"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

środa, 6 lipca 2016

Norwegia, sierpień 2015 (część 2/2)


W drugiej części jesteśmy już o wiele niżej na mapie. Zaczynamy od Bergen (8) i będziemy kierować się w dół, przez Szwecję do Ystad skąd wrócimy promem do Świnoujścia.

 Tutaj jest dostępna : Pierwsza część postu o Norwegii.




CZĘŚĆ 2 bloga

Legenda:

8. Bergen
9. Vøringfossen - wodospad
10. Preikestolen - ambona
11. Stavanger
12. Kjerag
13. Oslo
14. Göteborg
14.  Malmö



Przebieg dalszej części trasy:


8. Bergen


Pisząc relacje o Norwegii zdaję sobie sprawę, że państwo to przyciąga głównie swoją naturą, spokojem i pogodą. Piękne Fiordy, cuda natury, brak upałów, góry i brak masowych turystów. Miasta nie zaskakują antyczną historią ani wyszukanymi atrakcjami turystycznymi. Po prostu są i mają to co powinny mieć. 

Podobnie jest z Bergen. Wspaniały klimat nadmorskiego miasta, pełno ryb, budownictwa norweskiego i wody. Tutaj też po dłuższych pustkach pojawiło się wiele więcej turystów, a Norwedzy wydawali się być mniejszością. 


Bergen, okolice portu. J-T.

Bergen liczy 265 tyś mieszkańców i jest drugim miastem co do wielkości w Norwegii. Znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. 

Byliśmy tutaj cały dzień. Praktyczne rzeczy (mapy, co zwiedzać) dostępne na oficjalnej stronie Bergen:  http://en.visitbergen.com/visitor-information




Na Drodze Atlantyckiej (tam gdzie makrele) spotkaliśmy Polaków, którzy zachwycali się Bergen, a przede wszystkim Targiem Rybnym - Fisketorget, tuż koło portu. Świeże ryby prosto z miejscowych połowów, owoce morze w różnej formie. 

Targ Rybny w Bergen. 

Podczas sezonu pracuje tam wielu studentów, w większości Hiszpanie. Można próbować i...kupić kiełbasę z wieloryba, łosia i jelenia od Polki - tak jak i my uczyniliśmy. 


Makrele makrele! 


Atrakcją turystyczną, która wyrosła nam przed oczami była kolej linowo-terenowa (funikular, 844 metry ) – Fløibanen, łącząca miasto ze szczytem góry Fløyen (320m.n.p.m) gdzie jest punkt widokowy na panoramę miasta. 

My szliśmy na pieszo, jednak zadowoleni widokiem z połowy góry przeznaczyliśmy więcej czasu na chodzenie po mieście. 

Kolej linowo-terenowa w Bergen. 
Na zdjęciu poniżej wejście - dolna stacja - do kolejki oraz miejsce na mapie. Skoro my trafiliśmy to nie powinniście mieć problemu :)


PARKINGI. Dlaczego cena parkingów miałaby być niższa? Poniżej przykładowe zdjęcie cennika z parkometru w Bergen. 


Jak nie płacić 16 zł za godzinę? Objechać obrzeża centrum (10 min na pieszo od centrum) i znaleźć darmowe miejsce na osiedlach. 

9. Vøringfossen 


Jak Wam się podoba najbardziej popularny w Norwegii wodospad Vøringfossen? 



Wodospad Vøringfossen.

Jeżeli myślicie tak samo jak ja, to śmiało Wam mogę powiedzieć, że nie warto. Tym bardziej, że trzeba było zjechać z trasy dobrą godzinę. Jego spad liczy 182 metry co plasuje go na 83 pozycji najdłuższych wodospadów Norwegii. Długi jest? Jest. Rozpoznawalny jest? Jest. Wiele turystów tam jeździ? Jeździ. Ale to na tyle. 5 minut oglądania i wracamy na trasę ;) 

Jeżeli jednak jesteście za tym, że warto to obejrzyjcie zdjęcia w google. Tam wygląda o wiele lepiej. Na zdjęciach...


10. Kjerag


Przygotujcie porządne i wygodne buty. Weźcie wodę i coś słodkiego. Nie zapomnijcie ubrać czegoś ciepłego i na wiatr. Weźcie aparat i nie spodziewajcie się typowo turystycznego szlaku dla laików. Wszystko macie? No to w drogę na 4 godzinną trasę! 





Co to właściwie jest ten cały Kjerag? To jest nazwa góry licząc 1100 metrów leżąca tuż nad fiordem z idealnie ściętą ścianą. Jednak w całej wyprawie chodzi turystom o Kjeragbolten, czyli KAMIEŃ uwięziony pomiędzy ścianami gór, który czeka na delikatny podmuch aby przecisnąć się przez szczelinę i spać prosto do fiordu Lysefjorden! 


Kjerag. Zależało mi, aby pokazać Wam to z szerszej perspektywy, a nie sam kamień.  Wygląda gorzej, ale to co niewidoczne na innych zdjęciach najbardziej interesuje ;)

Szlak nie jest łatwy, ale nie jest też bardzo trudny. Początek daje w kość. Łańcuchy i stromizna przy silnym wietrze. Potem idzie się przez kilka wąwozów aż dochodzi się na górę, po której trzeba przejść kolejne pół godziny. Szlak jest oznaczony widocznymi czerwonymi literkami T na kamieniach. 



Oznakowanie szlaku na Kjeragu. 


 Sandały - yy, japonki - yy, Japonki - proszę bardzo. 

Typowe i obowiązkowe zdjęcie z Kjeragu! Szczerze? Robi wielkie wrażenie i nie tak łatwo wejść na kamień. Dlaczego? 

- jest zakleszczony pomiędzy ścianami, gdzie wieje silny wiatr (przeciąg)
- masz 1 metr kwadratowy na utrzymanie się
- dojście do kamienia jest wąskie, trzeba iść blisko ściany 
-wejście na kamień wymaga dużego kroku
a przede wszystkim..

pod Tobą, za Tobą i przed Tobą jest ponad 1000m w dół! 

Z bananem raźniej. Czułem się jak Scrat z Epoki Lodowcowej. 
source: multikino.com
Tylko czekałem, aż razem z nim zlecę.










Góra Kjerag jest wykorzystywane przede wszystkim do uprawiania Base Jumpingu (skaczesz i otwierasz spadochron jak najpóźniej). Na razie było tylko dziewięć przypadków śmiertelnych. 


Do miejsca wyruszenia dojeżdża się wąską górską dróżką. To tam spaliśmy na wysokości 900 m.n.p.m na jednej z zatoczek. Sceneria była jak z księżyca. Wszystko płaskie, dookoła porozrzucane kamienie. Tam też była najzimniejsza noc. Często atrakcją są przechadzające owieczki. 

Poniżej jest cennik parkingu przed miejscem rozpoczęcia szlaku. 50 zł. Można zaparkować tuż pod parkingiem lub nad i spokojnie dojść. Nam udało się wjechać na pobocze 300 m od parkingu. 




Na trasie można spotkać różnych ludzi. Niemców stawiających ostrożnie kroki, Anglików ubranych jak na lato, Japonki, które próbują ustać na kamieniu na jednej nodze i Koreańczyka który się za Tobą kręci i szuka fotografa ;) Bardzo przyjemne te mieszanki kulturowe na obcym państwie! 


Kjerag - cała ekipa + 1.


Zapamiętajcie tą twarz po lewej ;)

11. Stavanger


Zwiedzone przejazdem. Wrażenia? Bardzo spokojne i ciche miasteczko. Słychać było głosy Polaków. Centrum wąskie zabudowania, porządek. Plac zabaw zrobiony z części statków i boi. Zerknijcie okiem :) 


Stavanger.


Stavanger. 

12.  Preikestolen - ambona


Kolejne miejsce dzięki naturze. Chyba nie ma bardziej rozpoznawalnego miejsca w Norwegii niż Ambona.

Norweska Ambona.

Wysoki na 604 metry, oblegany przez tysiące turystów różnych nacji. Zgromadzenie ich na klifie jest tak duże, że aż strach zbliżyć się do krawędzi. Wiadomo komu przyjdzie zażartować? 

Szlak bardzooo przyjemny, dobrze oznaczony i dostosowany do każdego wieku. Różnica poziomów tylko 350 m przez 3,8 km.   Trasa w obie strony zajmuje około 3 godzin. 


Szlak na Preikestolen.

Na dole znajduje się parking i hotel Norweskiego Towarzystwa Turystyki Górskiej. Parking - oczywiście płatny (kasują pod koniec drogi dojazdowej do hotelu, ale nie od samego rana). Proponuję zaparkować tuż przed hotelem na poboczu. (mieliśmy 15 min na pieszo od wejścia na szlak).

Z głównego klifu można się wspiąć trochę wyżej, gdzie jest zdecydowanie mało ludzi. Tzw. naturalna selekcja ;)


Powierzchnia klifu 25x25 metrów. 

Mimo wszystko...



J-T.


Pamiętacie Koreańczyka z Kjeragu, któremu robiłem zdjęcia?

No cóż, to gdzie będzie 3 raz? ;)



 Przejechaliśmy wiele kilometrów i spotkaliśmy się ponownie! O tej samej godzinie! W tym samym miejscu! :D



13. Oslo


Największe i najbardziej rozpoznawalne miasto Norwegii liczące 647 tyś. mieszkańców. To już definitywny koniec pięknej natury i typowo norweskiego klimatu. Przed nami wielka metropolia głośna od codziennego życia i pełna od przemykających samochodów Tesli. 

Oslo. 
Na górze widoczna rezydencja królewska wybudowana w latach 1824-1848. Obecnie jest siedzibą króla Haralda V, dostępna dla zwiedzających jedynie przez kilka tygodni w okresie letnim (wstęp płatny, aby zwiedzanie należy się wcześniej umawiać ). Atrakcją jest odbywająca się codziennie o godz. 13:30 honorowa zmiana warty straży królewskiej, na którą również trafiliśmy.


Oslo.
Parkingi płatne. W zależności od odległości od centrum ceny maleją. Polecam krótki spacer ;)



Oslo, główna uliczka wiodąca do pałacu. 



 14. Göteborg


Nie ma co ukrywać. Nasza 2-tygodniowa wyprawa pomału się kończy. Coraz więcej ludzi, coraz cieplej i bardziej 'po europejsku'.  To moje pierwsze zwiedzanie Szwecji. Zrobiliśmy krótki obchód miasta, żeby poczuć choć trochę klimat miasta.



Göteborg.

W tym czasie na głównym placu odbywał się festiwal kuchni z całego świata.



Goteborg liczy 510 tyś. mieszkańców. Z pewnością byłoby tu co robić przez kilka dni, a nie tylko przejazdem ;)

Zakaz golenia się przez cały wyjazd!

15.  Malmö 

Ostatnie większe miasto na naszej drodze. Z Malmo blisko jest do Kopenhagi. Oba miasta są ze sobą połączone przebiegającym nad cieśniną Öresund płatnym mostem.


Malmö.

p.s ostatnią noc spędziliśmy w Szwecji nad Bałtykiem.

----------------------------------------------------------------------


Co poleciłbym jeszcze zwiedzić? 


visitnorway.com
Jeżeli nie chcecie jechać na samą Północ Norwegii i mieć 24h na dobę dzień, to polecam Wam Trolltunga - Język Trolla. Kolejny cud natury. Kamień przypominający jezyk Trolla wysunięty 700 metrów nad ziemią. Szlak wymaga 10-12 godzin, dlatego nie zdecydowaliśmy się tym razemm. Leży w okolicach Bergen. Więcej informacji: https://www.visitnorway.com/listings/trolltunga/8625/



Jaka jest Norwegia? Przez te dwa tygodnie pokazała prawie wszystko od upalnego Bergen, po śnieżne szczyty, dała posmakować swoich ryb i powdychać świeżego powietrza. Dała spokój podróżowania, odosobnienia i relaksu w miejscach, o których mogliśmy sami sobie decydować. To jest wspaniałe, myślę, że warto tu wrócić – i to nie tylko na kolejne makrele! ;) 


Galeria - NORWESKA NATURA: 


Foto: J-T.


Foto: J-T.


Foto: J-T.


Foto: J-T.

Foto: J-T.



Foto: J-T.


Foto: J-T.


ZA KULISAMI PODRÓŻY: 




Najdziwniejsze miejsce do spania? Osuszony brzeg rzeki. Mnóstwo komarów ale i mnóstwo naniesionego suchego drewna na ognisko :)


Podgrzewanie obiadu w wietrzny dzień. 


Jeżeli macie jakieś pytania albo dopowiedzenia śmiało piszcie w komentarzach lub na stronie na FB ;)



jacek-traveler


wtorek, 5 lipca 2016

Norwegia, sierpień 2015 (część 1/2)


Dwa tygodnie. Pokonane 4720 km. Mapy Norwegii częściowo odkryte.


Zarośnięci, z nowym bagażem doświadczeń, z pustym samochodem wróciliśmy cali i zdrowi do ciepłej Polski.

Przygody i miejsca nie do pokazania w jednym poście, dlatego jest on podzielony na dwie części.
PIERWSZA CZĘŚĆ - pół trasy + na końcu RZECZY PRAKTYCZNE
DRUGA CZĘŚĆ - druga część trasy.

Zaczynajmy!

Zajazd na prysznic do przydrożnego campingu. / Gdzieś tam w Norwegii. 



Pomysł wyprawy był następujący: zwiedzić jak najwięcej za jak najmniej. Jak to zrobić w drogich krajach Skandynawskich? - dobrze się przygotować :) Wszystko musiało pójść 'prawie' zgodnie planem, pozwalając sobie od czasu do czasu na dłuższe przystanki.


Przygotowania - optymalizacja kosztów:


1. Najtańszy środek transportu: podróż samochodem w 4 osoby + wcześniej zarezerwowany prom. W naszym przypadku był ze Świnoujścia do Ystad (Szwecja).

2. Jedzenie: zabrane ze sobą. Załadowany samochód wszystkimi  potrzebnymi rzeczami w podróży, tak aby nie zajeżdżać do sklepu. (w praktyce zajechaliśmy do sklepu tylko dwa razy 1 - kupić 5l wody pitnej i cytrynę, 2- żeby dokupić przynęty na wędkę, które zrywały się we Fiordach :D)




3. Zrobienie planu podróży od wyznaczenia trasy po zaznaczenie na mapie miejsc do tankowania (LPG - bardzo rzadkie w Norwegii, ale możliwe do ogarnięcia).


4720 km - round trip Norway.



Legenda:

          CZĘŚĆ 1 bloga
  1. Gdańsk - Świnoujście - Ystad
  2. Lillehammer
  3. Droga Atlantycka
    3a. Alesund
  4.  Trollstiegen - Droga Trolli 
  5. Sognefjorden - najdłuższy Fiord w Norwegii 
  6. Aurlandsvegen - Śnieżna Droga 
  7. Lærdalstunnelen Tunel

    CZĘŚĆ 2 bloga
  8. Bergen
  9. Vøringfossen - wodospad
  10. Preikestolen - ambona
  11. Stavanger
  12. Kjerag
  13. Oslo
  14. Goteborg
  15. Malmo

Przebieg trasy i przygody: 


1. Gdańsk - Świnoujście - Ystad


Ostatni w tej wyprawie odcinek dynamicznej jazdy w Polsce (na Północy wyprzedzaliśmy samochody jadąc poniżej ograniczenia prędkości ;o).

W promie polecam pierwsze rzędy, zabranie karimaty i śpiworu. Na podłogę i spokojnie można przespać noc.


2. Lillehammer


Pewnie większość z Was kojarzy ją ze skocznią narciarską? Małe miasteczko, odwiedzone przy okazji, bo "leżało po drodze".

Pierwszy kontakt z norweskimi miasteczkami. Później obraz się powtarzał - zero ludzi, mało co otwarte, zero zwierząt. Pierwsze korzyści jakie przyszły do głowy - komfort podróży i zwiedzania. Bezpieczeństwo na ulicach. Wspaniałe uczucie chodzić i nie kontrolować co chwile swojego portfela i nie martwić się o postawiony samochód. Kto by chciał ukraść coś hmm używanego z Polski..

Skocznia narciarska w Lillehammer, znicz olimpijski i zatłoczona uliczka. 

3. Droga Atlantycka


Kierownik podróży - Kamil - opracował plan, aby ruszyć na północ a zjeżdżając w dół zwiedzać wszystkie miasta i atrakcje. W ten sposób dojechaliśmy do najwyższego punktu na naszej mapie - niesamowitej drogi atlantyckiej. (w google maps: 6530 Averøy, Norwegia)

Miała być zwykła trasa nad morzem łącząca poszczególne wysepki, urwane mosty i spokój. A było...


Okolice Drogi Atlantyckiej. 


...jeszcze lepiej!


Widok z naszego 'prywatnego' pola namiotowego ;)


W Norwegii spaliśmy tam gdzie się ściemniało i gdzie było odpowiednie miejsce. Wystarczało nam trochę trawy, w bezpiecznej odległości od samochodów i podnoszącego się poziomu wody. Dzięki tak ostrym kryteriom mogliśmy biwakować wszędzie!



Miejscówka na Drodze Atlantyckiej.

Droga Atlantycka to miejsce które nie dało mi spokoju przez kolejną część wyprawy, bo ciągle chciałem tam wracać. Jest dosyć wysoko położona, więc nawet w nocy nie było aż tak ciemno. Jest to też miejsce w którym obudziła się we mnie pasja wędkarza!

- Przecież w Norwegii biorą ryby wszędzie, nawet na chleb! 

Słyszałem wiele razy, więc dlaczego nie? A no dlatego, że nigdy nie łowiłem, nie wiem o co chodzi i... jak wyciągnąć ten haczyk?! Ale o czym mówimy przecież najpierw trzeba już coś w ogóle złapać. Mimo wszystko dzień przed wyjazdem kupiłem dwie wędki, jedna porządniejsza spinningowa, przynęty (już one robiły na mnie wrażenie, 150g metalowej ryby przynęty, to jaka ma być ta złowiona?!). Na wszystko wydałem około 100 zł, więc profesjonaliści by nic za to nie kupili ;)

Na Drodze Atlantyckiej był most, z lekkim nurtem pomiędzy Fiordami. Mozolnie zawiązałem wszystkie przynęty, żyłki kołowrotki według licznych tutoriali z ytb i...naśladowałem ludzi z mostu. Rzucasz, podnosisz opuszczasz, zwijasz, rozwijasz i tak dopóki ręka nie odpadnie. Barierka ratowała, bo można było oprzeć rękę.

Wędkę złapała jedyna towarzyszka naszej podróży - Karolina - z takim samym doświadczeniem wędkarskim.
-ej! coś puka! Weź!
- taa no, no.. NOOO!!!

i się zaczęło... Pierwsza myśl: jak to robili na filmikach.. ciągniesz popuszczasz, nakręcasz na kołowrotek i tak dalej.. ciągnęła. Chłopaki wciągajcie żyłkę coś jest pod mostem! I naśladując innych wciągali żyłkę na most a na końcu  - piękna makrela!

Pierwsza ryba w życiu! Pierwsze wędkowanie! Wszystko pierwsze! i jeszcze obiad na jutro pierwszy raz nie ze słoika!!! Cudownie!!


MA MA MA MAKRELE! :D:D Na dole: Daniel i Kamil wciągają moją rybę. Po prawej Daniel kontroluje zakładanie żyłki. ps. Daniel nie odbiegał ode mnie z doświadczeniem wędkarskim. 


W ciągu kolejnej godziny udało się złowić w sumie 5 ryb*! Wystarczająco dla wszystkich! Jeden z najszczęśliwszych dni, który trzymał mnie aż do końca podróży! 

Taki dzień musiał mnie trzymać na duchu, bo zjeżdżając w dół Norwegii i zarzucając od czasu do czasu wędkę we Fiordach nic się nie złapało. Ba! Nawet filmiki z ytb na temat zakładania przynęt przestały działać. Większość z nich się zrywała z żyłki i zostawała na głębokich dnach fiordów... Niektóre próbowaliśmy ratować, wchodziliśmy do wody, do rzek ale... za zimno i za głęboko. Bilans jest taki, że więcej zostawiłem niż wyciągnąłem :D Ale..kto by na to patrzył, przecież były makrele! 


*5 ryb, z którch 2 same odczepiły się na moście od haczyka, 1 przy pomocy norweskiej Rosjanki miała rak rozszapr...roztwarty pyszczek że można by kotwicę wyciągnąć, a pozostałe udało się wyciągnąć samemu ;)


3a. Ålesund 

Ålesund/J-T.
Po drodze wstąpiliśmy do portowego miasteczka z typowo norweskim charakterem.  Położone jest na półwyspie i kilku wysepkach. 






Ålesund/J-T.

Miasteczko jest centrum rybołówstwa Norwegii. Mieści się tutaj wiele zakładów przetwórczych. Jest również ośrodkiem turystycznym oraz miejsce zawijania wielu promów pasażerskich. 


Ålesund/J-T.

Przykładowy cennik w barze. Hambruger 50 PLN.




Ålesund/J-T.

Jest takie jedno miejsce z którego widać doskonale panorame miasta i pobliskich wysp. Drogowskazy kierują na "Fjellstua", górę z punktem widokowym na która prowadzi 418 schodków.


Ålesund/J-T.

Niestety nie wszyscy "turyści" rozumieją nawet obrazki zakazujące rzeczy powszechnie oczywistych, nie mają wyczucia i... dobrze, że widzieli, że nie tylko sami sobie robią zdjęcia. WSTYD.

Mimo przygotowania wszystkiego co potrzebne do zrobienia idealnego zdjęcia...



 4. Trollstiegen - Droga Trolli


Magia Trolli żyjących w Norwegii jest widoczna przede wszystkim w każdym turystycznym miejscu. Niesamowicie kręta droga ( w google maps - Trollstigen 6300 Åndalsnes) prowadzące na górę z wodospadem. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych w Norwegii. 


Droga Trolli.



Na górze na drodze Trolli.

Widzicie zdjęcie w prawym górnym rogu? Gdzieś to już widziałem w nieco innych kolorach...:

Peru, Święta Dolina Inków, lato 2014.

5. Sognefjorden  


Kolejną atrakcją turystyczną tym razem z kategoria NATURA jest drugi pod względem długości fiord na świecie, najdłuższy w Norwegii i Europie - Sognefjorden. Liczy on 203 km. Jest szeroki od 1,5 do 6 km.  Najgłębszy punkt fiordu znajduje się 1308 metrów poniżej poziomu morza.  


Końcówka Sognefjorden. 
Jest punkt widokowy, są tablice informacyjne i w końcu jacyś ludzie :) My dalej jedziemy w kierunku wyższych stref Norwegii. Codzienna temperatura 17-20 stopni lekko spada, chociaż słońce nadal grzeje. Śnieg latem nadal daje dużo radości. I to jest piękne w podróżach nie wiadomo co Cie czeka nawet jak masz jakiś plan. A drobiazgi cieszą ;)




6. Aurlandsvegen - Śnieżna Droga


Kolejna droga na naszej trasie. Po drodze Atlantyckiej, Trolli czas na położoną najwyżej Drodze Śnieżnej. Jak sama nazwa wskazuje śnieg tu jest zawsze nawet w najcieplejszym porze lata. 



 jacek-traveler team: Karo, Kamil, Daniel, J-T.

 Jedziemy coraz wyżej. Co raz więcej śniegu. Nic tylko wypatrywać niedźwiedzia polarnego. Dookoła góry sięgające 1500 m. n.p.m. Jedziemy płaskowyżem mijając górskie jeziora, przechadzające owce (uciekają i nie da się ich dogonić - sprawdziłem), mijamy kilka gospodarstw. Drogę choć asfaltową wyznaczają częste powbijane tyczki na poboczach. Zimą musi tu być niesamowicie. 




Tak naprawdę to było zimno. Bez kurtek ani rusz. 

Droga śnieżna.



7. Lærdalstunnelen Tunel

Najdłuższy tunel drogowy na świecie. Podkreślam drogowy, bo są dłuższe kolejowe. Czym jeszcze zaskakuje? Skrzyżowaniami w środku, podświetlanymi komnatami co 6 km, miejscami do zawracania i zakrętami. 

Robi wrażenie! 


Najdłuższy drogowy tunel świata 24,5 km.

Jeżeli znajdziecie jakiś inny dłuższy tunel drogowy - śmiało informować! Pojedziemy tam ;)


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

RZECZY PRAKTYCZNE: 


1. NOCLEGI / PRYSZNICE 

W Norwegii można spać tam gdzie nie ma zakazu, czyli państwowe łąki, przydroża, zajazdy. Zazwyczaj są widoczne znaki zakazu campingu. 

Często spaliśmy na jakichś polankach przy drodze. Najzimniejsza noc była w okolicach 10 stopni na 990m.n.p.m. (zdjęcie prawy dolny róg). Było czuć zdecydowanie chłód. Reszta zimno ale do wytrzymania ;) i za darmo. 

Przygotowania do noclegu.

Prysznice były obecne wszędzie tam gdzie campingi lub domki/pokoje do wynajęcia. Zajeżdżaliśmy i bez problemu korzystaliśmy za drobną opłatą 10-15 Koron - co w Norwegii jest jak za darmo. Na jednym campingu trafiliśmy za 50 Koron i właściciel nie chciał się ugiąć, my też nie więc pojechaliśmy kawałek dalej.  Więcej takich przypadków nie było.  Wszystko ładnie, sprawnie i z ciepłą wodą. 


2. JEDZENIE - jest drogie. Wzięliśmy swoje. Mieliśmy też malutką kuchenkę na naboje gazowe oraz dwa garnki ;)

Przelicznik korony norweskiej (2016r.):  1 PLN = 2,08 NOK


W norweskim supermarkecie.




3. LPG - tankowanie samochodu.

Stacji autogazu jak na lekarstwo. Najlepiej poszukać w internecie gdzie na zaplanowanej drodze są stacje LPG. Z benzyną nie było problemu, jednak warto przy okazji zawsze dotankowywać, bo często stacje są zamknięte w małych wnioskach po powszednich godzinach. 

Norweskie LPG.


4. PŁATNE DROGI  i PROMY 

Część dróg i mostów są płatne. Najlepiej zapoznać się z oficjalną stroną: http://www.autopass.no/en/visitors-payment 

Najlepiej się zarejestrować i wpłacić zaliczkę, z której będzie automatycznie pobierana opłata.

Przykładowy cennik promów:




Ograniczyliśmy liczbę przepraw do 7.



5. KULTURA JAZDY 

Ograniczenia prędkości, których trzeba przestrzegać nie chcąc spłacać w ratach mandatu. Wszyscy jadą zadziwiająco wolno, o wiele poniżej ograniczenia prędkości. 


6. POGODA

 W dzień 20-25 stopni, niebo zazwyczaj zachmurzone. W nocy o wiele zimniej. Najlepiej sprawdzić pogodę w okresie pobytu. 



Zapraszam do części II bloga o kolejnych etapach podróży ;) 




jacek-travler