nadal leżą kolorowe  i grube muszelki, a kraby wyłaniają się z piasku jak szalone, czy wieczorem pomimo schyłku sezonu wakacyjnego nadal jest tak dużo ludzi i przede wszystkim chciałem odwiedzić delfinarium, po którym zostały mi niesamowite i same pozytywne wspomnienia!






Niespodzianką w Rimini był zlot (oraz wyścigi) bardzo wartościowych, historycznych, wyścigowych samochodów. Ponad 100 aut wyprodukowanych w latach 1919 -1969: Porshe, Aston Martin, Ferrari, Mercdes, Audi, Alfa Romeo, Triumph, Fiat, Lancia, Bentley, BMW, Renault itd zjechało się na 3dni. Mega samochody i to w takim  w takim stanie, że wyglądały jak nówki!!





Znalazłem w telewizji program motoryzacyjny "Nuvolari" - pewnie nie przez przypadek ta nazwa.

Link do oficjalnej strony tego wydarzenia:  http://www.gpnuvolari.it/  
Zdjęcia z tego wydarzenia dodam kiedy indziej w specjalnym poście o motoryzacji lub na fb;)

 
      Szczęście dopisało, że przejeżdżaliśmy tą ulicą w tą noc i że zachciało nam się zjeść melona na plaży ! :D Inaczej nawet byśmy nie wiedzieli, że w Rimini była taka impreza:)
 

Wstałem wcześnie rano, żeby zobaczyć odpływ...oczywiście 7.30 to zdecydowanie za późno (woda była już dalej o 22 :P ). Niestety wszystko się zmienia... Muszelek już nie było tak kolorowych i tak wielu, ludzi na ulicach znacznie mniej, nawet wieczorami ( co nie oznacza, że ich nie było ;p ). Jedyne co zostało to kraby! Co prawda zdechłe, rozkładające się na plaży nooo ale to zawsze kraby!


Delfinarium! Zacząć od złych czy dobrych stron? Miejmy to za sobą...Było zdecydowanie krócej! Całe show trwało ok.30min, przy cenie 13E. Ale mimo wszystko było super, powróciły te same wspomnienia i marzenia o pracy z delfinami ..(taa po Europeistyce xD). Prowadzący przed rozpoczęciem show zapoznał całą widownię ze sobą, skąd, z jakich państw są i wszyscy ustalili, że delfiny będą chlapać...Polaków. Także musiałem uważać z aparatem ;)

Woda była bardzo słona...


W Rimini byłem po praz pierwszy na włoskiej mszy! Heh niecodzienne uczucie modlić się w nie do końca zrozumiałym języku ;)  















Więcej zdjęć ?? ;) - Link do albumu: https://picasaweb.google.com/107442915327672657481/Rimini092012r?authuser=0&authkey=Gv1sRgCIfGrIOi0vXQlgE&feat=directlink


Serdecznie pozdrawiam :*

Perugia

Krótka notka, żeby zaznaczyć obecność ;)

Miasto położone na wzgórzu. Ze starego miasta jest piękny widok na całą Umbrię, włącznie z Asyżem. Więcej nie będę opisywał, żebyście sami mogli poczuć ten klimat jak odwiedzicie to miast(eczk)o. ;)

Chciałem sobie nabyć takie autko fiat 500 ...ale zobaczyłem cene w ogłoszeniach i jednak będę dojeżdżał do szkoły rowerem :p :D


Asyż, widok z tarasu widokowego w Perugii




Asyż

Nie tracąc czasu, już w sobotnie popołudnie pojechałem do Asyżu (100km od Arezzo).














Niespodzianką w Asyżu było to, że akurat tego dnia były próby do jutrzejszego koncertu, w którym m.in występował mój Andrea Bocelli!!
















Nie zapomniałem też o Was, św. Franciszek o Was usłyszał.

Ludzi jak zwykle dużo, jedyne co się zmieniło to liczba i jakość parkingów ;)


 Więcej zdjęć znajdziecie w albumie ;)  https://picasaweb.google.com/107442915327672657481/Asyz?authuser=0&feat=directlink    Chyba powinno być okej, jak macie jakiś inny pomysł to piszcie !!!











Arezzo

Wykorzystując 4 dni wolnego od szkoły (pt-pon), pojechaliśmy do cioci do Arezzo. (80km od Florencji). Byliśmy tam niecałe 2 dni.










Wieczorem niespodziewanie zauważyliśmy przebranych ludzi, którzy gromadzili się, ustawiali procesyjnie na uliczkach starego miasta. Poszliśmy za nimi :D Okazało się, że był to marsz zwycięskiej dzielnicy. Zakończył się w katedrze, gdzie wraz z biskupem dziękowali za zwycięstwo i coś podobnego ;p Były specjalnie ubranie konie, dużo bębniarzy, rycerzy z kopiami itd. niestety nie mam zdjęć, bo nie myślałem, że jeszcze będe musiał używać aparatu tego wieczoru ;p ale wyglądało to mniej więcej tak:  (tylko, że było ciemno i było wszędzie żółto-niebiesko).
 Mam nadzieje, że będzie okazja uchwycić ich jeszcze swoim aparatem ;)
Gepetto i rodzinka
97-latek, ciągle coś musi robić, przez 5 lat budował SAM te oto eksponaty. Po podłączeniu do sprężarki rozpędzały się koła, świeciły światła itd. Bardzo ciekawy Pan Włoch, trochę jak Gepetto:D


 Kilka fotek z miasta ;p
Myślę, że będę częściej tu przyjeżdżał. Bilet pociągiem kosztuje (podobno - sprawdzimy niedługo;p) 7,10E.






teatro... mmm ;))

koło supermarketu

ahh te pagórki..
(Chyba lepiej będzie, jak zrobię jakiś album a nie tak na głównej stronie wszystkie zdjęcia)


wtorek, 25 września 2012

Spotkanko :D

Palazzo degli Uffizi:  Ja, Patka, Klaudia


















Ledwo co zdążyłem pożegnać rodzinkę, a przywitałem pierwszych, właściwie niezapowiedzianych gości :D Dzisiaj (jeszcze pewnie są w mieście) spotkałem się z siostrami z Olsztyna Klaudią i Patrycją, które przyjechały z wycieczką zwiedzać Włochy. Spontanicznie się umówiliśmy (ktoś musiał uciec z jednego wykładu) i cudem znaleźliśmy na placu ( pomimo późnego września wciąż nie da się ruszyć na starym mieście). Mieliśmy spotkać się w Olsztynie albo w Elblągu ale nigdy nikomu nie było po drodze ;p no to spotkaliśmy się "po środku" ... :D
                                                                                                                                                                 

 Niedługo zacznę dodawać relacje z odwiedzonych miast, jednak w tygodniu jest za mało czasu, a materiałów dużoo..

Zrobię też grupę na fb tego bloga, żeby wyświetlały się Wam powiadomienia jak będzie coś nowego dodane. Nie będziecie musieli ciągle wchodzić i patrzeć, czy jest coś nowego, czy nie.. ;)

Czekam na was we Florencji !!! :D


P.S Od kiedy jestem we Florencji budzi się we mnie nocny łowca!  Komary nie dają mi spokoju, a spanie z zamkniętym oknem to samobójstwo. Oczywiście JUŻ mam różne dziwactwa wsadzane do kontaktu, odstraszacze itd. Na dzień dzisiejszy naliczyłem 40 ugryzień, najwięcej na stopach i dłoniach, bo to one najczęściej wystają spod kołdry ;/   Trochę wyglądam jakbym miał ospę ;p  Chociaż...wysypka na uchu..dziwnie..

poniedziałek, 24 września 2012

Grazie ;)

Wchodząc po dłuższej przerwie dostałem dużo wiadomości od Was. Dzięki za te dobre słowa  i poparcie pomysłu bloga (nie tylko te w komentarzach, ale i w prywatnych wiadomościach). ;)

Będę starał się pisać jak będą odpowiednie tematy i przede wszystkim, jak liczba wyświetleń nie stanie w miejscu :) Widząc odwiedziny miło mi, że czytacie i chociaż tym mogę z Wami się podzielić! 

 Dołączam piosenkę, która często tutaj leci, pewnie ją znacie, ale dobrze motywuje. Oglądając to, wciąż powraca myśl o misji w Afryce...;)


P.S.  - Zostałem poproszony, żeby dodawać więcej zdjęć - dobra Kasiula :D
        - Dzięki Ewciaa za takie komentarze !! :D  ehh.. :*


Giro d'Italia

Minęła dłuższa przerwa od ostatniej publikacji (nie bez przyczyny), więc czas to nadgonić!

Po 8 latach, kiedy to byłem pierwszy i ostatni raz we Włoszech, zacząłem odwiedzać niektóre miejscowości, sprawdzając czy coś się zmieniło, ile zapamiętałem itd. Przez ten wEEEkend odwiedziłem więcej miast, niż sam się spodziewałem :D Właściwie od 8 do 22 godz. nie było mnie w domu, dlatego nie było czasu, żeby na bieżąco opisywać. Od piątku do niedzieli, wyjeżdżając z Florencji, zaliczyłem Arezzo, Asyż, Perugie, Rimini i San Marino.


Pokaż Giro d'Italia na większej mapie
 
W drodze powrotnej przejeżdżalismy przez Bolonię, jednak nic nie zwiedziłem, więc będę musiał jeszcze do niej wrócić podczas pobytu w Italii. ;)

Tak dla ciekawości dodam, że średnio w ciągu dnia było 27stopni, rano 18, a późnym wieczorem nawet 24 :D

czwartek, 20 września 2012

Pisa...

Póki jest jeszcze rodzinka korzystam z mobilności i w trakcie przerw między zajęciami jeździmy po okolicy. Wczorajsze popołudnie spędziłem w Pisie (80km od Firenze)  i Marina di Pisa ( nad morzem liguryjskim).










Przeraził mnie widok turystów "podtrzymujących" wieżę.. na każdym kroku. Zobaczcie,
 Celebrytka, którą wszyscy chcą dotknąć musi być ujęta pomiędzy nogami, trzymana od góry, z boku, zdjęcie robione na lewym kolanie, na prawym, na leżąca..itd..


ale skoro oni mogli, to czemu nie ja?



Pamiątki... czym dalej od celebrytki tym tańsze ;)


Na koniec szybki wypad nad morze, małe miasteczko z klimatem kubańskim, spokojne...wyciszone...i myślę, że to nie ze względu na późną godzinę


Jeszcze jedno. Jakby to Papu powiedział - "siedzi" nowy zegarek Ferrari :D - oczywiście kupiłem za studencką cenę ^^

środa, 19 września 2012

Początki.. mieszkanie

Przyjechałem do Florencji późnym wieczorem 17.09 . Następnego dnia (poniedziałek) od rana załatwiałem papiery w uczelni (rejestracja, podpisanie umowy, karta studencka itd..) udało się wyrobić do południa.

Następnym celem było szukanie mieszkania... Tu pomogła mi Dula :D (Ania, dzięki!) umówiła mnie na spotkanie w 2ch mieszkaniach. Jednak dalej szukałem bo przeczuwałem, że nie skończy się na tych dwóch. Tak jak myślałem...musiałem szukać i dzwonić dalej, tym razem sam heh Ogłoszeń jest na prawdę dużo, z włochami da się dogadać nawet jak się nie rozmawia dobrze po włosku ( skoro mogłem przez tel ustalić z nimi dokładny termin spotkania). Warto dodać, że ogłoszeń jest dużo ALE dla dziewczyn ( 80% ogłoszeń), miejsce w pokoju 2-osobowym (15%) i pokój pojedynczy (5%). Także wyszukiwałem ofert w tych 5%.. Kilka odwiedzonych i odrzuconych mieszkań, bo albo cena nagle była wyższa albo chcieli dziewczynę ;p

Ostatecznie wieczorem wylądowałem w mieszkanku u jakiejś włoskiej śmiesznej babci w pojedynczym, osobnym pokoju :D Nie jest daleko ani do uczelni  ani na stare miasto :) Na początek może być! Także, możecie szukać lotów do Florencji :D  A dopooo ! ;) 

wtorek, 18 września 2012

Kilka słów wyjaśnienia...

Jest to kolejna edycja podróżuj z Jackiem, ukrytym pod jacek-traveler (podobnie, jak to było z relacją z programu artystycznego w Turcji). Blog powstał w celu podzielenia się tym co tu -we Florencji- mnie spotyka ze wszystkimi znajomymi na raz ;) Pomysł się kręcił już wcześniej, jednak kropkę nad "i" postawiła Ediii :D 

Na początku pewnie wpisy będą dłuższe, bo będę bardziej "podjarany" nawet błahostkami, które każdemu i wszędzie na co dzień mogą się przytrafić. Obiecuję nieregularność i pełen subiektywizm w postach ! :D


P.S Na razie nie ma czasu na nic więcej, szczegóły wkró..t...c..ee..