"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

czwartek, 9 lipca 2015

Kolumbia - Bogota (09.2014)


Kolumbia - Bogota


klasycystyczny Capitolio Nacional (siedziba kongresu)./ foto:j-t


source: www.turystyka.twojetrojmiasto.pl



foto:j-t



Republica de Colombia leży nad Oceanem Spokojnym i Morzem Karaibskim w północno-zachodniej części Ameryki Południowej.

Podstawowe dane:

liczba ludności: 45 milionów
powierzchnia:1 140 tyś km2
waluta: peso kolumbijskie (COP)
język: hiszpański






Nie będzie to przewodnik po Bogocie, ale przedstawienie propozycji spędzenia kilkunastu godzin w tym niecodziennym mieście. Zobaczymy, gdzie można pójść, poznamy walutę i ceny w sklepach i ogólnie lekko wejdziemy w klimat kolumbijskiego życia. Zatem - zaczynamy!



Pierwsza prosta z rana. /foto:j-t



Wszystkim państwo to kojarzy się z kilkoma rzeczami: kawa, narkotyki i Shakirą. Miałem okazję zetknięcia się tylko z pierwszym z nich. Z drugim nie byłoby problemu, natomiast z trzecią musiałbym mieć szczęście.


Poranek w Bogocie. /foto:j-t

Ale właściwie po co i jak długo tam byłem? 

Otóż wracając z misji peruwiańskiej pod koniec września 2014r. miałem lot tranzytowy z ponad 20-godzinną przerwą w Bogocie - oczywiście wybrany celowo. Razem z Anią (polską koleżanką misyjną) przylecieliśmy na lotnisko w nocy, gdzie łatwo znaleźliśmy miejsce do spania na siedzeniach w holu. Lotnisko jest bardzo duże i dobrze wyposażone. Od przeróżnych sklepów po wysokiej klasy łazienki. :) Z samego rana ruszyliśmy w nieznane na miasto...


wylot z Peru oraz łazienka na lotnisku w Bogocie. /foto:j-t


Koniec języka za przewodnika! Otóż to! Hiszpański pomógł bardziej, mimo wstępnego przygotowania planu wydostania się z lotniska i zwiedzania miasta. Kilka konkretów:


1)  Podatek pobierany za wyjście z lotniska. Spotkałem się z różnymi opiniami na rożnych forach. Z mojego doświadczenie tzw. departure tax - nie ma takiego i ja nie płaciłem. Wychodząc z lotniska nic szczególnego nie robiłem. :)

2) Wiza - dostałem na 90 dni bez niczego.

3) Autobusy z lotniska / transport do miasta - nie nabierać się na taksówki, ani na innej specjalizujące się w tym autobusy. Przechodzimy niedaleko za róg lotniska i jedziemy do centrum miasta zwykłym miejskim autobusem płacąc niewielką kwotę. Czułem wielką niepewność i lekki strach przed pierwszym kontaktem z Kolumbijczykami - tym bardziej, że było bardzo wcześnie - mimo to, a autobusie panowała miła atmosfera, a dalszy kontakt z ludźmi tego nie zmienił. :)

Bilety najlepiej kupić u kierowcy. Kierunek jazdy jest napisany za przednią szybą. Miejscowi chętnie pomagają: wsadzają w odpowiedni autobus i mówią kiedy wysiąść. Podróż do centrum zajmuje około 25 minut.

Autobus powrotny. Ze stacji przypominającą stację PKP wsiadamy w metropolitalny autobus, następnie przesiadka już na konkretny wiozący pod same lotnisko. Na tym samym bilecie :) /foto:j-t



4) Ceny.  Nie przeraźmy się wysokich liczb cen, bo wcale takie nie są! 1000 peso to 1,43 zł. lub inaczej 1 zł = 700 pesos. (stan na lipiec 2015).

Spójrzcie poniżej, co ile kosztuje:


foto:j-t



5) Miasto - co udało się zobaczyć, a udało się bardzo dużo!

Miasto ma różne oceny. Jednym się podoba, drudzy uważają za brzydkie. Dla mnie? Miasto, jak miasto. Czystsze niż Peru, jedna do Europejskich brakuje.


W drodze na Montserrate. /foto: j-t



foto: j-t


uwaga: W niedziele na większość atrakcji są duże zniżki sięgające 50% lub nawet 100% :D Krótko mówiąc mieliśmy szczęście, bo byliśmy akurat w niedziele.


foto: j-t


Plaza de Bolívar - La Catedral Primada de Colombia 

- Plac Boliwara, Katedra Prymasa w Kolumbii. 


Duży, kamienisty plac w kształcie prostokąta ze stojącym na środku pomnikiem Simona Bolivara. Miejsce spotkań mieszkańców i plac nie do przeoczenia przez turystów. Na wschód od niego znajduje się najbardziej atrakcyjna dzielnica starego miasta - La Calendaria, bogata w stare budynki pamiętające czasy kolonialne.


Pomnik Simona Bolivara oraz Katedra. / foto: j-t

Była niedziele, więc udało nam się uczestniczyć we Mszy świętej w katedrze.

Wnętrze katedry. /foto: j-t


...miejsce spotkań bogotańczyków... foto:j-t


foto: j-t

Museo del Oro

- Muzeum Złota


Najbardziej znane, najbogatsze na świecie, centralnie położone Muzeum Złota należące do Banku Narodowego. Jego zbiory tworzy około 36 tysięcy eksponatów z czasów prekolumbijskich (w tym 33 tysiące złotych). Można zobaczyć również cenna ceramikę, broń od XI w.p.n.e, biżuterię,  naczynia i inne skarby Inków. Niedziela wstęp bezpłatny.

oficjalna strona: http://www.banrepcultural.org/gold-museum

Cennik. Foto: j-t



wewnątrz muzeum. Foto: j-t


Cerro Montserrate

-wzgórze Montserrate


-Zdążymy tam pójść? A jak się spóźnimy na lot?
-Zdążymy, musimy! Już pewnie tutaj nie wrócę. Jak uda* się pojechać kolejką to zdążymy.


*uda było uzależnione od cen, bo stan naszego portfela po trzech miesiącach pobytu i cały dniu w Bogocie był bardzo cienki. Była niedziela, więc pojechaliśmy po niższych cenach. :)


W drodze na wzgórze.../ foto:j-t

Wzgórze o wysokości 3152 metrów z bazyliką i sanktuarium Señor de Monserrate na szczycie. Jest to miejsce pielgrzymek już od epoki kolonialnej do której po dzień dzisiejszy zmierzają Kolumbijczycy, aby złożyć pokłon Czarnej Madonnie. 


"Dworzec" - punkt wyjazdu kolejek. 

Wjazd na górę możliwy jest na dwa sposoby, poprzez kolej liniową lub linowo-szynowa. Można robić mix: wjechać jednym, zjechać drugim. Wszystkie ceny podane poniżej:

Cennik (stan na 09.2014)/ foto:j-t

Oficjalna strona:  http://www.cerromonserrate.com/en/


Stąd rozciąga się imponujący widok na centrum i południową część miasta. Zobaczcie sami!


Kolejka liniowa./ foto:j-t

Wjeżdżając na górę miałem lekkie deja vu: Widok jak w Honk Kongu!  Zobaczcie sami jak łudząco podobne do zdjęcia na moim drugim anglojęzycznym blogu:

http://jacek-traveler2.blogspot.com/2013/09/hong-kong-1209-18092013.html


foto: j-t


foto: j-t



Sanktuarium na wzgórzu. /foto: j-t

Według mnie najlepsze miejsce w Bogocie, a raczej nad!




foto: j-t


foto: j-t

foto: j-t


Widok na główny plac miasta. /foto: j-t


Kolej linowo-szynowa./foto: j-t


Kolej linowo-szynowa./foto: j-t


Proszę o wyrozumiałość. Zanim spojrzycie na zdjęcie poniżej pamiętajcie, że większość rzeczy została w Peru, a wszystkie bagaże były wypełnione suwenirami dla Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego :D


Strój: 80%- wygoda 20%- brak innej opcji. 


Inne (niezwiedzone, a polecane)



1) Quinta de Bolivar  - dom kolonijny, rezydencja w której przebywał Simon Bolivar (w latach 1820-1830) po wojnie o niepodległość. Bolivar był przywódcą walk o wyzwolenie Ameryki Południowej od władzy Hiszpanów. Był m.in Prezydentem Wielkiej Kolumbii w latach 1827-1830.  

 Zwiedzanie muzeum jest darmowe w niedziele. Znajduje się blisko wzgórza Montserrate. 




2) Mirador de la Torre Colpatria  -  punkt widokowy na najwyższym budynku w Kolumbii liczącym 50 pięter i sięgającym 196 metrów.

Cena: $4.500. Więcej informacji: http://www.bogotaturismo.gov.co/en/node/2444




AKTUALNOŚCI 



Najbliższa wyprawa:  13.07.15r. - 24.07.15 - wyjazd do Kijowa, Ukraina.






jacek-traveler 






poniedziałek, 6 lipca 2015

Cusco - stolica Inków


Cusco 


Dlaczego tak nisko lecimy? - pomyślałem, nie zdając sobie sprawy, że pode mną są pięciotysięczniki. Co tak dziwnie kołujemy? No tak! Miasto leży w dolinie.
Wysiadamy z samolotu. Pierwszy kontakt z tutejszym powietrzem. W głowie dalej kołowanie. Czyżby przeniosło się z samolotu? ah! Czyli jednak magiczna tabletka "soroche" (hiszp.: choroba wysokościowa), która dał nam ksiądz przed odlotem nie zadziałała?  Nie ma co się dziwić. W Limie wsiadaliśmy na wysokości 135 n.p.m., a po niecałych dwóch godzinach wysiadamy na 3400 m.n.p.m.

Na lotnisku mijamy stoisko z rozdawaną herbatą z liści koki. W lekkim oszołomieniu mijamy i szukamy naszych walizek. Jeszcze tylko zdjęcie z Peruwiańską mamą i Włoska koleżanką - zapoznanymi w samolocie i idziemy na umówione miejsce, aby po godzinie znaleźć się w naszej misyjnej wiosce Calce.




Cusco jest obecnie najczęściej odwiedzanym miejscem w Peru przez turystów. Leży u stóp Świętej Doliny Inków i oczywiście niedaleko Machu Picchu! Stąd odjeżdżają główne pociągi w tamte strony, operowane przez Peru Rail.
(więcej o wyprawie na Machu Picchu: http://jacek-traveler.blogspot.com/2014/09/machu-picchu.html)


Mapa regionu. Widoczne Cusco, Pisac (bazar dla turystów), Lamay (jedzenie świnek morskich), Calca (misyjne miasteczko), Ollantaytambo (ostatnia stacja odjeżdżających Peru Rail), Chinchero (kompleks do zwiedzania) 


Inkowie byli niesamowitymi architektami. Każdy plan miał ukryte znaczenie i symbol. Architekcji miast z okolicy świętej doliny wykazali się niezwykłą wyobraźnią i talentem. Machu Picchu przypomina z góry sylwetkę Kondora, inna wioska - Ollantaytambo leży na planie lamy, Pisac - przypoina kuropatwę andyjską, nastomiast omawiane Cusco leży na planie pumy.

ps. Pamiętacie jak wspominałem, że na planie pumy leży również Calca? Podobnie, jeżeli odwrócimy jezioro Titicaca znajdujące się w południowo-wschodnim Peru.

Widok na dolinę Cusco. Niegdyś domy wypełniały tylko płaski obszar doliny. Od kilku lat zabudowania pną się w górę i pojawiają się na zboczach. 


Cusco w castellano, Cuzco po hiszpańsku, Qosqo w keczua znaczy "pępek świata" dlaczego?

- Inkowie wierzyli, że ich miasto było źródłem życia. Według legendy jego założyciel Manco Inca wbił złotą laskę w świętą skałę pod miastem ogłaszając, iż miejsce to stanie się centrum andyjskiej ojczyzny Inków.







Imperium Inków zostało ukształtowane za panowania dziewiątego inki (władcy) - Pachacutec (w keczua oznacza tego, który zmienił świat). Rozpoczął on ekspansję ustanawiając keczua powszechnie obowiązującym językiem, podbił inne narody indiańskie i przekształcił Cusco w pokrytą złotem stolicę. W II połowie XV wieku miasto z trawy i gliny zamieniło się w metropolię z kamienia.

Dobrą passą cieszyli się przez kolejne 70 lat, dopóki Hiszpanie nie podbili miasta, wykradając złote i srebrne dzieła sztuki i w 1535 roku ustanawiając jako stolicę, bardziej przyjazną geograficznie - Limę.

Pomnik Pachacuteca w centrum miasta. 


Oczarowani miastem w XVI w. Hiszpanie nie zburzyli miasta, jak to mieli w zwyczaju. Dookoła Cusco jest wiele ważnych inkaskich stanowisk archeologicznych , które nie sposób wszystkie odwiedzić.


Najlepszym przykładem ukazującym bogactwo miasta Cusco jest Qorikancha - najbogatsze sanktuarium Inków  - świątynia Boga Słońca Inków. Od XIVw. koronowano i grzebano tam inkaskich władców, stało tam kilka najważniejszysh świątyń m.in boga Wirakoczy, Księżyca, Tęczy i Błyskawic. Nazwa znaczy "złoty dziedziniec" ze względu na ogród wypełniony rzeźbami roślin i zwierząt ze złota (ok. 1,6 tony), podobnie jak otaczający go mur pokryty 700 sztukami dwu kilogramowyi złotymi płytkami. W 1534 r. kompleks ogołocony przez Hiszpanów pod dowództwem Pizarra.






Plaza de Armas

Jak w pozostałych miastach Peru jest to nazwa głównego placu w mieście. Za czasów Inków był dwa razy większy i stanowił najważniejszą część miasta. To tutaj odbywały się ważne inkaskie ceremonie militarne i religijne.



Plaza de Armas z widoczną KATEDRĄ po lewej stronie.


W 1983r. miasto zostało wpisane na listę UNESCO.





Według pomiarów w 2006r. w Cusco jest największe na Ziemi promieniowanie ultrafioletowe.





Katedra

Wzniesiona w miejscu pałacu Inki Wirakoczy, z dwoma kaplicami po bokach. Ceny za wejście kosmiczne, chociaż może to wynagrodzić nietypowe wnętrze dekorowane złotem, srebrem i 400 obrazami ze szkoły Cuzco.





W środku katedry najbardziej znanym jest obraz Ostatnia wieczerza (Marcos Zapata) ze świnką morską na talerzu, andyjskim serem i ostrą papryką...


Christo Blanco - Biały Chrystus. Wzgórze nad Cusco.

Obecnie mieszkańcy chcąc zachować tradycję przywrócili nazwy ulic w ich oryginalnym brzmieniu, czyli w języku keczua. 

Co rusz odkrywane są pod ziemią nowe zabytki. Trwa wieczna modernizacja. 

Niestety modernizacja i turyści wymusili wybudowanie  wielkiego centra handlowego... Ułatwia poruszanie się w historii. Wchodzisz do XXI wieku, a wychodzisz w XV... jednak, czy na pewno o to w tym wszystkim chodzi?








Kto się nadaje na rosół łapka do góry!


Łazienka. Dostaje się dwa kawałki papieru, więc trzeba używać z głową! ;P


Świeże i tanie soki z wielu owoców. 

Odmiany ziemniaków oraz czarna kukurydza (główny składnik chichy)




Jeden z dworców autobusowych. Trasa do Calci wynosi około 2,5 sola. 



Do porównania cen.

ULICZKA LORETO

Ciekawa uliczka w centrum miasta. Wygląda jakby woda miała płynąć, kamienie idealnie dopasowane, jak puzzle. Za nią znajdują się klepy z rękodziełami :)



Wyroby peruwiańskie.



Jak dla mnie najlepszym miejscem do robienia zakupów jest placyk za uliczką Loreto. Trzeba się zaprzyjaźnić ze sprzedawcą, porozmawiać, poopowiadać o sobie i zamierzać kupić hurtowo! nie ważne, że na koniec kupimy jedną rzecz po cenie hurtowej :)




Święto św. Jana Bosko!












jacek-traveler