"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

środa, 26 lutego 2014

Wiedeń - Model European Union - 12-17 luty 2014


Wiedeń 

Czas goni, więc tym razem naprawdę nie będę się rozpisywał. Nie będzie opisu ciekawych miejsc ani wielu praktycznych informacji o Wiedniu, chociaż można by temu poświęcić kilka dni... Tym razem byłem bardziej hmm "służbowo" ;)


 Nataliya - rodzinnie z Ukrainy, jednak od dwóch lat studiuje w Polsce. Dołączyła w Katowicach i razem obeszliśmy kilka razy całe miasto ;)

Do Wiednia przyjechałem PolskimBusem za 170zł w obie strony. Kosztowało to trochę godzin, jednak to aż tak bardzo mi nie przeszkadza, tym bardziej jak po drodze spotykało się ciekawych ludzi. Mógłbym tu się rozpisać o pewnym zbiegu okoliczności. Otóż w Katowicach wsiadło dużo Hiszpanów, Erasmusów. Jeden dosiadł się do mnie. Rozmawialiśmy z godzinę, wymieniając się różnymi informacjami. Wysiadał w Bratysławie, mieliśmy się już nigdy nie zobaczyć, bo razem z grupą miał wyjechać w Europę. ha ha ha.
W drodze powrotnej z Wiednia, usiadłem na samym końcu. Przystanek Bratysława. Mieliśmy już odjeżdżać ale drzwi ponownie się otwierają. Wsiada jakaś grupa. (o niee.. znowu nie będzie pojedynczego miejsca, nawet na końcu). Zbliża się jakaś znajoma szara bluza.. to on. Minął wiele wolnych miejsc i doszedł do końca. Usiadł na jedynym wolnym miejscu obok mnie. Czekało na niego! Przez kolejne 6 godzin nie mogliśmy się nadziwić :D "increíble..." Tym razem opowiedzieliśmy jak było i czy zapowiedziane plany sprzed 4 dni się sprawdziły... ;)


"Wracając" do Wiednia - po co właściwie tam pojechałem?

- aby zobaczyć jak wygląda świat polityki międzynarodowej od wewnątrz.

Od razu muszę uspokoić, że tam mnie w przyszłości na pewno mnie nie będzie ;p

Parlament Europejski - Ja =  0:1  

z partyjną siostrą bliźniaczką / podczas sesji ze strony sekretarza..

Model Unii Europejskiej jest to konferencja podczas której przeprowadza się symulację procesu legislacyjnego. Zakwalifikowani uczestnicy zostali podzieleni na członków Parlamentu Europejskiego oraz członków Rady Unii Europejskiej. Trzecią grupą byli dziennikarze. Każdy uczestnik był przydzielony do innego państwa niż z którego pochodził. Pracowaliśmy na dwóch projektach ustawach dotyczących tymczasowej pracy i ochrony granic UE. Naszym zadaniem było:
- zgłaszanie poprawek
- dyskutowanie o nich, przekonując pozostałych członków PE
- robienie koalicji, aby nasza poprawka została włączona
- branie udziału w konferencji prasowych przedstawiając pozycję partii
- glosowanie nad poprawkami i ostatecznie nad całą ustawą

Po zatwierdzaniu poprawek zamienialiśmy się ustawami z Radą UE i głosowaliśmy nad poprawkami wprowadzonymi przez nich. Wszystko kończyło się ostatecznym głosowaniem w Parlamencie Europejskim, zatwierdzając lub odrzucając dany projekt ustawy.

w czasie sesji...


Zostałem przydzielony do grupy politycznej: Zieloni/ Wolny Sojusz Europejski. Szału nie było ale chociaż śmiechu kupa! :D
Dodatkowo byłem reprezentantem Francji. Identyczną sytuację miała Iryna z Białorusi! Był tylko jeden taki przypadek :D Od tej pory wszystko robiliśmy razem. Przygotowywaliśmy stanowisko, pisaliśmy poprawki, głosowaliśmy tak samo i oczywiście zostaliśmy usadzeni obok siebie. Bliźniaki.

Greens/EFA: Polska, Białoruś, Austria, Hiszpania, Węgry. Koleżanka Gabi z Austrii zbytnio do serca wzięła przynależność partyjną... ;p

Z Anią - Polska ekipa ;) Deputowany PE i Minister Rady UE

Chociaż osób rozmawiających po polsku było więcej, to tylko nasza dwójka była z prawdziwej polskiej krwi i kości :D






Cieszę się, że mogłem być uczestnikiem jako członek Parlamentu Europejskiego, bo wiem, że to nie dla mnie. Reprezentować stanowisko państwa, partii, robić chwilowe koalicje, przekonywać innych jak przy sprzedaży odkurzacza, namawiać owijając słowami...to chyba nie jest spełnienie marzeń ;)

Ktoś mi powiedział: ale zobacz ile kasy dostają właściwie za nic nierobienie! - heh a czym jest kasa... zawsze będzie Ci jej mało. Czym jest kasa jak robisz to co Ci nie leży...

Wiadomo, nie tylko to robią posłowie PE i pewnie jakbym miał się w tym odnaleźć to bym mógł się tego podjąć. Ale po co, skoro mogę spróbować czegoś innego?


Możliwe, że w Radzie UE byłoby inaczej, reprezentując tylko jedno państwo i dbając o jego interes. Może jeszcze tego zasmakuje w niedalekiej przyszłości ;)






Trochę Wiednia..

Jak co roku na głównym placu przed ratuszem było duże lodowisko z ciekawymi alejkami ;)) Czas nie pozwolił aby zasmakować tego lodu.. Może następnym razem! 

Ratusz 

Robiąc rundkę po mieście zwiedzaliśmy nie tylko na zewnątrz ale również wchodziliśmy wszędzie gdzie się dało :D



Uniwersytet Wiedeński

Krążąc po różnych uliczkach, czytając wszystkie tabliczki moje oczy natknęły się na Mozarthaus... "O kurcze ! Natalia! To dom Mozarta! :D" Przez przypadek stanęliśmy pod jego drzwiami ale chyba go nie było...
Uświadomiłem sobie, że tak jak w Rzymie każda uliczka na pewno ma niesamowitą historię i każda płytka jest cenna, tak w Wiedniu co drzwi mieszkał ktoś wybitnie utalentowany i znany na cały świat...

MozartHaus
Do tej "podróży" nie przygotowywałem się pod względem turystycznym, co warto zwiedzić, gdzie pójść itd. Dlaczego? Po pierwsze przygotowania do konferencji zajęły baaaaardzoo dużo czasu, a po drugie nie byłem pewny ile czasu wolnego da się wcisnąć podczas wyjazdu. Ostatecznie jestem zadowolony, bo dzięki wskazówkom miejscowym zobaczyliśmy nie tylko najważniejsze rzeczy ale również posmakowaliśmy typowych austriackich potraw ;)


Jakby ktoś przeoczył. To chyba można parkować..

Zahaczyliśmy też park, gdzie odbywają się koncerty Straussa. (najtańszy bilet 26E). Po 21 godzinach jazdy, i kilku godzinach chodzenia po mieście w oczekiwaniu na check-in w hotelu, przy wiosennej pogodzie, zwykła ławka w parku okazał się rajem... ;)

Park miejski, Johann Strauss (Austriak)

W planie konferencji było zwiedzanie austriackiego parlamentu. Można wiele pisać o historii, nawet mam ulotki. Co zapamiętałem? Że został częściowo zburzony podczas II wojny światowej, jest zrobiony na styl grecki, skąd wywodzi się cała "demokracja" . 

Parlament Austriacki
Na koniec wydarzenia, organizatorzy zostali zapytani, czy było coś śmiesznego lub coś wyjątkowego, co nie zdarzyło się nigdy przedtem. Otóż: Pierwszy raz w historii podczas grupowego zwiedzania zgubiło się kilka osób! haha :D - przyszli politycy i to w parlamencie haha :D


Jedna z sal, historyczna, na której odbywają się tylko najważniejsze sesje.

Ostatniego dnia, kiedy każdy pomału się rozjeżdżał w swoje stronę, uzbieraliśmy grupkę 30 osób i poszliśmy do typowej austriackiej knajpy na sznycla po wiedeńsku :D


Z bliźniaczką Iryną - obecnie na Erasmusie w Szwecji ;)

Tego dnia mieliśmy autobus dopiero o 22, więc pozostało nam 6 godzin zwiedzania. Zawitaliśmy do Belwederu oraz...


Belweder, barokowy pałac w którym obecnie są muzea. 
...pałacu Schönbrunn. Pałac ma 1441 komnat, jest wpisany z UNESCO. To w nim w Wielkiej Galerii tańczono podczas Kongresu Wiedeńskiego (1814-1815).

 Pałac Schönbrunn

 Na listę światowego dziedzictwa UNESCO zostało również wpisane w 2001 r. centrum miasta. Wśród wspaniałych budowli wyróżnia się Katedra Świętego Szczepana Męczennika. Najwyższa wieża ma 136,4m. ;)



W niedziele byłem tu razem z Nataliyą na Mszy świętej. Po Florencji, Rzymie, Mediolanie to kolejna ważna katedra, w której mogłem uczestniczyć jak miejscowi wierni. Tym razem było również wyjątkowo. Otóż z oczekiwanego języka angielskiego ksiądz zaczął po niemiecku... I tak przypomniało mi się, że Samstag to jednak sobota, czyli dzień w którym msza jest po angielsku ;p W ten sposób pierwszy raz w życiu modliłem się po niemiecku :D




Z całego wyjazdu najcudowniejsi byli ludzie. Byłem w pokoju (zazwyczaj tylko w nocy bo od 8 do 23 nie było nas w hotelu) z Bułgarem, nade mną spał kolega z Egiptu, a obok z Kosowa. Znaczy spokojnie, nie było ciasno, bo każdy miał swoje, indywidualne łóżko! ;p  Bezcenne są rozmowy o swojej kulturze, jak to naprawdę wygląda w danym państwie, a jak media przedstawiają gdzie indziej. Nawet wymieniliśmy się swoimi walutami! Żal ścisnął Endryta (Kosowo), jak zobaczył, że ma Euro hehe :D

Z nimi żegnałem się 3 razy! Raz na koniec konferencji, później... i tu już sam nie wierzyłem - na jednej ze stacji metra podczas ostatnich godzin w Wiedniu!!! --> niby nic takiego, ale biorąc pod uwagę 5 nitek metra....i ponad sto stacji...i to, że kolejka odjeżdża średnio co 3 min.. heeh . Ostatni raz pożegnaliśmy się
w hotelu odbierając rzeczy z przechowalni... tu już było brak słów i musiało zostać zatwierdzone zdjęciem..;)

Pożegnanie nr.3 : Endryt (Kosowo), Ja, Kushtrim (Kosowo), Muhammed (Egipt)

Podczas tego wyjazdu pierwszy raz miałem styczność z ludźmi z Kosowa - już za nimi tęsknie, otwarci, szczerzy, pomocni i uśmiechnięci, a przede wszystkim ludzcy! - nie zakładający masek zadufanych polityków!



________


Aktualnie pakuję się do Rzymu! Wylot jutro o 12:30 z Modlina. Powrót do Gdańska 6 kwietnia. Będzie się działo... jesteśmy w kontakcie! chociaż nie wiadomo jak to będzie z internetem ;)


Pozdrawiam ! :*


do usłyszenia ze stolicy Włoch !





jacek.traveler


poniedziałek, 3 lutego 2014

Nowy rok i nowe cuda - "Jestem bardzo w rękach Bożych"


Witam Was po półrocznej blogowej przerwie ! ;D


Szczerze? Nie myślałem, że będę kontynuował pisanie ale ktoś bardzo ważny daje mi znaki, że nie wypada zostawić tego tylko dla siebie. I tak będę balansował pomiędzy egoizmem, a obnoszeniem się. Właściwie nie muszę się o to martwić, bo i tak w większości autorem jest Ten, o którym wspomnę na samym końcu - a jest do tego wiele powodów ;)

Piszę ten post, żeby w jakiś sposób podsumować obecną sytuację i rozejrzeć się w dosyć pewną przyszłość. Piszę, żeby pokazać owoce Erasmusa i moją nową rolę przyznaną na czas nie wiadomo jak długi. Piszę, żeby uświadomić nam wszystkim, że każdy może wszystko, jeżeli o to poprosi, będzie chciał i będzie się Go trzymał każdego dnia.


Mógłbym napisać: jeju jeju ale ten czas szybko leci, ale po co? Przecież wiadomo, że to prawda.  Mógłbym napisać: jeju jeju ale ten świat jest mały, ale po co? Przecież tak jest. Tym bardziej jak ma się pokoik w Polsce, balkon w Chinach, a wychodzi się na ogródek do Włoch. Co więcej, czasami jest taki przeciąg, że w Austrii trzeba drzwi zamykać!


Co u mnie słychać? Co się zmieniło przez ten czas: (właściwie, krócej by było, co się nie zmieniło), przedstawiam poniżej.


Międzynarodowe towarzystwo

Pomimo półrocznej przerwy, wciąż udaje się utrzymywać kontakt z najbardziej zaprzyjaźnionymi osobami z tamtego czasu. Może już nie tak często ale wciąż wymieniamy się długimi listami o swoich przygodach, codziennym zalataniu, a nawet o tradycjach świątecznych! Myślę i mam nadzieję, że pozostanie tak już  przez wiele lat, a marzenia o odwiedzaniu się na własnych ziemiach prędzej, czy później się spełnią ;)

Książka 

...i nie mam na myśli tu nowej książki JPII "Notatki Osobiste 1962-2003", którą właśnie odebrałem i której tytuł pasuje do tego, jak się czuję na co dzień.

Z pewnością pamiętacie pomysł wydania książki z moich erasmusowych przygód. Przygotowania trwają, chociaż aktualnie są zawieszone. Jest gotowe 30% pracy w wersji komputerowej i oczekuję na trochę więcej wolnego czasu w celu dokończenia wszystkiego. Jednak jak się okazuje, nie będzie to takie łatwe...a może tak ma być?


Otóż pewnego świątecznego wieczoru usłyszałem pewne słowa od pewnej szczególnej koleżanki?, które brzmiały mniej więcej tak : "Jacek, ale Ty nie się nie dziw, że nie możesz skończyć, bo Ty tą książkę wciąż piszesz! Swoim życiem! To dopiero początek wszystkiego..."

no tak, to dopiero początek kolejnego rozdziału...





Języki obce

Zboczenie językowe przeniosło się do Polski ;) Jakimś dziwnym trafem nadarzają się okazje, żeby rozpoczynać nowe kursy, nowe języki i to bezpłatnie na własnej uczelni!


   Na początku roku rozpocząłem przygodę z Hindi (język używany w Indiach). Uczęszczałem przez kilka spotkań, niestety czwartkowe wieczory coraz częściej spędzałem w teatrze lub na zajęciach i nie było mowy o odrabianiu zaległości. Podobnie jak z chińskim, ciężko uczyć się samemu w domu - ale podstawy funkcjonowania języka są :D

Obecnie jest czas sesji, egzaminów na uczelni, a w związku z tym nie ma zajęć, od czasu do czasu tylko jakieś egzaminy, dlatego na kolejny język zapisałem się bez dłuższego zawahania. Od dziś zacząłem krótki kurs portugalskiego! :D Pierwsze wrażenie? - Język ten jest idealny dla niezdecydowanych pomiędzy włoskim, a hiszpańskim (zawiera połowę z każdego z nich) z charakterystycznym "sz" w większości wyrazów ;)

W tym roku dzięki uprzejmości wykładowców mogłem nieco zmienić tok swojego nauczania. Zwalniając się z włoskiego, dołączyłem do grupy hiszpańskiego z mojego roku (całe szczęście miałem kontakt z hiszpańskim we Florencji!). Dzięki temu nie ma różnic w poziome i to właśnie ten język zajmuje mi najwięcej czasu i są odczuwalne spore postępy.  Dodatkowo zostałem przygarnięty jako wolny słuchacz na zajęcia z niemieckiego ;-)

Celowo omijam język angielski, bo to nie język - to obowiązek.. ...


Studia

Obecnie trwa sesja i dzięki Bogu wszystko idzie bez problemów, bo nie sądzę, żeby sama nauka wystarczała. Zresztą, potwierdza to wiele rzeczy. Został jeszcze jeden egzamin w środę ;)

W tym roku obrona, jakoś na początku lipca. Trwa pisanie pracy, akcentując raczej na "trwa" niż "pisanie", bo na dniach będzie trzeba w końcu porządnie zacząć. Oczywiście możecie przypuszczać jaki mam temat pracy i pewnie zgadniecie, bo trąbie o nich już od wakacji 2012. Zgadliście ;) - Włochy, a dokładnie stosunki Polsko - Włoskie w latach 1991-2013.

...a następnie, no po obronie? po cichu mogę powiedzieć, że najbardziej kusi Wrocław...

II semestr przeleci jeszcze szybciej, a to ze względu na obecności wielu wydarzeń (opisanych poniżej) oraz otrzymania pozwolenia na uczestnictwo tylko w 30% zajęć! :D


Plany na najbliższą przyszłość...- krótki opis tego, co będzie podstawą do pisania kolejnych postów: 

Jednak za nim do tego przejdę muszę Wam zapewnić odpowiedni ale krótki wstęp. Otóż na ten rok została mi przydzielona odGÓRNIE życiowa rola - deputowanego, dyplomaty. No to jedziemy ! :D



  • grudzień - zaczęło się od przyjęcia mnie do organizacji Forum Młodych Dyplomatów w przedstawicielstwie Trójmiasto...



  • 12-17 luty - Wiedeń
W Austrii spędzę kilka dni na konferencji Model European Union. Razem z uczestnikami z całego świata będziemy przeprowadzać symulację procesu legislacyjnego UE ;o :D Przygotowania trwają!

  Na dzień przed ostatecznym terminem zacząłem pisać list motywacyjny i CV - niby po angielsku ale zaszalałem z moim akcentem, nawet w piśmie :D Widocznie się rozczytali, bo się dostałem. Zostałem przydzielony jako członek Parlamentu Europejskiego, należący do partii The Greens/ European Free Alliance, reprezentujący Francję. To do dzieła!! ;D



  • 27 luty - 4 kwiecień - Rzym

W styczniu zostałem upewniony informacją: Proszę się stawić o 9:00 w... oraz nie zapomnieć o ubezpieczeniu.
Lecę na miesięczne praktyki do Rzymu! oczywiście spełniając się w odgórnie nadanej roli - co Wy, jeszcze to do mnie nie dochodzi ;)
Jedno jest pewne: mapa mi niepotrzebna, a Ryanair znowu się spisał! :D

Sporo studentów pyta się mnie, gdzie lepiej jechać na Erasmusa do Florencji, czy Rzymu? Odpowiadam, że zależy od wymagań i osobowości. Każde miasto dla kogo innego. Teraz sam będę mógł przekonać się, które mi bardziej odpowiada, chociaż zakładam, że nie da się jednoznacznie ocenić.

Prawdopodobnie będę miał wolne weekendy, a blisko Rzymu jest Neapol, wulkan Wezuwiusz, Pietrelcina (miejsce urodzenia św. O.Pio)... i tam jeszcze nie byłem... - mam nadzieje, że będzie o czym pisać ! :D:D

Na dziś tyle, bo będzie to wątek przewodni tego semestru ;)


P.S
W Rzymie, a właściwie w Watykanie już nie jedna prośba się spełniła. Jeżeli macie jakieś prośby, żeby się za kogoś specjalnie pomodlić, dajcie mi znać. Rozmowa z JPII na pewno nie zaszkodzi, nie będzie wstydu i wszyscy skorzystamy z tego, że tam będę.


  • 4 kwiecień - 6 kwiecień - Warszawa

Kolejne spotkanie w sprawie misji salezjańskich! O nich za chwile.
Po wylądowaniu z Rzymu mam 3,5h aby zjeść obiad i dojechać z Modlina na południe Warszawy.
A niech tylko coś mi się spóźni! :D

  •   kwiecień - Paryż??

Chodzi o pokazy taneczne. To chyba na tyle.

  • kwiecień - Gdańsk, Politechnika Gdańska -  konferencja o stosunkach Polsko-Litewskich

Wpadłem na pomysł aby w ramach Forum Młodych Dyplomatów zorganizować jakąś konferencję. Natrafiłem na odpowiednią osobę, która mi w tym pomoże i od razu wziąłem się do pracy.
Nie wiem jak to możliwe ale na dzień dzisiejszy potwierdzili swój udział Konsul Honorowy Republiki Litewskiej , litewscy eksperci oraz poseł RP obeznany w litewskiej tematyce. !! ;o

Oczywiście zapraszam !! Szczegóły wkrótce ;)

  • 9-11 V - Strasburg, Francja


Pewnie niektórzy z Was widzieli na fb, jak szukałem 10-osobowej ekipy na wyjazd do Strasburga na European Youth Event 2014 do Parlamentu Europejskiego. Grupa się uzbierała, mamy już ponad 20 osób (wśród nas obywatele Polski, Niemiec, Ukrainy i Białorusi), a ja automatycznie zostałem ich "ojcem". Trwa organizacja zakwaterowania, transportu i przygotowywania wystąpień. Może ktoś ma 9-osobowego busa do wypożyczenia??

Z tym wydarzeniem wiąże powiedzenie, że świat jest taki mały! Otóż u jednej z uczestniczek z innej grupy rozpoznałem zdjęcie mojego wydziału z Florencji! Napisałem do niej. Okazało się, że jest Włoszką, studiuje we Florencji i...i ma zajęcia na tym samym wydziale, co ja przez ostatni rok.. ;) Ci vediamo a Strasburg!



  • koniec maja - prezentacja o stosunkach Polsko-Włoskich 


Pod koniec maja na Politechnice będą się odbywały jakieś hmm.. konferencje w języku angielskim. Do wzięcia udziału zostali zaproszeni również studenci. Czemu nie? Pomyślałem. A może własnie nie myślałem, bo się zgodziłem. I tak będę się przygotowywał do prezentacji o stosunkach polsko-włoskich.
Zapraszam już dziś!  Na pewno nie będzie normalnie! :P

  • czerwiec/ lipiec - obrona 

Każdemu studentowi przychodzi taki czas, kiedy będzie musiał zaliczyć 3 lata studiów ;)



  • poł. lipca - poł. września - Misja Salezjańska , Ameryka Południowa


Trzeba zaznaczyć na początku, że nic nie jest jeszcze pewnego. Co prawda przygotowania trwają, jeżdżę na comiesięczne, weekendowe spotkania do Warszawy, poznaje świat misji od środka, wzrasta świadomość czym tak naprawdę one są. Jednak dopóki nie mam szczepień i biletu w ręku wszystko może się zmienić.

Z drugiej strony nastawienie w cale nie maleje,  a nawet wręcz przeciwnie! Co więcej, cel - Ameryka Południowa - jest już prawie pewny, a także państwo i dokładna placówka! ale tego na razie nie będę zdradzał. Jeszcze za szybko.

Czy coś więcej mogę powiedzieć? hmm... jedynie o spotkaniach w SOMie (Salezjański Ośrodek Misyjny http://www.misje.salezjanie.pl/), w którym naprawdę dzieją się cuda...

Męską część ekipy z Gdańska: Marek (Afryka) i ja (Am. Płd)

Ostatnio na spotkaniu był ksiądz misjonarz z Ekwadoru i Argentyny. Opowiadał strasznie ciekawe rzeczy na temat kultury dzikich ludzi, pokazywał tamtejsze przedmioty, opowiadał swoje przygody, jak to idzie cały dzień przez dżunglę z przenośnym tabernakulum na piersiach, jak odprawiać msze w tropiku, jak Indianie reagują na obcego i to wszystko tak o, jakby opowiadał o codziennym wiązaniu buta...


Z lewej: tabernakulum. źródło: http://www.misje.salezjanie.pl/


(materiały z każdego spotkania oraz wszelkie informacje na temat misji w linku wyżej)


Na zakończenie

Nie pytajcie mnie dlaczego to wszystko, skąd pomysły i czas - nie wiem. Wiem jedno, że jak zachowana jest pewna hierarchia wartości to wszystko samo przychodzi i trzeba to brać i pielęgnować to.

Wiem, że wszystko zawdzięczam Bogu i tylko robię to, co mi podsunie. (Może troszeczkę za łapczywie ale jak zacznę przesadzać, to na pewno mnie powstrzyma. Przynajmniej taki mamy układ ;) )

A czemu tyle razy pojawia się w postach "Bóg" ? Bo przecież jak ktoś wygra w Totolotka, to powie, że wygrał na loterii, a nie, że zarobił ciężką pracą.
To dlaczego ja miałbym ukrywać powód tego wszystkiego co mnie spotyka?



Pozdrawiam serdecznie 
i życzę 
wytrzymałych butów
wśród zimowych roztopów! :D


Jacek.traveler