"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

niedziela, 30 czerwca 2013

Wakacje, plany i mój przepis na życie ;-)


 Ciao!

Bez niepotrzebych wstępów. Zacznijmy od tego, co jest ważne, przechodząć przez rzeczy mniej ważne i kończąc na rzeczach najważniejszych! Zaczynamy! :D


Uniwersytet

Ten tydzień miał być najcięższy. I rzeczywiście finał był ciężki ale zakończyło się sukcesami.

W środę zaliczyłem egzamin z języka włoskiego na poziomie B2! Udało się! Za mną 3 kursy językowe (poczynając od A2) i 3 certyfikaty. Tym bardziej się cieszę, że wykorzystałem szansę i zrobiłem maksimum, co mogłem!

 W piątek był ostatni egzamin we Florencji, do którego musiałem się najwięcej przygotowywać. Ostatecznie zaliczyłem 26/30! Stosunki Międzynarodowe po włosku! (tego dnia było gorąco ale nie dałem się i nie poszedłem ubrany jak Włoch, tylko jak normalny Polak podczas sesji!)

 Egzamin składał się z dwóch części.
I część - test z kilkoma otwartymi pytaniami, 15 pytań, 10 min, aby przejść do następnego etapu (egzamin ustny) trzeba uzyskać 13pkt na 15 możliwych.
Test był ciężki, większości nie byłem pewien w 100%. W przerwie się modliłem i udało się! (o dziwo ponad połowa odpadła, w tym niektórzy Erasmusi! Musi być ręka Boska.)

Egzamin ustny też poszedł dobrze! Trafiłem na innego profesora, który też nie był z Włoch, więc wydaje mi się, że był bardziej wyrozumiały, co do posługiwania się językiem włoskim.

W ten sposób zdobyłem to, co chciałem. Mam zaliczone ważne przedmioty i język włoski. Wszystkie składniki, których potrzebuję na przyszłość -> w następnym roku akademickim będę próbował dostać się na praktyki do Ambasady RP w Rzymie!  Plan przygotowawczy się spełnił zobaczymy, czy finał będzie taki sam!


Podczas egzaminu z j.hiszpańskiego. Egzamin ustny i wszyscy słuchają..
We Włoszech większość egzaminów jest formie ustnej lub łączonej. Odpowiada się na forum roku i tak z każdego przedmiotu.


Calcio Storico

W zeszłą niedzielę odbyło się Calcio Storico ! Znaczy ostatecznie nie odbyło się. Powodem była ulewa! Zawody przeniesione zostały za tydzień, czyli na dzisiejszy wieczór!




Parada zmierzająca do stadionu ustawionego na placu Santa Croce


Przypomnę, że Calcio Storico to typowa tradycja Florencji podczas święta patrona miasta św. Jana. Rozgrywany jest wtedy mecz piłki nożnej brutalnej. Coś w rodzaju MMA z piłką. Tydzień temu odbyła się parada, pokaz orkiestry Calcio Storico, rzuty flag jednak nadchodzące chmury i później wielka ulewa uniemożliwiły kontynuację gry. Bawiliśmy się 1,5h. Bez parasolek. W ulwie. Przemoknięci, żeby usłyszeć na koniec, że jest odwołane...

Rywalizacja, przyśpiewki i flary jak na prawdziwym pojedynku!
 
Z jednej strony dobrze, że było przełożone. W finale spotkają się dwie dzielnice Białych  i Niebieskich. Nasza dzielnica należała do niebieskich, więc ubrałem się w ten kolor. Później się okazało, że nasz bilety są na trybunę białych... Byłem jedynym niebieskim!! Mamma mia! Dobrze, że miałem bluzę!!
 
Całe szczescie rozdawali foliowe flagi to chociaż trochę można było się ochronić przed deszczem!


 Tego samego dnia nie odwołano fajerwerków! Punkt o 22:00 z okolic Ponte Vecchio można było podziwiać 30 min spektakl sztucznych ogni! Było pięknie!


 Obserwacje

1) W Turcji chcąc przejść przez ulicę nie patrzy się na światła, tylko na samochody. Trzeba być bardzo uważnym i wykorzystywać odpowiedni moment na przejście. Raczej nie ma co liczyć na uprzejmość kierowców.
We Włoszech jest trochę inaczej. Można przechodzić gdzie się chce będąc bardzo ostrożnym. W tej sytuacji samochody raczej niechętnie ale ostatecznie są wyrozumiali.
A jak to wygląda na sygnalizacji? Otóż jeżeli jest czerwone światło dla pieszego, to oznacza, że pieszy może przejść ale pierwszeństwo ma nadjeżdżający samochód. Natomiast jak jest zielone pieszy może przejść, biorąc pod uwagę, że samochód nie uzna naszego pierwszeństwa albo, że zza rogu wyłoni się jadący skuter lub rower.

Najśmieszniejszy jest widok, stale się powtarzający, dziewczyn z Ameryki (w ogóle z nimi zawsze coś się dzieje... jak widzicie roznegliżowaną dziewczynę, w środku szczególnie zimnej nocy, pełzającą po centrum to wiadomo skąd jest). Stoją przed przejściem dla pieszych i nie wiedzą, czy przejść na czerwonym, czy nie wykonując ruchy jak w szachach przód tył przód tył ... :D A jak już się zdecyduje, to spłoszona jak królik ucieka na drugą krawędź ulicy rozglądając się czy nikt nie widział i czy żyje. Kabaret za darmo :D Polecam :D

a co by zrobiła w takiej sytuacji?  ;p


Pozdrawiam wszystkich miłośników koni !! :*  (po prawej w oddali widać Ponte Vecchio)


2)  Wszyscy wiemy jak włoskie miasta są zakorkowane i to nawet jak nie ma budowy. Rozwiązaniem problemu są skutery mimo to samochodów jest też mnóstwo. Jednak, gdzie jest dla nich miejsce kiedy chcą się zatrzymać? Gdzie śpią? Pzzecież w centrum nie ma żadnych większych garaży. 

Otóż to! W całym centrum, we wszystkich budynkach poukrywane są przeróżne rzeczy. Od teatrów, po kościoły. Wszystko w jednym ciągu, nie raz przeoczając jakieś ładniejsze zabytki. Również poukrywane są garaże! Ogromne i właściwie, co chwilę wyłaniające się znakowania dla samochodów - garaż płatny! ;)
 

Czasami wszystko jest na styk...


 3)  Kiedyś pisałem jak ważna jest znajomość polskiej kultury, tradycji i historii nie w Polsce ale za granicą. Warto się uczyć, bo to właśnie tam wiedzą o nas mało i chętnie by wiedzieli więcej.

Oprócz tej podstawowej wiedzy zacząłem uczyć znajomych (każdego!) języka polskiego! :D Tak dla śmiechu, żeby każdemu coś po mnie zostało ;D

W ten sposób ucząc tak na luzie innych Erasmusów sam odkrywam rzeczy, nad którymi bym w ogóle się nie zastanawiał. np. że wystarczy dodać literkę "p" przed najprostszy wyraz i najczęściej używany - "tak" i wychodzi nam piękne zwierzątko "ptak" :D

 Aktualności

 -  czyli co się dzieje dookoła ;)
 
Ferrari

Jadę rowerem na spotkanie ze znajomymi i w pewnym momencie obok mnie zapełniony plac ;o 100 najnowszych FERRARI! ;o To już dziś?! Wiedziałem, że mają robić rundkę po Toskanii ale nie wiedziałem dokładnie kiedy! Tego dnia nie było czasu, więc udałem się tam jutro... zresztą 2min od domu.



Ponad 100 Ferrari "nocowało" przez 4 doby we Florencji. Spotkali się właściciele aut z całego świata, byli reprezentanci z Dubaju, Słowacji, Anglii i wielu innych.

Zdjęcie zrobione z hotelu. źródło: www.ferrari.com

Kolejnego dnia miałem egzamin ale zrobiłem sobie króciutką przerwę w nauce żeby porobić zdjęcia i pooglądać te cuda. Później zdałem sobie sprawę, że z moich planów zgadzała się tylko przerwa, bo króciutką jej nazwać nie można :D




ehh.. jakie to piękne, kiedy prawie pod domem stoi tyle radości. To akurat może być tylko we Włoszech. Niestety i tym razem nie udało się wsiąść, chociaż było bliskoo.. ;)

Auta zostały załadowane do specjalnych tirów dzisiaj o 2 w nocy ^^ :P


Kokaina

Florencja jest numerem jeden pod względem konsumpcji kokainy! Prowadzimy! :D 9,5 dawki dziennie na 1000 mieszkańców. Za nami jest Neapol (9.1), Rzym (8.7) i Mediolan(6.5). Wstyd!


Akcja żywnościowa

 Kolejna paczka !
Tym razem oprócz makaronów i dżemów znalazła się  Tajska Pasta Kanokwan xD , twaróg półtłusty z polski ;D i dwie marchewki ! :D haha
 Cieszyłem się jak dziecko podczas świąt Bożego Narodzenia !  Z każdą kolejną rzeczą, co raz więcej śmiechu. Tym bardziej, że nie wiedziałem, co mnie jeszcze czeka! Moja lodówka znowu zaczęła być pełna ! :D
Wszystkie torby przywiozłem moim kombi-rowerem ;p

Ewelina , ja i Kasia  ;)

Z Florencji wyjechały w tym tygodniu Ewelina i Kasia. (to od nich spadek żywnościowy ;p). Spędzaliśmy wspólnie wieczory i byliśmy w Mediolanie! :D Wiem, że się spotkamy po Erasmusie, bo wszyscy studiujemy w Gdańsku ;) buziakii :**


Urodziny


Wczoraj miałem urodziny - ale nie tylko ja! Razem ze mną obchodziła Luisa (Niemcy), o której już wcześniej pisałem.( razem mieliśmy kurs językowy włoskiego B2).  W piątkowy wieczór wszyscy zebraliśmy się na placu, żeby wspólnie wejść w ten dzień i poczuć starość na swoich plecach. Później poszliśmy na chwilę do jakiegoś klubu. Kolejny raz przekonałem się, że włoskie "imprezy" to taniec szprotek zamkniętych w puszcze w sosie alkoholowym.  Może po prostu nie mam szczęścia do takich miejsc albo po prostu to nie mój świat...

Z Luisą - 29.06 ;)

Bardzo dziękuję Wam za każde życzenia! Mam nadzieję, że każde się spełni, chociaż jak wszystko będzie najlepsze i idealne, to co ja będę robił?! :D  Ale dobrze, będę żył tylko100 lat w zdrowiu i szczęściu i nie będę się zmieniał a i jeszcze jedno życzenie się powtarzało - spokojnie dziewczyna jak ma być to będzie ;p :D O dziwo nikt nie napisał o "oczku" - 21 ! :D

Jeszcze raz bardzo dziękuję ! :*


Wakacje

 Jestem niesamowicie szczęśliwy, że udało mi się zrealizować WSZYSTKO,  (o właśnie klawisz "a" mi odpadł ... z klwiatury), a a nawet jeszcze więcej! Chociaż przyjdą jeszcze słowa podsumowania, to zaliczenie wszystkich egzaminów w odpowiednim czasie jest potwierdzeniem, że żadna wycieczka, żadne wieczorne wyjście nie było niepotrzebne i nie straciłem czasu! Plany zrealizowane - czas na wakacje!

P.S Wakacje rozumiem, jako czas do "latania" i jeszcze większego działania bez myślenia o sprawach szkolnych. :D


Oto mój plan na nadchodzące wakacje:

Oficjalnie umowę kończącą Erasmusa zamierzam podpisać 11 lipca - wtedy to będę miał zebrane wszystkie podpisy, potrzebne do zakończenia studiowania na uniwerku.

Jutro przyjeżdżają rodzice, żeby pomóc mi się zabrać i chociaż na chwilę się spotkać, więc do 11 lipca będą jeździł po Włoszech w rodzinnym składzie ! :D

-Od 11-19 lipca będę w Rzymie. Razem z Formacją Lotos-Jantar będziemy mieli szkolenia taneczne! :D
-19 - 28 lipca jestem w Iławie na obozie tanecznym. Prosto z lotniska w Warszawie jedziemy na obóz. Elbląg musi poczekać :D Sam nie wierze w to, co się dzieje. (zresztą już od roku ;p)
-29 - 17 sierpień mam praktyki studenckie w Elblągu! :D
-18-28 sierpień będę na obozie w Pięknej Górze. ( Szykujemy się na niezłe bieganie ;D !!!)
- w kolejnych dniach treningi formacji, bo...
-14-20 wrzesień - wyjazd z Formacją Standardową Lotos-Jantar na zawody do Tajwanu!
- koniec września, przeprowadzka do Gdańska na ostatni rok studiów licencjackich...

także wakacje zapowiadają się być wolne, bez dodatkowych zajęć - po prostu takie, jakie na prawdę kocham! Oczywiście pomiędzy i w trakcie tych wydarzeń jesteście WY!!

Plany na przyszły rok i przyszłe wakacje opiszę w następnym poście...będzie też mini ogłoszenie dla Was, dotyczące wspólnego wyjazdu ;) 


"Przepis na życie"

Wczoraj miałem urodziny, więc pora podzielić się tym co daje mi szczęście! Oto kilka przepisów. :D


Są ze mną prawie wszędzie. Zabijają głód i dają uśmiech na cały dzień. Najlepiej smakują rozpaćkane w jogurcie! :D - BANANY ! :D
 

  Z miłości do bananów na całym świecie :D




w zanadrzu mam więcej "bananowych" miast ale pokażę chociaż cząstkę :D


Trzeba polować na okazję! Zazwyczaj kosztują 1,7E/kg ale zdarzają się promocje! Wtedy w pokoju robi się żółto i ... wesoło :D 


po prawej: smażone banany

Można zrobić wykład o właściwościach banana, o jego witaminach bla bla bla ale to nie jest blog kulinarny więc pozostaje tylko jedno: JEŚĆ I SIĘ UŚMIECHAĆ ! :D


 Jednak jest coś większego, co daje radość, nadzieję i źródło miłości.  Nie coś ale Ktoś. Śmiało mogę powiedzieć, że to dzięki niemu mam to co mam, jestem jaki jestem i jestem gdzie jestem.


"Świętość nie jest przywilejem wybranych. Nie jest wyjątkowym darem Bożym. Jest natomiast naszym powołaniem i obowiązkiem"  ks.J.Popiełuszo


Kiedyś udzielałem jednego wywiadu. Jednym z ostatnich pytań było kto jest moim autorytetem życiowym. Chwilę się zastanowiłem ale odpowiedź przyszła sama - Jan Paweł II. Całe jego życie jest życiem świętości. Potężną lekcją odnalezienia się w dzisiejszym świecie i to nie tylko w słowach ale w działaniu. Wszyscy wiemy ile po nim zostało... Jednak od tego czasu zacząłem bliżej odkrywać Jego postać w moim codziennym życiu.

 Zaczynając od wiary, noszonych wartości, radzenia sobie z pokrzyżowanym życiem, tak żeby przejść przez nie drogą świętości.

Ja Cię widzę i jestem z Tobą.
 Na zdjęcie obok natchnąłem się niechcący właśnie podczas Erasmusa. To tym spojrzeniem motywował mnie do większości rzeczy. Jak stróż pilnujący, żebym wykonał powierzone mi zadanie. Zadanie polecone nie przez uniwersytet ale przez Kogoś wyżej. Ludzie zawsze się będą mylić i nie zawsze powiedzą Ci, co masz dokładnie robić w życiu., co jest dla Ciebie najważniejsze i czego potrzebujesz. Dlatego ważne jest, żebyśmy "wymagali od siebie, choćby inni od nas nie wymagali".

Czym więcej się nauczymy, czym więcej wiemy tym lepiej zrozumiemy i tym lepiej będziemy mogli pomóc drugiemu człowiekowi.

Skoro JPII się uczył, był wielki my też możemy idąc jego śladami.







 Ostatnio odkryłem, że nie jestem humanistą lecz himalaistą.

 Co by było jakbym zdobył Koronę Ziemi? Koronę Ziemi języków obcych! - polski , chiński, angielski, włoski, hiszpański, niemiecki, francuski ! Mówią że warto uczyć się języków – sprawdzimy. Jeżeli będę miał szansę to z pewnością będę próbował nowych języków.

JP II swobodnie porozumiewał się w mowie i w piśmie w językach: włoskim, francuskim, niemieckim, angielskim, hiszpańskim, portugalskim, łacińskim, klasycznym greckim, rosyjskim. Także "trochę" mi zostało..

Podróżnik - JPII odbył 104 pielgrzymki zagraniczne, podczas których odwiedził 135 krajów. - Jeszcze trochę przede mną.

Również studiując Stosunki Międzynarodowe, politykę, często pojawia się Jego osoba, jego ideologia i polityczne rozwiązania, najprostsze, najbliższe prawdy ale najcięższe w zaakceptowaniu przez współczesne władze, bo są niewygodne. Zmienimy to.

Każda wizyta w Rzymie jest dla mnie bardzo ekscytująca. Z każdym rokiem odkrywam kolejne aspekty i powiązania ze świętym. Z osobą JPII jest jeszcze wiele innych moich małych sekretów ale to już innym razem...


Serdecznie pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia !! :**





Pamiętajcie, że każdy przystanek (fermata) trzeba zamawiać, co by nie przejechać za daleko...  :D:D



sobota, 22 czerwca 2013

Gorące urodziny i Florencja z lotu ptaka ;)


Był prezent ale - Nie nie latałem samolotem ;-)

Zrobione tuż po zachodzie słońca 11.06.13r.  Widok z nr.4 (na kolejnych zdjęciach) Piazza Michelangiolo.


Urodziny

Śmiało mogę powiedzieć, że ten tydzień przebiegał pod hasłem - urodziny. Z racji tego, że Paweł miał urodziny 17 czerwca, a ja 29 postanowiliśmy zrobić je razem w zeszły weekend! Takiej okazji już nie będzie nigdy ;))

Tego dnia Martyna przygotowała mi niespodziankę i zabrała mnie na kopułę Doumo! :D  (Katedra Matki Boskiej Kwietnej, zdjęcie powyżej).
Budowa kopuły rozpoczęła się w 1420 roku i trwała 16 lat według projektu Filippo Brunelleschiego. 43m szerokości i 60m wysokości. Ze wspaniałą historią budowy. Licznymi projektami, niekonwencjonalnym rozwiązaniem architektonicznym i licznymi ukrytymi sekretami... ale to dla chętnych. Może kiedyś powstaną odrębne posty o historii Florencji..może..


widok z dołu

widok z góry na ołtarz główny i plan krzyża łacińskiego


Brunelleschi zdecydował się na wykonanie kopuły o dwóch powłokach. Schody prowadzą pomiędzy nimi.


Florencja z góry, czyli o co tu właściwie jest.



1 - Bazylika Św. Krzyża (Basilica di Santa Croce) Franciszkańska świątynia budowana w latach 1294 r. - 1385 r., wysokość 38m. Świątynia ta jest swego rodzaju panteonem narodowym dla Włochów. Są tu groby wybitnych  przedstawicieli kultury i nauki włoskiej jak Michał Anioł, Niccolo Machiavelli, Galileusz, Dante Alighieri, Lorenzo Ghiberti, Gioacchino Rossini i wielu innych. Są też ślady Polskie jak m.in:  jest nagrobek córki wielkiej patriotki i kolekcjonerki wspaniałych dzieł sztuki w Puławach, księżnej Izabeli Czartoryskiej – Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, zmarłej we Florencji w 1837 roku.
Jest też tablica nagrobna Aleksandry Moszczeńskiej, zmarłej w wieku zaledwie 22 lat. Mieszkała we Florencji z bardzo zamożnymi rodzicami. Aleksandra była wybranką serca Juliusza Słowackiego.

2 - Rzeka Arno (il fiume Arno) -  główny bieg wody w Toskanii, liczy 241 km.
3 - Brama św. Mikołaja?(Porta San Niccolò), stą zaczyna się wspinaczka na plac Michelangelo
4 - Plac Michała Anioła (Piazzale Michelangelo) - wspaniały widok na Florencję...

5 - Kościół San Miniato (basilica di San Miniato al Monte) Wybudowana przez benedyktynów. San Miniato był pierwszym męczennikiem miasta. W VIIw. znajdowała się tu kaplica, obecny kościół pochodzi z XIw.

przyjrzyjmy się bliżej...



Basilica di Santa Croce



basilica di San Miniato al Monte

poniżej: Piazza della Repubblica, 75m x 100m.
- Plac w centrum Florencji zbudowany w latach 80. XIX wieku w ramach planu przebudowy miasta, kiedy to Florencja była stolicą Zjednoczonych Włoch (1865 - 1871). Powstał po wyburzeniu starego targu, getta żydowskiego i pobliskich slumsów.


Typowa zabudowa w dzielnicy centralnej...


poniżej, najwyższy: Dom Dante Alighieri


Widok na Palazzo Pitti. Renesansowy pałac, zakupiony przez Medyceuszów i ustanowiony oficjalną rezydencją panujących w Wielkim Księstwie Toskanii.

1 - Biblioteca delle Oblate. Od 1287 funkcjonowała jako szpital, od 2007r. jako biblioteka publiczna, gdzie na co dzień przebywa wiele ludzi, korzystając z internetu, czytają w wygodnych fotelach, czy ucząc się do późnych godzin nocnych.


X - miejsce zrobionego zdjęcia...:





X - wzgórze Fiesole ;)  300 m. różnica tworzy piękny widok na oddaloną 6km Florencję. Miasteczko pamięta Etrusków (IVw.p.n.e).





1- Bazylika San Lorenzo. Najstarszy kościół w mieście,wybudowany w XVw. jednak powstała na miejscu świątyni z okresu romańskiego, założonej w 393 roku. Jedną z naw projektował Michał Anioł. Właściwie czego tutaj on z kolegą Brunelleschim nie robił.
P.S Nawy boczne sklepione są żaglasto.aha.

2-Codzienny rynek San Lorenzo (Mercato di San Lorenzo), na którym można kupić souveniry, koszulki i wyroby skórzane. (cii..a także firmowe zegarki z dosłownie - czarnego rynku)

3-Główna stacja kolejowa Santa Maria Novella.

4-mój dom ! :D Blisko Porta Prato.

5-Park "Gospodarstw" (Il Parco delle Cascine). 453 drzewa, 98 krzaków i 115 hub na drzewach oraz 1223 ptaki o ile każdy z nich przyleci spowrotem.   Nie no żartuje. ;p  Największy park publiczny we Florencji, gdzie mnóstwo ludzi przychodzi biegać, grac w piłkę nożną i jeździć na rolkach, poprzez specjalne przygotowane trasy. ( oczywiście za dnia, bo w nocy spełnia inną funkcję...)

6- mój Uniwersytet Florencki (Università degli Studi di Firenze) jego historia sięga 1327r., obecnie ma 48tyś studentów + ja. xD






Dziękuję Martynka! :*




...a na dole czekała a nas parada z hasłami, że nie wolno jeść naszych braci kurczaczków i świnek! fuj fuj!




Wieczorem zorganizowaliśmy małe przyjęcie, z przyjaciółmi, na tarasie, bo by do końca wykorzystać uroki  Florencji.


widzisz ciocia jak ładnie? - dzięki !

...niestety jakoś nie było czasu na robienie zdjęć. Chcę przejrzeć zdjęcia w aparacie a tam tylko 4!  ( w tym 3 jedzenia :D). Całe szczęście była Kasia, która troszeczkę pocykała i niedługo je zdobędę ;)

Z naszą siostrą Sibel :D

Rowery


Czas powrócić do naszego ulubionego tematu.

Zbliżają się wakacje. Każdy pomału pozbywa się swojego roweru, na wszelki sposób chce sprzedąc, bo jak z nim wrócić Ryanairem?

Niestety co raz częściej pojawiają się posty na fb " ostatecznie, mnie też to dopadło..." chodzi o skradzione rowery. Kradną wszystko, co się da. Rower za mocno przypięty? To chociaż siodełko wyciągnąć. Albo przednie koło zabrać. Może lepiej tylko przednie koło zostawić i resztę zabrać. Może od razu tylne da się ukraść!   W ten sposób działa potajemny rynek rowerowy, każdej nocy wiele "biczikletów" zmienia właściciela albo chociaż jego jakaś część.

Popatrzmy...


Nie miałem żadnego problemu ze znalezieniem takich miejsc..;/




Czasami wraki trzeba usuwać...


















 

 Podobny los spotyka też skutery...












 


















Chcąc czy nie chcą bez roweru na dłuższą metę nie da się żyć. Nie w tym mieście. Świat z pozycji rowerzysty wygląda zupełnie inaczej...nie ważne, że leżącego na ziemi i szukającego kasku ;)

 
Swoją drogą, jeszcze nigdy w ciągu roku nie jeździłem tyle na rowerze. Dzień w dzień. Przez cały rok. Caluśki. (nie mylić z "Całuski" ;p)

Angielski


Tego nie musicie czytać jest to po prostu...pamiątka na przyszłość ;p

We wtorek miałem egzamin z angielskiego. Analiza przemówień prezydentów i znanych osób. Coś podobnego do przedmiotu z pierwszego semestru tylko pracowaliśmy na innych dokumentach.

Wybrałem w drugim semestrze chcąc się zrewanżować za marne 20/30 z poprzedniego semestru.
Nauki aż tak dużo nie było i mogę powiedzieć, że byłem przygotowany do walki.

Ale do czego dążę. Nie wiem, czy to magia tego mojego ulubionego języka...angielskiego, czy temperatura, czy zbyt duża wiedza ale poszło jeszcze gorzej! Mieliśmy 9 pytań, w tym 3 z nich wypracowanie min. 300 słów. Pytania nie były trudne. Więc w czym problem? Chyba jednak w organizacji czasu i w zbyt szczegółowym analizowaniu tekstu. Jak się rozpisałeeeem...

Po pierwszych trzech pytaniach spojrzałem na zegarek. Spojrzałem jeszcze raz. Podrapałem się po głowie. Koniec. Nie no dawaj dawaj! I  długopis zaczął palić mi się w rękach! Jeszcze tak szybko to nigdy nie pisałem i to po angielsku! Oczywiście odpowiedziałem bez szczegółów, najważniejsze rzeczy, które można było napisać bez przygotowywania się do egzaminu. Wystarczyłoby samo uczestnictwo na zajęciach... W Polsce z takim czymś raczej bym nie zaliczył. Tutaj dostałem 19/30 (zalicza się przy 18/30). Także musiała zadziałać magia Erasmusa i "wyjazdu" pod koniec czerwca...

Dlaczego to piszę? Nauczyło mnie to, że obszernej wiedzy nie da się przekazać (przynajmniej nie w 90min, bo w tyle, to co najwyżej można sobie mecz zagrać. To po co ja się tego uczyłem?! Jest żal, że chociaż umiałem na więcej nie mogłem tego przedstawić ale chyba nikt z nas nie uczy się dla samych ocen? (no może z niektórych bezsensowych przedmiotów). Prędzej czy później wiedza może się przydać i już nie na głupim świstku czy w tabeli ocen ale poza aulą, w życiu. 
 Utwierdziło mnie to jeszcze, że tam gdzie ocenia człowiek, będzie zawsze chociażby cień niesprawiedliwości. W tym przypadku jest na moją korzyść (bo mogłem przecież nie zaliczyć i pisać 2 lipca - kiedy jest Festiwal w Sienie!! a to już by była przesada :D) ale nie zawsze tak będzie.

Także niestety rewanż się nie udał ;p Wyszło na to, że czym łatwiejsze zajęcia tym gorsza ocena :D Ciekawe to.

P.S Napisałem maila o poprawę przed 2 lipca ale prof. chyba nie podejmie wyzwania ;/


Hiszpański 

 Uf. Po egzaminie pisemnym rano i kolejnych  godzinach czekania i usłyszenia zapraszam za tydzień. Po przeczekaniu kolejnych  godzin udało się - zaliczyłem wszystkie egzaminy z hiszpańskiego! I to z jednym z lepszych wyników, w co sam nie wierzę :D Zabrakło 3pkt do maksimum.

Chociaż najważniejszy nie jest dla mnie wynik ale, że zrobiłem to, co zaplanowałem. Mimo, że wynikło ze tego najwięcej zamieszania i najwięcej przygotowań i etapów: egzamin w centrum językowym na znajomość języka, egzamin pisemny na uniwerku na znajomość języka i książki, egzamin ustny ze znajomości dwóch książek. Ostatecznie mogę zrobić uf . Doszedłem do końca. Zrobiłem, co chciałem. Dzięki Bogu i dobrym ludziom.

Skoro mowa już o hiszpańskim, to wczoraj byłem na urodzinach Miriam!  Może nic w tym nadzwyczajnego by nie było o ile nie fakt, że pośród 9 Hiszpanów, był tylko jeden Polak :D No to porozmawiali..śmy.. sobie sporo ;) Tak się zastanawiam, czy tutaj mam więcej okazji do rozmawiania po hiszpańsku, czy po włosku...


Felicidades Miriam!

Gorąco?


Spoglądałem na termometr kilka razy i nie wierzyłem ;o

Przez ostatni tydzień temperatura nie spadała poniżej 26 (w nocy),  w ciągu dnia 34-37.

To jest ten moment, że jadąc na rowerze jest się całym mokrym, a najgorzej jak jeszcze od rozgrzanego asfaltu odbija się ciepło...

Ktoś powie - przecież jadąc na rowerze jest wiaterek i fajny chłodek ! - a próbowałeś machać ręką w saunie?...

Przy kulminacyjnym cieple -  na domowym termometrze 37 stopni -  miałem swój pierwszy egzamin w  nietypowym stroju jak na polskie warunki i w jak najnormalniejszym na warunki włoskie :  w krótkich spodenkach i w sandałach :D
Dziwne uczucie! Jakbym szedł na spacer, a nie na poważny egzamin. Ale po wejściu na aule poczułem się jak wśród swoich, wieśniaków. :D

Wracając do pogody...

I dobra ! Narzekałem na deszcze, na zimno i zimno, chciałem reklamować włoską pogodę, to teraz mogę się zes..pocić od tego upału ! a co!

 W sumie nie ma co się śmiać, bo ministerstwo zdrowia wprowadziło najwyższy stan alarmu upałowego, a Florencja została ogłoszona najgorętszym włoskim miastem. (w sensie pogodowym ;p). 

W tych dniach szczególnie przychodzi jedna myśl. Klimatyzacja to świetne urządzenie!...szkoda, że jej nie mam w domu... Natomiast jest w bibliotece na wydziale, gdzie codziennie chodzę. Można powiedzieć - całe szczęście, że mam teraz sesję, bo co ja bym tam miał robić cały dzień?! :D


Co do anomalii pogodowych, to wczoraj miałem kilkusekundowe trzęsienie ziemi o skali 5,2. :D Śmieje się, bo zawsze bawią mnie reakcje Włochów. Che cazzo!?! Cosa e' ?! ! hehe sam na początku myślałem, że kręci mi się w głowie, jednak ze mną było wszystko ok. To już drugi raz podczas mojego pobytu. Tak skromnie raz na semestr. ;p Dopóki nikomu krzywda się nie dzieje, można to nazwać ciekawym doświadczeniem, mimo wszystko nie ma co wywoływać wilka z lasu, a w tym przypadku z podziemi.

Aktualności


-Zacznę od sprawy dla mnie najprzyjemniejszej :D Czas treningów we Florencji skończył się właśnie dzisiaj! Ostatnia próba w teatrze przed jutrzejszym występem! Jest świetnie. Już nie mogę się doczekać jutrzejszej "premiery". Mimo, że tańczę tylko jeden kawałek. Jak na tancerza standardowego przystało - rumbę xD :D



-W poniedziałek we Florencji obchodzi się święto patrona Florencji - św. Jana! Z tej okazji uniwerek jest zamknięty, w mieście odbywają się parady, walki dzielnic, historyczny mecz piłki nożnej, a wieczorem fajerwerki. Więcej w następnym poście. Będzie się działo!



-Sąd w Mediolanie skazał włoskich projektantów mody Domenico Dolce i Stefano Gabbanę na rok i 8 miesięcy więzienia.  Zostali oskarżeni o oszustwa podatkowe na sumę 200 milionów euro. Jakie to włoskie ;)

-EGzaMINY: - pozostały mi dwa! W tą środę z włoskiego poziom B2, a w piątek najtrudniejszy z obecnych Stosunki Międzynarodowe. Co to oznacza? Rozliczanie się z uczelnią i ... koniec...

-KIEDY WRACAM DO POLSKI? - już wszystko jasne! W Polsce wyląduje 19 lipca ale w Elblągu będę dopiero od 28 lipca. Szykują się niezłe wakacje, bez ani jednego dnia wolnego! :D Latamy Latamy :D



Jako wisienka - Martynka i Paweł


W tym tygodnia wyjechali kolejni Erasmusi. Tym razem szczególni! Wiele razy opisując jakieś wydarzenie z Florencji (urodziny, kolacje, wyprawy rowerowe - nie tylko do Decathlonu xD, maratony, Biała Noc, karnawały itd.)  albo wyjazdy do innych miast (Cinque Terre, Viareggio, Pratolino) pojawiali się oni - Martyna i Paweł ;)

 Nie napiszę, że czasami nasze wyprawy wydawały mi się jak pikniki rodzinne (osierocone dziecko + rodzice zastępczy xD), bo tego nie lubią. ( ale nie tylko ja momentami śmiałem się traktując ich jak rodziców hahaha Martyna, Paweł! - może to coś znaczy? :D )

P.S kurcze! może ja wyjaśnię jeszcze, że oni są parą! I to już ładny czas.

 Mi tam było zawsze dobrze i pewnie jeszcze nie jeden raz to powtórzymy, tylko już w innym otoczeniu :D



Krótkie wspomnienia...

 - Viareggio, karnawał, niedobre pomarańcze, Villa Demidoff, górska wyprawa rowerowa po słonecznej Toskanii...




- opalanie w bluzach, maraton nieżywych, urodziny! i...wyznania miłości (patrz zdjęcie)  i "długości" (oni już dobrze wiedzą czego ;p)  w Cinque Terre :D



- na zakończenie... ha ! i tu robi nie mogę przestać się śmiać! haha Otóż. Mieliśmy widzieć się ostatni raz w sobotę. ok. Z racji tego, że wyjeżdżają we wtorek dostałem kilka rzeczy, których nie mogą zabrać. Tak się stało, że widzieliśmy się jeszcze w niedziele w kościele i w poniedziałek u mnie komórce! :D Za każdym razem przynosili mi, to czego już nie będą potrzebować i czego nie mają jak zarbać. I tak na liście znalazły się: 2 puszki groszku, pół płatków owsianych, 2 kieliszki, parasolka, kocyk, przedłużacz... haha wszystko co się dało ! haha dziękuje pięknie :* i dzięki za wszystko! <3 :***

Ze szczególnymi pozdrowieniami dla byłego Erasmusa - VIKTORa ! :D

Dobra wiadomość jest taka, że niedługo znów (mam nadzieję, że przejdziecie biurokrację) zawitają we Włoszech! Tym razem w miasteczku nad samym morzemmm ;) Kto wie, czy tam się nam drogi nie skrzyżują? ;)


Serdecznie pozdrawiam z przedwakacyjnym podmuchem ! :D 

:*



P.S ...też nie miał czego wymyślić...

sobota, 15 czerwca 2013

Miss Italia i spotkanie po latach

Miss Italia


Wróciłem z Malty, poszedłem na egzamin, wróciłem zadowolony i ... znowu pojechałem! :D Tym razem na dwa dni do Arezzo.

W tym miejscu czuję spokój i ciszę. Panuje tam Toskański klimat, nie to co we Florencji. Zupełnie dwa inne światy. W Arezzo nie czuje potrzeby kontrolowania co chwilę swoich kieszeni, czy przypinania roweru na pięćdziesiąt łańcuchów. (W tym tygodniu Sibel - poznacie ją zaraz - padła ofiarą nocnej kradzieży roweru..;/). Zawsze chętnie wracam do tego miasta, nie tylko dlatego, że często nakręcane są tam różne filmy^^






Tym razem wieczorem na głównym placu zorganizowane były wybory do Miss Włoch - etap regionalny - Toskania! Z myślą o Was porobiłem sporo fotek byście mogli na spokojnie podziwiać te Wasze naturalne  piękno Włoszek...






Mi najbardziej podobał się prowadzący! Znaczy hola hola!! - sposób w jaki prezentował kandydatki i jakie zadawał im pytania. Przypominało to bardziej kabaret niż eliminacje! Nie raz miski xD nie wiedziały, co powiedzieć, a jak już odpowiadały, to chyba same nie wierzyły w to, co mówią. :D

 Chociaż może tak jest zawsze... nie wiem, bo raczej nie bywam na takich niezmotoryzowanych wydarzeniach ;)

 


Ayşegül

Spotkanie po latach - dokładnie po dwóch! Zawszę się mówi na koniec różnych projektów, spotkań, odwiedzin, koloni, obozów itd - obyśmy nie stracili kontaktu i spotkali się jeszcze gdzieś w świecie!

Dotrzymaliśmy naszych słów: nie straciliśmy kontaktu i spotkaliśmy się gdzieś na świecie, bo ani nie była to Turcja, ani Polska tylko neutralna Ziemia - Włochy.


Bianca (Włochy), ja, Edi, Aneta, Paulina, Kacper, Fabio (Włochy) <3

Z Ayşegül poznaliśmy się na moim pierwszym zagranicznym projekcie w Ankarze w 2011r. Był to projekt artystyczny na którym spotkaliśmy się z ekipami z Włoch (od tego czasu zacząłem uczyć się sam włoskiego), Chorwacji, Łotwy, Hiszpanii, Polski i Turcji. Przygotowywaliśmy różne przedstawienia
flashmoby i mieliśmy różne warsztaty (mniej czy więcej ale były). Tam też powstał mój pierwszy mini blog :)

Serdecznie pozdrawiam wszystkich z grupy teatralnej Deja vu! <3

___

(z lewej) Sibel (Turcja), góra: kolejka przed otwarciem pizzerii; dół: pośród Turek


Pierwszego dnia po przyjeździe udaliśmy się do najlepszej pizzy w mieście GustaPizza! Tego dnia Sibel przypadł pierwszy numerek i z racji tego dostał pizzę w kształcie serca! :D

Kolejnego dnia udaliśmy się do Rzymu. Zrobiliśmy tradycyjną rundkę po mieście. Pogoda był super! (dzień wcześniej lało).  I tym razem udało się odwiedzić JPII :-)


Piazza della Spagna / Coloseum / Firenze - Piazzale Michelangelo


Podczas pobytu Ayse udało się zrobić sporo niezłych fotek! Może po sesji uda się je jakoś wykorzystać ;)

Kolejnego dnia poszliśmy na wzgórze Fiesole, skąd widać panoramę całej Florencji! Na samej górze jest klasztor oraz muzeum, które zawsze było zamknięte. Nie tym razem!


Wejście do muzeum jest gratis, co prawda dla zwykłego studenta nic ciekawego tam nie czeka. No może prawie nic... Zapomniałem o dwóch mumiach: człowieka i ...kota! :D

Mummia di gatto - mumia kota
W tych dniach na Plazu Wszystkich Świętych (Piazza Ognissanti) przez cztery dni można było oglądać włoskie filmy. W takim otoczeniu, bez biletów i przy takiej pogodzie nie ma co się dziwić, że przychodziło wiele ludzi! Może u nas coś takiego zrobić?

Sam poszedłem w ostatni dzień projekcji na film: Metello - dramat, którego akcja rozgrywała się we Florencji ;)



Tak minęły cztery całe dni z gościem z Ankary, zakończone egzaminem z hiszpańskiego xD. Na nowo mogłem zwiedzić Rzym i Florencję, pobawić się (bleee) językiem angielskim i powspominać czasy z niezapomnianej tureckiej przygody ;-)

Symboliczne przekazanie Flagi! -lustro nr1. :D


Hiszpański


Okazało się, że z hiszpańskim jest najwięcej zamieszania. Egzamin składa się z egzaminu ustnego i pisemnego. W ostatni czwartek przed południem napisałem pisemny ( o dziwo wynik lepszy niż większość Włochów ;o). Po południu mieliśmy mieć egzamin ustny. Niestety profesor spóźnił się 2 godziny i nie zdążył przepytać wszystkich, w tym również mnie. Ustalił termin na najbliższą środę. Co więcej okazało się, że pyta z dwóch książek, które trzeba przeczytać - oczywiście po hiszpańsku. W ten sposób popsuł mi cały plan, bo dzień wcześniej mam egzamin z angielskiego i nie będzie czasu na odpowiednie przygotowanie się.

Wiadomo, że nie jest możliwym przeczytanie książek w trzy dni, więc zdaję się na moją płynną mowę po hiszpańsku xD, czyli liczę na cud :D Kiedyś bałem się, żeby egzamin nie był po włosku teraz marzę, żeby był po włosku, a nie po hiszpańsku :p


Aktualności 




Zapowiadają się dwa najcięższe tygodnie na Erasmusie. Skupienie egzaminów, próby do niedzielnej (23.06) premiery w teatrze, przygotowanie urodzin, które dzisiaj szykuję z Pawłem, wyjazdy znajomych (ja zostaję we Florencji do 10 lipca, a we Włoszech do 19 lipca). Wszystko na raz, także nawet nie można porządnie się rozpisać...





P.S     troszkę prywaty - w odpowiedzi na komentarze...

Ligia dziękuję za komentarz! Wierzę, że na pewno się spotkamy o ile nie wyruszymy w jakąś podróż razem! Czemu nie? :D Może być i Prowansja byle nie do Przebrna ;-)) ;D Powodzenia w sesji!

Wiktor - Wszędzie opłaca się jechać, bo jeżeli miejsce będzie złe, to nadrobią za to ludzie z towarzystwa ;)
W końcu mogę się pochwalić pogodą! W końcu mamy jak u Was! Przez cały tydzień ma się kręcić około 30! :D- bez deszczu! (w co nie chce mi się wierzyć).

Pozdrawiam i życzę powodzenia w sesji ! :*



Florencja o zmroku..