"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

środa, 23 kwietnia 2014

Monte Cassino, Tivoli i powrót do mojej Polski...;)


Od dwóch tygodni w Polsce. Tyle czasu potrzebowałem by ukończyć ostatni post dotyczący rzymskiej przygody. Trzeba nadrabiać i zajmować się planowaniem kolejnych spraw. Mimo wstrzymania się z nowymi pomysłami same podchodzą i przekonują, aby je wybrać. W ten sposób bieg nie ustaje, życie nie zwalnia tempa, a ja się tylko cieszę, że w tym wszystkim nie jestem sam - i to wszystko sprawia mi radość! :D

RZYM... po raz ostatni


Stolica Włoch oprócz ciągłych migracji w podziemiach i na zewnątrz, odwiedzana jest również przez nietypowych gości. W tym czasie zawitali do nas B. Obama ( i jego kilkadziesiąt samochodów - a Koloseum zwiedzał sam xD) oraz angielska królowa Elżbieta.

rzymski darmowy dziennik "Leggo" (tł. czytam)

Pisałem o obowiązkach, o codziennych dojazdach i o profesjonalizmie instytucji. Nic się nie zmieniło przez okres mojego pobytu. Wracam zmęczony ale zadowolony, że nie tylko dałem z siebie wszystko podczas praktyk ale również wykorzystałem każdą wolną chwilę na podróże i "sprawy watykańskie".  


Ambasada RP w Rzymie

8:40...dzień powszedni, meldowałem się w ogródku, gdzie czekały już na mnie minimum cztery tytuły włoskiej prasy...


...pod koniec miesiąca trochę ich się nazbierało... i pomyśleć, że każda strona była przewrócona i przejrzana heh


Zbierane codziennie wycinki segregowałem według tematyki, robiąc krótkie raporciki, a na koniec miesiąca podsumowując i zliczając każdy dział. 
Tak spędzałem początek każdego mojego dnia. Później zlatywały zlecenia i zadania, których rozwiązania oczywiście były potrzebne jak najszybciej. :D




Od początku priorytetem była nauka. Nauka nie zawsze z książek ale przez doświadczenie. Nauka nie zawsze związaną z "science" ale często nauka życiowych cech. Nauka nie tylko postrzegania innych ludzi ale także nauczenie się życia z samym sobą nie zważając na otaczający nas świat. Nauka, której żadne studia nie dadzą. Nauka, którą samemu trzeba odkryć z każdą chwilą, w której przytrafia się nam coś nowego i niezrozumiałego. Nie umniejszając roli wiedzy z uniwersytetów to nauka życia jest najważniejsza, bo cały czas żyjemy, a nie w kółko uczymy się definicji. Człowiek uczy się przez całe życie porzucając pewnego dnia podręczniki i stając przed codziennymi zmaganiami, którym musi podołać. Poprzez naukę życia rozumiem zbudowanie mocnego, wewnętrznego fundamentu na którym oprzemy teraźniejszość i przyszłe plany. Trzeba sporo doświadczyć, bo wszystko zaczyna się od środka samego siebie, a wszystkie napotkane osoby i sytuacje tylko w tym pomagają. Myślę, że wszyscy Erasmusi (albo podobni) może w innych słowach ale rozumieją to samo i wiedzą, że to dopiero niezły impuls do tego, co nas czeka dalej. Mam nadzieję, że każdą chwilę i każdą życiową przygodą będziemy mogli podzielić się z innymi dając im nasze najcenniejsze doświadczenie i wykorzystując ich cenny potencjał.


także uczmy się i podróżujmy !! 

P.S Poza tym, praktyki dały mi wiele więcej, jednak nie miejsce i czas, żeby o tym pisać. Dowiedziałem się o sobie jednej, dosyć istotnej sprawie. Otóż przekonałem się o braku umiejętności siedzenia za biurkiem przez bite osiem godzin! Całe szczęście, że miałem kawałek drogi do toalety i aneksu kuchennego!!



***

Spacer po Rzymie II - galeria


To był tylko miesiąc, ile te buty przeszły...a ile razy ktoś po nich przeszedł! Ostatecznie wytrwały i doprowadziły mnie tam gdzie trzeba :D

jacek-traveler w wersji official xD



widok znad Piazza del Popolo
Rzym piękny jest nocą...

Teatr jednego aktora. Ciekawe jak długo pozostanie zauważalna mimo nocnego kamuflażu. 


Ołtarz Ojczyzny i muzeum. 


Forum Romanum

Kapitol

Kopuła Bazyliki Św. Piotra. Widok z Kapitolu.


Zamek św. Anioła

widok na Pizza del Popolo i Watykan



W tym miejscu chciałbym także bardzo podziękować Pani Basi i Lorenzo za przygarnięcie, 
opiekę, wspólne wieczory i za wspólnie spędzone 5 tygodni! Dziękuję za wszystko !! 
Niech EUR Wam sprzyja! :D 
Ci vediamo presto! ;)





***

Lądujemy w Polsce 



Wylądowałem 4 kwietnia z liniami Ryanair, które kolejny raz zapewniły mi tańszy przelot niż podróż autobusem! ;) Wszystko poszło pomyślnie! Nawet udało się przekonać panią na włoskim lotnisku, że 1,5 kg więcej bagażu rejestrowanego to nie tak dużo i koniecznym jest zabraniem dżemu figowego w walizce! W końcu tylko we Włoszech macie tak wspaniałe figi mamma mia!!! :D


Połączenie Modlin - Wawa

Według szybkich obliczeń najtaniej można dostać się stopem. No dobra, tak na poważnie to z lotniska do stacji kolejowej Modlin specjalnym transferowym autobusem Kolei Mazowieckich za 5 zł, a później pociągiem ze stacji Modlin do Wa-wa Centralna za 6,42zł (studencki).

Pierwsze dni w Polsce przysporzyły mi trochę problemów. Największy problem miałem z kupieniem biletów w automatach :D Nie miałem drobnych, a najmniejszego banknotu 20 PLN ( spokojnie największy nie był dużo większy ;p) automat nie przyjmował...

Po krótkim czasie zlitowali się nade mną ludzie i składając się w kilka osób zebrałem brakujące 1 zł 42 gr :D ( nie licząc pożyczek na bilety metro xD)

Warto wspomnieć, iż jednym ze współdarczyńców był Pan, który znalazł "grosza na szczęście" na chodniku i niestety nie mógł mi dać 22 gr, tylko 21... No cóż poczekałem, aż ktoś przyjdzie... poprosiłem kolejną osobę o grosza, felernego grosza którego maszyna i tak nie przyjmowała! W tym czasie pociąg odjechał, a ja dalej bawię się przekładając monetusię z jednej dziurki do drugiej. Nabierając wprawy, obliczając ile czasu zajmuje  maszynie strawienie grosza, powtórzyłem tą czynność z pięć razy. Tak na przyszłość: Szybkość wrzucania monety nie jest ważna.  Przyjęło!  uf! Wydrukowało! uf !

Morał? : NIE WYRZUCAJCIE GROSIKÓW!! a jeżeli już musicie to: WYRZUCAJCIE GROSIKI KOŁO AUTOMATÓW!!




***

Monte Cassino


Podczas Rzymskiej przygody zastanawiałem się kiedy upchnąć wyjazd do Monte Cassino. Skoro jestem już w tych stronach żal by było nie zajechać. Pociąg do mieściny jest tylko jak dostać się na tą górę, troszkę by się wchodziło...



widok na Monte Cassino z klasztorem z Cassino.
... następnego dnia dostałem propozycję w ambasadzie, aby pojechać tam na jeden dzień! - w tym czasie przygotowywałem listę poległych - tak dobrze czytacie - listę poległych żołnierzy na Monte Cassino. W ten sposób znalazłem się w tym ważnym miejscu nie tylko dla Polaków ale także dla Włochów. Do tej pory włoskie władze otaczają to miejsce i naszych młodych poległych specjalną pamięcią i czcią.


w trakcie wjeżdżania...Na dole miejscowość Cassino. 

Na cmentarzu spoczywa 1051 polskich żołnierzy wchodzących w skład II Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. W 1944 r. stoczyli walkę o przełamanie ufortyfikowanych niemieckich linii obronnych w rejonie góry Cassino. Zginęli w walce " O Naszą i Waszą Wolność"...

Cmentarz na Monte Cassino





w oddali widoczny odbudowany klasztor, po uprzednim zbombardowaniu przez Aliantów

Na koniec zdążyliśmy zajechać do klasztoru. Uwaga: mimo, że stanęliśmy na niższym parkingu, na krótki czas, aby zapytać o pewne pozwolenie to dopadł nas parkingowy żeby płacić! Za toaletę też!! W drodze powrotnej okazało się, że jest Polakiem...- chyba najbardziej uczciwy pracownik w całych Włoszech!


z Piotrkiem ;)

Jeżeli ktoś ma okazję, żeby pojechać (nawet nie czując się patriotą lub osobą religijną) to polecam, bo miejsce godne uwagi.


Pokaż Rzym Tivoli Monte Cassino na większej mapie




***

 Tivoli

Przedostatni dzień. Miałem wolne kilka godzin. Oddalone o 35 km piękne Tivoli. Słyszałem o słynnej "Willi Adriana", która w tym mieście powinna się znajdować. Pojechałem. Zwiedziłem, lecz willi nie zobaczyłem :D




Najstarsze ślady osiedlenia sięgają aż XIIIw p.n.e! Po zdobyciu miasta przez Republikę Rzymską (IVw.p.n.e) i nadaniu obywatelstwa rzymskiego mieszkańcom (I w.p.n.e.) miasto stało się popularnym miejsce osiedlania się bogatych Rzymian. W ten sposób pozostały liczne wille spośród których: Hadriana, d'Este oraz Gregoriana.



Najbardziej znana spośród wilii - Willa cesarza Hadriana (II w.n.e.) jest niestety oddalona kilka kilometrów od samego centrum Tivoli. Z miasteczka trzeba wziąć autobus. Nie pojechałem tam, bo miałem zbyt mało czasu na kombinowanie i nawet już mi się nie chciało. W końcu cel osiągnięty - Tivoli! ;)

Ruiny Willi Hadriana wpisane są na listę UNESCO i stanowi największa zabudowę pałacową z okresu starożytności, która powierzchnią dorównuje Pompejom! Zatem jeżeli ktoś chce poczuć, chociaż w jakimś stopniu klimat Pompejów, warto odwiedzić to miejsce ;) ( http://www.tibursuperbum.it/eng/main.htm )


Villa Hadriana
W samym Tivoli znajduje się godna uwagi Villa Gregoriana ( od papieża Grzegorza XVI z 1835 r.). Wstęp płatny bez zniżki dla studentów zapewnia zwiedzanie tego, co widoczne powyżej na tablicy informacyjnej, dochodząc do Wielkiego Wodospadu. (widocznego również z okna pociągu).


wielki wodospad , park willi Gregoriana




***

Aktualności i plany ;)



 1) Za mną już konferencja pt. "Stosunki polsko-litewskie. Szanse i zagrożenia.". Wśród zaproszonych gości byli Konsul Honorowy Republiki Litewskiej Józef Poltrok, Poseł na Sejm RP Tadeusz Aziewicz, a całą konferencję poprowadziła profesor dr hab. Krystyna Gomółka.
Organizacja pierwszej konferencji za mną! Dzięki Bogu wyszło super! Wspaniała współpraca z Jarkiem na linii Gdańsk-Rzym przyczyniła się do zapełnienia pełnej sali i o dziwo oszczędziła nieplanowanych sytuacji :D

P.J,  Pan Tadeusz Aziewicz, Pani prof. dr hab. Krystyna Gomółka, Pan Józef Poltrok i współorganizator Jarek ;)

2) Przede mną lekkie nadrabianie zaległości. Priorytet: pisanie pracy licencjackiej (jeszcze ponad miesiąc niestety dziurawy jak ser szwajcarski!), a w niedalekiej perspektywie ostatnie egzaminy, certyfikaty językowe i obrona.

3) 7 - 12 maj - wyjazd do Strasburga na European Youth Event 2014. Docieramy tam busem (!:D), a na miejscu tworzymy reprezentację Forum Młodych Dyplomatów w 20 osób!

4) 16-18 maj - ostatnie przed wyjazdem spotkanie w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym w Warszawie :(

5) lipiec - wrzesień 2014  - wyjazd na misję krótkoterminową w ramach Wolontariatu Don Bosco do PERU !!! 

-> szukam tanich lotów, kłuję się igłami, szukam sponsorów i modlę za moją towarzyszkę Anię! Więcej info w swoim czasie :)


***


Chociaż wszystko formalności są już w pełni zakończone, to dopiero teraz, wraz z ostatnim postem relacjonującym rzymskie przygody, osobiście uznaje zamknięcie tego tematu.


Dzięki Wam za każdą modlitwę i za wsparcie. W każdym szczęściu muszą pojawiać ciężkie chwile, żeby je docenić. Ja ich również nie uniknąłem, więc tym bardziej dziękuję! 

Nie zamierzam wracać do Włoch, już dosyć ich zasmakowałem. Mimo to mam nadzieję, że niedługo znowu będę mógł napisać "Nowyy poost" i zaprosić Was do uczestnictwa w kolejnej mojej przygodzie!

Z kolejnym zebranym doświadczeniem lecimy dalej poznawać przyjaciół z caaaałeeeej kuuuuliii zieeeemskiieeeej! ;)

:*



***


Kącik czytelnika - Sekrety Watykanu




Które pismo było ulubionym dziennikiem JPII?

"International Herald Tribune"

Czy charakter pisma JPII wskazywał na jakieś szczególne cechy?

Analiza grafologiczna wskazuje przede wszystkim na dużą otwartość i skromność. Litery pochylone w prawo świadczą o dużej serdeczności w stosunku do ludzi, a kropki nad "i" - dokładność i roztropność. Równocześnie pismo sugeruje duże poczucie humoru. 

Jako anegdotę trzeba przytoczyć, że kiedy policyjny grafolog badał prbkę pisma papieża, nie wiedząc, do kogo ono należy, stwierdził, że autor musi być niezwykłym człowiekiem. 

Za co krytykowano JPII?

Najczęściej głosy krytyki zarzucały papieżowi, że był autorytatywny, nie słuchał wezwań części kleru do demokratyzacji Kościoła katolickiego; że wykazywał niewzruszoną postawę w sprawach zmian, za którymi opowiadała się większość społeczeństw katolickich, jak kapłaństwo kobiet czy zgoda na małżeństwa księży.


Jakimi językami posługiwał się JPII?

Poza polskim mówił po włosku, angielsku, francusku, niemiecku, hiszpańsku i rosyjsku. Znał oczywiście także łacinę i zgłębił do pewnego stopnia japoński i tagalski (używany na Filipinach).




Chciałbym Wam pokazać i jednocześnie zakończyć ten etap pewną piękną modlitwą, którą rozważaliśmy podczas jednej z dróg krzyżowych w Rzymie:




Chciałbym podziękować Ci, Panie
za dar życia
Czytałem niegdyś, że ludzie
są aniołami ale tylko z jednym skrzydłem:
mogą latać tylko wtedy, gdy są przytuleni
Czasami, w chwilach zaufania 
śmiem myśleć, Panie
że także Ty masz jedno jedyne skrzydło,
drugi, masz ukryte:
może abym zrozumiał, że także Ty 
nie chcesz latać beze mnie.
Przez to dałeś mi życie:
ponieważ ja mógłbym być Twoim towarzyszem lotu.
Naucz mnie zatem, szybować z Tobą. 
Ponieważ żyć to nie "atakować życie"
to nie "rozdzierać życie"
to nie "opierać się życiu".

Żyć to uwolnić się
jak mewa na lekkim wietrze
Żyć to próbować przygody wolności
Żyć to wyprostować skrzydło, jedyne skrzydło
z wiarą w Tego, który wie, że będzie miał w locie
tak wielkiego partnera jak ty. 

[tł.z wł.- jacek-traveler]

Mission completed - Rzym - marzec 2014.



jacek.traveler 2014



niedziela, 20 kwietnia 2014

Sprawy watykańskie - audiencje i Anioły Pańskie





...przedostatni dzień w Rzymie, pierwsza wolna środa, plan był jasny - wykorzystać maksymalnie wszystkie nadarzające się okazje, aby spotkać się z Franciszkiem! Po niedzielnych Aniołach Pańskich, wysłanym liście i lekturze "Il mio Papa" przyszedł czas na Audiencje Generalną na placu św. Piotra!

Skutki? - Myślę, że więcej nie trzeba nic pisać. Bóg sprawił mi niezłą niespodziankę i w odpowiednim momencie nacisnął spust migawki... dopiero po powrocie przypomniałem sobie, że mogłem robić zdjęcia seryjne.. ;)

Każdego dnia dziękuję Bogu za to, co mnie spotyka... Pamiętam również o Was.

Dzień 9 rocznicy śmierci naszego Jana Pawła II spędziłem spotykając się z papieżami w Watykanie. Czy mogło być lepsze zakończenie rzymskiej przygody...? ah!

przebiega w myślach znane "Totus Tuus" 

Dziękuję!
~ 02.04.2014r.~

Wstawiając zdjęcie na fb nie spodziewałem się aż takiej liczby <Lubię to!> być może dlatego, że chyba nic nie myślałem, bo tyle rzeczy "rzymsko-cudownych" działo się dookoła i wciąż odbijają się echem... chyba mało rzeczy może mnie już zdziwić ;)


Pamiętam jak z doświadczenia zapowiadałem, że w Rzymie działy się cuda i byłem ciekawy jakie będą tym razem. Nie pomyliłem się, a raczej nie oszczędził mi wspaniałych wrażeń Ten, który to wszystko przygotowuje.

 W dniu audiencji przypadała też dziewiąta rocznica śmierci naszego Jana Pawła II. Dwa dni przed wyjazdem, miałem w końcu możliwość spotkania się z Franciszkiem z odległości na wyciągnięcie ręki... Niby spotkanie którego doświadcza wiele ludzi na placu (było 50 tysięcy), jednak każdego dotyka osobiście i w inny sposób...

Lepiej przedstawię to komentarzami do odpowiednich zdjęć, które udało mi się zrobić mimo 3 kompletów o dziwo rozładowanych baterii.... :D  (po włączeniu starczało na jedno zdjęcie)


FotoFranciszek:

Podczas każdej Audiencji, Ojciec Święty 15 minut przed planowanym rozpoczęciem wyjeżdża na plac swoim białym Papamobilom. Za każdym razem obiera inną trasę, oczywiście decyduje o tym kierowca.

Wszyscy na placu oczekują, że papież zatrzyma się i wysiądzie z samochodu własnie przy nich, często całując małe dzieci lub podchodząc do osób niepełnosprawnych...





Miałem takie szczęście, że stałem blisko bramy wjazdowej na plac św. Piotra i dzięki temu papież przejeżdżał obok mnie aż 3 razy! (wjazd, przejazd, wyjazd). Miejsce praktycznie było niedostępne dla ludzi. Byliśmy wyganiani przez włoskich carabinierów, jednak tłumacząc się pozwoleniem od Gwardii Szwajcarskiej, dali nam spokój, jednocześnie przepędzając część ludzi z naszego miejsca. W ten sposób byłem ogrodzony z każdej strony wraz z włoską parą z Mediolanu - było bardzo komfortowo, a papieża miałem rzeczywiście na wyciągnięcie ręki...


...przejeżdżał kilka razy, więc postanowiłem raz skupić się na fotografowaniu, a raz na bezpośrednim kontakcie z papieżem...



udało się! Wybrał naszą grupkę, odwracając się w nasza stronę...Rzuciłem aparaty i lecące komplety baterii, wyciągnąłem ręce w Jego stronę, a na twarzy zrobiłem wysiłek dotknięcia, tęsknoty, a jednocześnie radości...odwzajemnił mi to samo, wyciągając ręce w moją stronę, mieliśmy chwilowy kontakt wzrokowy, wystarczyło...



uczucie nie do opisania, bo jeszcze pomniejsz to wszystko, była to mieszanka spokoju, radości i takiej szczerej chęci jedności... Mimo wszystko muszę przyznać, że w środku ciągle miałem silniejsze myśli o Janie Pawle II i chyba nikt już nie będzie działał na mnie tak jak nasz święty...


W drodze do Bazyliki św. Piotra - tylko jedna osoba może nieść słynną czarną walizkę papieża ;)

Audiencja poruszała tematykę rodzinną. Papież rozmawiał z ludźmi, powtarzał z nami trzy najważniejsze codzienne słowa, które musimy używać: PRZEPRASZAM, PROSZĘ i DZIĘKUJĘ...


Franciszek nie używa nowego modelu Papamobile - stoi w garażu. Korzysta z Mercedesa klasy G, otwartego, o pojemności 5500cc, benzyna. (więcej danych technicznych dodam po pewnej konsultacji:)

Stato della Citta del Vaticano 1

a skąd te wszystkie zdjęcia robiłem ?

1) Miejsce podczas trwania Audiencji Generalnej

source: www.fotografiafelici.com - udienza generale 2.04.14
2) Miejsce po zakończeniu audiencji - wyjazd Franciszka

source: www.fotografiafelici.com - udienza generale 2.04.14




...a teraz jak tam się dostałem, skąd wziąć bilety i o której przyjść! 

1) WEJŚCIÓWKI (i biglietti) 

- trzeba je mieć by wejść na plac św. Piotra (w rzeczywistości jest tyle ludzi, że by dało radę wejść bez - przynajmniej tam, gdzie ja wchodziłem. Troszkę ciężej w przypadku grupy ;)

- są darmowe i dostępne dla każdego 

- można je wziąć dzień wcześniej od Gwardzisty Szwajcarskiego stojącego przy Bazylice św. Piotra  ( wystarczy się odważyć i zapytać :D mi się udało wziąć dwa dni wcześniej). 

lub

zamawiając faxem: +39 06 6988 5863   

lub

pocztą na: Prefettura della Casa Pontificia, 00120 Citta del Vaticano

Czasami wejściówki rozdawane są w jakimś rzymskim kościele (z tego co Włosi z placu mówili ;)




wejściówka na audiencję 


2) Godziny 


- 8:00 - xx - wpuszczanie na plac św. Piotra
- 10:15 -  10:30 - przejazd Franciszka po placu

Byłem przed ósmą. Byłem prawie ostatni przy wejściu :D " Nie nooo.." Polecam i potwierdzam - żeby mieć dobre, centralne miejsce na placu trzeba przyjść naprawdę o 6:00!!

Chociaż skończy się warto poczekać dłużej i pomału przedostawać się w stronę bazyliki. Papież w tym czasie żegna się z wiernymi koło ołtarza, a na koniec przejeżdża swoim PapaMobilem (lub wraca pieszo) przed samą bazyliką! W ten sposób poczekałem ponad godzinkę ale znowu miałem jeszcze bliższe spotkanie z Franciszkiem! I to w jakim towarzystwie !! Polecam obejrzeć filmiki !

3) Inne

- warto wziąć ze sobą wodę i coś do jedzenia

- po środku placu stoją krzesełka dla wiernych. Każdy w sektorze musi mieć miejsce siedzące w sektorze. Osoby stojące będą wypraszane. (weźmy poprawkę, że to Włochy^^) 

- środek tygodnia, środek dnia dlaczego tyle ludzi? - otóż jest bardzo dużo pielgrzymek z całych Włoch oraz wycieczek szkolnych. Czasami grupy zorganizowane mają zarezerwowane miejsca!

- podczas przejazdu papieża dużo ludzi rzuca różne przedmioty (które przeszły kontrolę) w stronę papieża :D część z nich zostaje w Papamobile, resztę zbiera ochrona. Zapewne wszystkie trafiają pośrednio do papieża ;) Warto spróbować np. jakiś list! ;)

- jeżeli masz jakieś praktyczne pytania wiesz jak mnie znaleźć: ( funpage facebook lub jacek.traveler@gmail.com)

Filmiki ;) 


1) Widok z mojej miejscówy ;)




2) Wraz ze wspaniałą ekipą wołamy Franciszka! "Papieżu Franciszku,  przyjdź do nas!"





3) Przejazd Franciszka po oczekiwaniu po zakończonej audiencji!
( Udało się stać w pierwszym rzędzie :D )








Anioły Pańskie 



Anioł Pański, 30.03.2014r.

Nieodłączna część praktyk i miesięcznego życia elbląskiego Rzymianina! Niedzielna wizyta w Watykanie stała się rutyną, a słowo Franciszka zadaniem na nowy tydzień. Każdej niedzieli padało jedno zdanie, które zapadało w pamięci i w okół którego spełniałem moje miesięczne rekolekcje ;)

2 marca: "Lepiej dzielić się z innymi, bo zabierzemy do nieba jedynie to, czym dzieliliśmy się z innymi."

9 marca: "Dobrze zauważcie jak odpowiada Jezus [szatanowi]. Jezus dobrze wie, że z szatanem nie można prowadzić dialogu, bo jest on bardzo przebiegły."

16 marca: "Jesteśmy wezwani, by tym naszym braciom, którzy przeżywają trudności nieść owoce naszego doświadczenia Boga, dzieląc z nimi skarby otrzymanych łask."

i dodatkowo zadanie przekazane w dobrej formie ;) : "Zapytam Was: czytacie kawałek Ewangelii każdego dnia? Tak, nie...tak, nie... Pół na pół...[reagując na głos z placu] Niektórzy tak, niektórzy nie. Ale to jest ważne! Dobrze jest mieć malutką Ewangelię, małą i nosić ze sobą, w kieszeni, w torebce i czytać malutki kawałeczek w każdym momencie dnia. Ja tak robię. Tam jest Jezus, który mówi, w Ewangelii! Pomyślcie o tym! Nie jest ciężko. Za tydzień Was zapytam, czy mieliście przez tydzień w kieszeni malutką Ewangelię, chociażby jedną."


30 marca: "Wszyscy jesteśmy chrześcijanami, ale każdy z nas, wszyscy zachowujemy się niekiedy nie po chrześcijańsku, mamy zachowania grzeszne Musimy tego żałować, usunąc te zachowania, aby zdecydowanie kroczyć drogą świętości. 



p.s bo czas musiałem wykorzystać maksymalnie! Praktyki nie tylko studenckie ale i duchowe! - bo jakby inaczej skoro ma się takie towarzystwo?

Jakby wszyscy Polacy mieli ze sobą flagi - plac byłby czerwony :)

Jak co tydzień cały plac zapełniony - nie ważne czy upał czy burza ;)



Il mio Papa

Podczas mojego pobytu, z okazji rocznicy pontyfikatu Franciszka, zaczął wychodzić tygodnik "Mój papież". Czasopismo w całości poświęcone papieżowi, opisujące jego tygodniowe zadania, harmonogram dnia, wizyty, kazania podczas mszy w domu św. Marty (tam gdzie mieszka) oraz słowa z Anioła Pańskiego i środowych audiencji. Są też artykuły opisujące Watykan, życiorys J. Bergoglio oraz w każdym numerze Jego dwa plakaty :p



Oczywiście mam wszystkie numery! W Gdańsku! :D




Ciekawe miejsce w Rzymie, znaczy chyba to już w Watykanie..










Kącik czytelnika - Sekrety Watykanu



Które pismo było ulubionym dziennikiem JPII?

"International Herald Tribune"

Który film JPII oglądał dwa razy?

"Egzorcystę" Williama Friedkina, oparty na powieści Williama Petera Blatty'ego.

Co robił JPII z otrzymywanymi prezentami?

Rozdawał je biednym rodzinom, od kamer wideo czy aparatów fotograficznych po komplety kieliszków czy filiżanek. Mniej cenne dzieła sztuki trafiały do domów duchownym na całym świecie. 


Jakie pierwsze polecenia wydał JPII, kiedy po raz pierwszy wszedł do swoich prywatnych apartamentów?

Poprosił, by w jego prywatnej łazience zainstalowano ciężkie żelazne uchwyty, na których można byłoby się wesprzeć, aby we wszystkich pokojach ustawiono odbiorniki telewizyjne i urządzono małą salkę kinową. 



Pozdrowienia i Allelujaaa !! 

Spokojnych ale radosnych świąt!! aaaaaa !!! Zmartwychwstał!!! :D:D:D 





Schody Hiszpańskie, 2.04.14r. Rzym - jeszcze w czasie Wielkiego Postu :( :) 




jacek.traveler 2014


wtorek, 1 kwietnia 2014

Neapol 23.03.14r.


Pokaż Rzym - Neapol na większej mapie


NEAPOL

Miasto południowych Włoch, które z nazwy zna każdy. Oddalone od Rzymu o 230 km. Postaram się przedstawić miasto bezstronnie, przedstawiając to, co udało mi się uchwycić. Dopiero na koniec pozwolę sobie na krótkie odczucia jak te miasto postrzegam! :D (buh! nie da się pisać bloga, wstawiać zdjęcia obiektywnie, w końcu muszę któreś wybrać...) 

Wszystkim kojarzy się z jednym...

Pizza Napoletana

Tu powinno być zdjęcie prawdziwej, jedynej pizzy ale nie ma, bo na taką nie natrafiłem. ;p

widok z pizzeri na "Via Tribunali"
Dlaczego pizza z Neapolu?

Otóż mniej więcej historia przedstawiana w Internecie i ta, którą usłyszałem podczas spotkań o włoskich regionach jest podobna. W 1889r. zgłodniała królowa Włoch - Małgorzata (it./nap. Margherita) Sabaudzka postanowiła się zatrzymać w Neapolu, żeby coś zjeść. Zatrzymała się u piekarza, od którego zażądała specjalnego dania. Z racji tego, że kuchnia była blisko zamknięcia, nie było wystarczających produktów, aby przygotować królewskie danie. Kucharz przygotował placek z produktami jakie zostały, dobierając specjalnie kolorami, aby tworzyły narodowe barwy Włoch. Tak zostało podane upieczone ciasto z pomidorami, mozerallą i bazylią.
Królowej smakowało danie i zapytała co to właściwie było? Zdezorientowany kucharz spontanicznie odpowiedział, że była to pizza "Margherita" specjalnie na cześć królowej. ;)


Trzeba pamiętać, że "pizza" wywodzi się z dań dla ubogich, którzy wyrabiali placek i wrzucali na niego wszystko to, co się nadawało do zjedzenia. 

Według przewodnika najlepsze pizze są na Piazza Sannazaro, na który nie dotarłem. Z kolei pewien Napolitańczyk z hostelu mówił, że najlepsze pizze są na Via Tribunali i ogólnie na całym starym mieście. Wiem, że gdzieś jest pizzeria oryginalna, w której powstała pierwsza Margherita, z upamiętniająca tablicą na ścianie ale o dziwo nie mogłem znaleźć w szybkich przygotowaniach przed wyjazdem jak i pytając Włochów...

Głodny i mokry wybrałem pizzerię doradzaną przez TripAdvisor (o ile to jest jakieś odniesienie) i w której siedziało sporo ludzi młodych i starszych.  Znalazłem się w "Vera Pizza Napoletana" (już sama nazwa turystycznie podejrzana, niestety nie patrzyłem wcześniej ;/) oczywiście zamawiając Marghertię! 


pizza Margherita 23.03.14. Neapol

Nie o taką pizzę mi chodziło. Na Via Tribunali nie wszystkie są idealne. Oczywiście była dobra, duża i czuć było, że była odpowiednio wypiekana. Jednak miała zbyt niskie krawędzie i chyba nie do końca takie składniki. Myślałem, że dam rade zjeść inną, gdzieś indziej niestety byłem pełny ;p

Sama pizza kosztowała...3,3E! Reszta niewiele drożej. Ogólnie Neapol jest tańszym miastem ale jak na pizzerie na "starym" hmm..

Do tej pory nic nie pobiło "Gusta pizzy" z Florencji! Najlepsza na świecie i bardziej odpowiadała napolitańskiej recepturze niż ta na dołączonym obrazku.


Kawa

Warta uwagi i polecana przez każdego jest również kawa! Podobno ma inny smak, który może nie wynika z innej receptury przygotowania ale z rodzaju używanej wody. Kawosze na pewno by czuli różnice - ja się do nich nie zaliczam, ale spróbowałem ;) 

Na kursie we Florencji oraz na stronkach polecana jest kawiarnia "Bar del Professore" znajdujący się na Piazza Trieste e Trento 46. ;)






Nocleg


Mogę polecić Hostel Bella Capri, znajdujący się blisko centrum nad samym morzem. Zabookowany na hostelbookers.com 



Usytuowany na 7 piętrze (6 piętro recepcja i hotel Bella Capri) oferuje miejsca w 4 osobowym pokoju z łazienką. Dodatkowo dla wszystkich dostępna jadalnia z aneksem kuchennym. Darmowy internet, tv i drobne śniadanie. Portiernia czynna 24h. Pan miły i uczynny. Za noc zapłaciłem 13E. Na drugi dzień, po wymeldowaniu można zostawić bagaże na cały dzień i nie ciągać się z nimi podczas zwiedzania. Ja z tego skorzystałem ;)


P.S Aby wejść do budynku należy dzwonić do domofonu nr 2023 ;)
Do hostelu dotarłem grubo po 19. Cały tydzień pracy, podróży i dzień zwiedzania ruin pompejańskich dał się we znaki i wszedł w nogi. Miałem zamiar iść spać ale hola hola nie tak prędko bo nie jestem sam w pokoju. 
Spotkaliśmy się w czwórkę w jadalni, pracujący Włoch z Neapolu, ja i dwóch Kolumbijczyków! 

Nie wiadomo kiedy minęła godzina 23. Znalazło się mnóstwo wspólnych tematów, zostaliśmy poczęstowani włoską pastą z tuńczykiem, poruszyliśmy temat mafii ( która na prawdę daje o sobie znać ;o), popytali trochę o Polskę ( dowiedzieli się, że nie graniczymy z Bułgarią :D). 
Jednak najciekawsze okazało się, że Kolumbijczyk, którego imienia już nie jestem pewien, ma tyle samo lat co ja i... odbywa praktyki w Ambasadzie Kolumbii w Rzymie! :D

Dlatego Hostele są lepsze! W hotelu już dawno bym smacznie spał...

P.S No może lepsze dla młodych. Pół nocy się budziłem, zatykałem uszy, trząsłem łóżkiem, żeby skrzypiało, aby zatrzymać chrapania Antonio! MA-SA-KRA no ale cóż trzeba się dostosowywać do wszystkich warunków! ;)    (Zawsze nagrywam czyjeś chrapanie na telefon, bo łatwiej jest to znieść kiedy wiem, że komuś to później pokażę - oczywiście oszukuje w ten sposób mózg i łatwiej jest zasnąć pośród piłowAnIA ;p) 

Język włoski, czy już nie? 

W całej Italii jest wiele dialektów. Czym bardziej na południe, tym mniej zrozumiały dla pozostałych. Wszyscy znają oryginalny jednolity język włoski (rozpowszechniony przez tv oraz posługują się nim w szkołach).

O dialektach przypomniałem sobie dopiero w Pompejach na stacji, kiedy to posłuchałem rozmowę siedzącej obok Pani. Rozumiałem może z 30%... zamiast "Va be" było "Va bu"  / "Aiuti" (ajuti) zminiło się na "ajut" / "scusi" (skuzi) zmieniło się na "szkusi". Język neapolitański! Według UNESCO stanowi osobny język. Używany jest w Neapolu przez wszystkich mieszkańców podczas codziennych rozmów ;-)


Zwiedzanie - rzut okiem na Neapol (głównie stare miaste)


Całe Stare Miasto jest wpisane na Światową Listę Dziedzictwa Narodowego UNESCO. Historyczne centrum jest największe w Europie. Spójrzmy na ten unikat!




Neapol został założony w V w.p.n.e jako grecka kolonia Kume. 



gdzieniegdzie było cicho...za cicho...




1- "Nie parkować, bo przebije wam koła."
2- Ten mur to wstyd!! Dajcie nam powietrza, słońca i światła" -mur od Bazylika S. Chiara


W latach 1955-2000 w Neapolu mieszkał pisarz Gustaw Herling-Grudziński. 

Często spotykany widok - kapliczki wbudowane w mury domów.

Panie żołnierz napinamy się bo zdjęcie będzie! 
Swoją drogą, teraz na każdym większym skrzyżowaniu, czy stacji metra zarówno w Neapolu jak i w Rzymie stoi wojsko w ramach operacji "bezpieczne drogi".

Piazza Gesu Nuovo - plac główny
Przy placu znajduje się jedna z najważniejszych bazylik  (XVI w.) oraz informacja turystyczna.





Via B. Croce


Są wszędzie. Małe papryczki przynoszą szczęście, jeżeli są podarowane od kogoś bliskiego i szczerego.

główna Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny


Ołtarz główny, a dokładnie witraż z gołebicą doskonale
 przypomina ten z Bazyliki Św. Piotra w Watykanie

"CUD KRWI" Św. Januarego 

W Bazylice znajduje się skarb św. Januarego - szklana ampułka z krwią świętego, która zmienia swoją postać ze skrzepniętej na płynną. Krzepnięcie ( a czasami i zmiana koloru) jest natychmiastowe lub trwa od kilku minut, po cały dzień.

Według opowieści, jedna z pobożnych kobiet obecna podczas egzekucji św. Januarego w 305 r. zebrała do flakonika pewną ilość krwi (po ścięciu), która nie zmieniła swoich własności morfologicznych do dnia dzisiejszego.

W związku z tym związane jest święto w Neapolu i obchody, które mają miejsce w sobotę przed pierwszą niedzielą maja.

Ampułka z krwią w trakcie przemiany. http://www.huffingtonpost.it/2012/09/19/miracolo-di-san-gennaro_n_1895782.html
Pomyślność procesu zmiany postaci krwi jest związana z miejscowym przekonaniem, że jeśli zawartość ampułki rozpuści się szybko to będzie pomyślność. Natomiast jeżeli ciesz się nie rozpuści (zazwyczaj się nie zdarza) to na Neapol spadnie jakaś klęska. Taka sytuacja miała miejsce w 1944r. kiedy doszło do wybuchu wulkanu Wezuwiusza. 

Próbki krwi wielokrotnie były badane i do tej pory nie jest znalezione żadne racjonalne wytłumaczenie tego zjawiska. 


Piazza Dante -pogoda jak widać - parasol przydał się i to nie jeden raz. 




Półmetek w drodze na zamek.




Brak kasków i nieustanne trąbienie na wszystko to codzienność, nawet dla policji.

Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania
to ta rzeźba !!! :D:D

Z dedykacją dla Ani M. w tej chwili o niej myślałem :D 


Nie wiem czy zauważyliście ale w większości miejsc byłem jedynym turystą! :D Miasto wymarło! Trwający mecz i sjesta uwięziła wszystkich Włochów w domach, a turyści pochowali się przed pogodą w hotelach lub ich po prostu nie było ;D

Poniżej filmik, sam nie słyszę co mówię. Warunki przypomniały mi piękne dni na Malcie ;)


Castel dell'Ovo (Zamek Jajeczny)
Nazwa powyższego średniowiecznego zamku pochodzi od legendy, która głosi, że rzymski poeta Wergiliusza posiadał magiczne jajko. Poeta zmarł w Neapolu, a jego jajko zostało wbudowane w zamek, aby wzmocnić mury.
Castello Nuovo

Podobna Galeria znajduje się w Mediolanie i Rzymie


PIAZZA DEL PLEBISCITO - PLAC GŁÓWNY i najbardziej znany


Na koniec - subiektywne i niesprawiedliwe odczucia:

Neapol nie zrobił, aż na mnie takiego wrażenia. Gdyby nie pizza, obecność Wulkanu i Pompei nie mógłby konkurować z miastami z wyższych rejonów Włoch. Wiem, że do takiego odbioru przyczyniła się na pewno pogoda i nie miałem pierwszego magicznego wrażenia. Tak już zostało przez cały dzień. Pozostało mi bawić się i korzystać z tego co mam i co mnie otacza :-)


z pięknym widokiem na Wezuwiusz! (powinien być widoczny obok wieżowca xD)

Przed wyjazdem specjalnie nie oglądałem zdjęć, miałem w głowie Neapol z opowiadań i wyobraźni. Wszystko okazało się prawdą: południowe zachowanie przejawiające się jeszcze większą swobodą i luźnym podejściem do wszystkiego, śmieci na ulicach (być może nie tak dużo jak się spodziewałem ale porównując nawet do Rzymu, to było ich sporo), większa samowolka ( chociażby w ruchu ulicznym, brak kasków itd), zaniedbane stare kamieniczki. Idąc wieczorem ze stacji do hostelu myślałem, że trafiłem na taką słabą dzielnicę (szedłem wzdłuż najgłówniejszej drogi) gdzie wszystko osie sypie. Na drugi dzień okazało się, że tak jest w większości miasta ;D

aa..i co dało się odczuć i nie można było się tego pozbyć to słowo "mafia". Ciekawość, co kryje się w rzeczywistości za tym słowem, sięgała tak daleko, że czułem jakbym miał ją cały czas na karku, jakby podążali za mną i moim plecaczkiem... ale wolałem nie pytać, nie eksperymentować ;D

Żeby mieć ogół sytuacji należałoby przyjechać jeszcze raz w dobrą pogodę i przy okazji zjeść pizzę w innym miejscu, wjechać na Wezuwiusz i popłynąć na wysepkę Ischię lub Capri ;-) Kto wie, czy nie zawitam tu któregoś razu, plan już jest ;)


Serdecznie pozdrawiam  !!

;-)

 

jacek.traveler 2014