Zawsze starałem się pisać posty tematyczne, żeby trzymać się jednego, konkretnego tematu. Jednak tą drogą gubi się wiele pobocznych wydarzeń, które nie są na tyle duże, długie i ważne, żeby powstał z nich osobny post. Dlatego powstał ten, który nie opisuje jednego dnia, który nie jest monotematyczny, ale za to pełny rozstrzelanych info: od zajęć na uniwerku po zakupy i fryzjera ;)
Zacznę od spraw bieżących. Był Olsztyn czas na Gdańsk! W tym tygodniu przyjechała do mnie w odwiedziny Natalia :D Pogoda trochę nie dopisuje, ale zwiedzamy ile się da :)P.S Dzięki za pyszne obiady !!!! mmm...! :*
Pogoda zdecydowanie przestawiła się na jesienną. Od tygodnia codziennie pada z małymi przerwami, a na dworze jest tylko ( a może i aż) 16 stopni ;) W moim królestwie jeszcze ogrzewania ni ma, więc każdy jak może dogrzewa się sam ;)P.S Niestety niewypał, bo okazało się, że to nie świeczka zapachowa "cytrynowa" ale normalny znicz... Jak na 1 i 2 listopada to tematycznie pasuje, niestety za mocno się kopciła :p
DEMOgrafia
W końcu mam skserowaną książkę od Demografii. Tak tak wiem, że aż 300 stron ale nowa kosztowała 30E :D Zacząłem czytać. Oczywiście nie sam tylko z translatorem google ;) Wcale nie jest nudno, dzięki autorowi. Pisze z żartem, często przepraszając studenta, że musi zacząć tłumaczyć trudniejsze rzeczy albo, że on sam często nie trafia w swoje przewidywania, wykorzystując podane wzory. Wyjaśnia jak mamy się uczyć i że wszystkiego od razu nie załapiemy. W sumie ciekawy pomysł, żeby w książce naukowej wpleść między wierszami swoje poczucie humoru i osobowość ;)
Co do demografii, to chodzę nie chodzę już na wszystkie zajęcia. Mam 3 razy w tygodniu, a uczęszczam (;p) tylko na jedne. Raz mi nie pasuje, bo mam kurs włoskiego. A drugi? Bo pomyślałem, że lepiej będzie jak w tym czasie sam się pouczę z książki, niż jak mam stracić 2 godziny na to, żeby przerysować z tablicy różne wykresy i "osłuchać się" z nieprzetłumaczalnym językiem profesorka :D W ten sposób chcę też sprawdzić, a może obalić mit, że Erasmusi mają o wiele łatwiej zdawać egzaminy. Jeżeli to prawda, to nie mam co się martwić. A jak nie? To też nie ;)
Włoski
Niedługo kończy mi się kurs A2 i raczej zacznę B1. Na
uniwerku jest o wiele lepiej. Rozumiem o wiele więcej niż na początku.
Nie mogę jeszcze skleić dobrej notatki ale mogę już składać zdania :D Na
ostatnich zajęciach z Historii Integracji UE sprawdziłem ile słówek
zrozumiem i zapiszę...wyszło sporo ;)![]() | |||
Na kursie włoskiego najbardziej trzymam się z Sawdżin (Turcja) i Viktoria (Litwa). Często przyłapuję się, że po skończonej lekcji zaczynam rozmawiać do nich po polsku ;p Nawyk z Gdańska :D
Ferrari
Valentino
Każdego dnia, kiedy się spotykamy lub po prostu gdzieś idziemy, zawsze coś nam się przydarza. Zawsze mamy coś na naszej drodze, z czego najczęściej mamy 'nieokiełznaną bekę', śmiejemy się całym sobą, a wszyscy na ulicy się na nas patrzą i zastanawiają pijani czy obcy... "Atmosferę miasta tworzą ludzie, z którymi przebywasz, a nie zabytki, czy uliczki." Zupełnie zgadzam się z Valentino. Każdego dnia mamy przygodę. Zaczęliśmy je zapisywać, żeby na koniec pobytu wszystko podsumować i w miarę możliwości opisać. Chociaż wcale bym się nie zdziwił, że tylko nas będą śmieszyły, czy w jakiś sposób zadziwiały, że to akurat nam, że akurat w tym czasie i że akurat tutaj nam się to przydarzyło. Oto niektóre z nich...Maski
Był dzień, kiedy zaszliśmy do nowo wypatrzonego sklepu - "Tutto per 99 cent". ( Translator dostępny w bocznym panelu). Zobaczyliśmy je, wymieniliśmy się spojrzeniami, przymierzyliśmy i już od tamtego momentu były na naszych głowach :D Na początku strach pomiędzy samymi sobą, później ciekawość jak ludzie zareaguje w drodze do domu, a później... jak ludzi będą reagowali wieczorem przy Duomo i Ponte Vecchio :D
Gdzie byli ludzie tam i bliźniacy :D Większość reagowała pozytywnie, nawet witali się z nami, uśmiechali, a co więcej robili sobie zdjęcia! Z jednej strony super ale z drugiej...jak jesteśmy bez nich to wszystko na odwrót...Valentino, chyba rzeczywiście to przez nasze twarze... ;p Niemniej radochy było co nie miara, nawet jak uciekały przed nami Chinki :D Maski wykorzystywaliśmy też w inne wieczory, na poprawę humoru. Oczywiście innych ludzi :D
Zakupy
Był też dzień kiedy w pośpiechu musieliśmy zrobić zakupy. Dokładnie w Esselundze, hipermarkecie, a wiadomo jak to jest w takich sklepach. Szybko nie da się wyjść i wszędzie te promocje 2 za jedno, jedno za 1..euro. Nie było wyjścia musieliśmy dokupywać dodatkowe reklamówki. Oczywiście byłem z moim rowerem, więc w drodze do domu zawiesiliśmy je na kierownicę. Okej to teraz szybko wracamy, bo zaraz zajęcia, a do przejścia dużo. Jeszcze nie wyruszyliśmy, a już jedna siatka się przedarła i wszystko zleciało na ulicę! :D Tym razem siatka Valentina ! :D hahahahahah Kolejny normalny dzień zamienił się w coś niespodziewanego, co przyniosło nam znowu radość :D
Raj
Jest takie miejsce na Ziemi, do którego chce się wracać, gdzie każda chwila wydaje się wyjątkowa i nic poza nią się nie liczy...no dobra, najlepiej mi się uczy w bibliotece na uniwersytecie. W miarę dobrze oświetlone, na każdym stanowisku są gniazdka, więc studenci chodzą tam z netbookami, jest cisza, duże wygodne biurko i przede wszystkim dużo studentów (tak, że w godzinach szczytu bibliotecznego 9-12), a to motywuje do nauki. Jak do tej pory, na porządnym uczeniu się byłem tylko raz, jakoś w tym tygodniu. Akurat wtedy musiał być próbny alarm przeciwpożarowy...ehh Wszyscy musieli opuścić całą bibliotekę. Całe szczęście, że niedługo i tak miałem wychodzić :p
Jest takie miejsce na Ziemi, do którego chce się wracać, gdzie każda chwila wydaje się wyjątkowa i nic poza nią się nie liczy...no dobra, najlepiej mi się uczy w bibliotece na uniwersytecie. W miarę dobrze oświetlone, na każdym stanowisku są gniazdka, więc studenci chodzą tam z netbookami, jest cisza, duże wygodne biurko i przede wszystkim dużo studentów (tak, że w godzinach szczytu bibliotecznego 9-12), a to motywuje do nauki. Jak do tej pory, na porządnym uczeniu się byłem tylko raz, jakoś w tym tygodniu. Akurat wtedy musiał być próbny alarm przeciwpożarowy...ehh Wszyscy musieli opuścić całą bibliotekę. Całe szczęście, że niedługo i tak miałem wychodzić :p Telefon
Niedawno, w tym tygodniu, Valentino znalazł telefon na ulicy. ( Jednak nie tylko można tu stracić wiele rzeczy ale i znaleźć). Ktoś ciągle dzwonił, ale nie mógł odebrać, b nie rozmawiali po angielsku. Spróbowałem zadzwonić i umówić się niedaleko, żeby odebrali telefon. Było ciężko, bo mimo próśb, mówili tak szybko, że nic nie rozumiałem. Ważne, że oni zrozumieli, bo o ustalonej godzinie oddaliśmy telefon Panu na rowerze. Jak dobrze jest widzieć szczerze szczęśliwych ludzi! ;)
Prezentacje
Zbliżają się prezentacje na ćwiczeniach z historii integracji UE i tym podobne, jedna po angielsku na przedmiot z magisterki, a druga po włosku na licencjacie. Włoska jest w następnym tygodniu i jak na razie to wiem jak się przedstawić i jak zakończyć :D Będzie ciekawie... :D Ale nie o tym. Przygotowujemy prezentacje grupami 3-4 osoby, w których liderami mają być erasmusi, żeby rozmawiać po angielsku i zintegrować studentów. Lista z naszymi nazwiskami krążyła po klasie. Wszyscy się wpisywali do kogo chcieli. haha Wszystkie grupy były zapełnione, ba nawet przepełnione oprócz naszej, gdzie byliśmy sami w swojej grupie i w dodatku byliśmy liderami :D -Czemu nikt z nami nie che być? -Może nie wyglądamy za poważnie :P hmm :D Może jakbyśmy założyli maski... ;D Ostatecznie po kilku dniach zakończyło się tak, że jesteśmy razem w jednej grupie z dwoma Włoszkami. Wszystko okej a inni niech żałują ;)
Winda
Pewnego dnia, chcieliśmy pojechać windą na 3 piętro do biura spraw międzynarodowych, żeby poprawić learning agreement. Wiedzieliśmy, że potrzebna jest specjalna karta, żeby móc korzystać z windy, ale zawsze wsiadaliśmy z kimś kto miał. Tak było i tym razem. Właściwie - miało być, bo Pan z kartą wysiadł na 1 piętrze, a my odruchowo zamknęliśmy drzwi i czekamy aż ruszy. Czekamy. Nie ruszy, chce kartę! Może ktoś nas ściągnie z dołu, jak sam zamówi. Może. Czekaliśmy z 5 min, zamknięci w małej windzie aż nacisnęliśmy pomoc i Pani dołu na uratowała :D Jej wyraz twarzy był bezcenny :D Wiedziała, że nie jesteśmy stąd, wiedziała, że tam czekamy i wiedziała, że byliśmy bez karty. Zapytała tylko- Ersamus? - Si..hahaha Czekaliśmy tylko, aż nam da cukiereczka i powie, że jesteśmy zuchami i nie mamy co się przejmować :D Jednak to prawda, że będąc Erasmusem jest się traktowanym jak niepełno myślący, który może mieć nawet problemy z otwarciem drzwi :D
Fryzjer
Zwykłe męskie strzyżenie kosztuje 12-15E, więc trzeba było sobie poradzić po studencku. Valentino wziął ze sobą maszynkę (to że bez końcówki do zmieniania długości i że bateria była słaba nie wspomnę :D ) i przyszedł na prywatne strzyżenie! haha 1 raz udał się bardzo dobrze :D wszyscy byli zadowoleni!
Mieliśmy kilka pomysłów na fryzurę jednak żadna nie wychodziła...Oczywiście dlatego, że nie miałem odpowiedniego sprzętu ;p Zostawiliśmy na jeden wieczór rogi :D
Zwykłe męskie strzyżenie kosztuje 12-15E, więc trzeba było sobie poradzić po studencku. Valentino wziął ze sobą maszynkę (to że bez końcówki do zmieniania długości i że bateria była słaba nie wspomnę :D ) i przyszedł na prywatne strzyżenie! haha 1 raz udał się bardzo dobrze :D wszyscy byli zadowoleni! Mieliśmy kilka pomysłów na fryzurę jednak żadna nie wychodziła...Oczywiście dlatego, że nie miałem odpowiedniego sprzętu ;p Zostawiliśmy na jeden wieczór rogi :D
Wyglądaliśmy jak biały aniołek i czarny diabeł! Najlepsze jest to, że akurat tego wiczoru była Ewangelizacja Ilicy ( pisałem o tym wcześniej) i musieliśmy tak wejść do kościoła! :D:D haha trochę sie to gryzło ze sobą ale wygrała lepsza strona i po namowach jakichś animatorek włoskich razem weszliśmy do bazyliki :P
etc...
Serdecznie pozdrawiam :**





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz