"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

czwartek, 6 grudnia 2012

Teatr we krwi ;)

 Uliczne przedstawienia


Często zdarzają się momenty w których mówię sobie: Paweł...no dobra.. nic już nie zrobisz, przecież nie wyczarujesz aparatu.. :D Sytuacje, kiedy wracam ze szkoły (jakoś mam we krwi szkoła, a nie UNIWERSYTET szlachta..), jadę zrobić zdjęcie paszportowe ( kosztuje 8E i robi je ślepy dziadek! :D), czy zwyczajnie idę wyrzucić śmieci (zazwyczaj są to ŚMIECI, bo większej czcionki już nie ma). Zostaje mi je króciutko opisać, chociaż to nie to samo, co zobaczenie tego na żywo, szczególnie zwracając uwagę na reakcję innych kierowców (innych - bo sam też jestem kierowcą- roweru:D aaa twarz demona lub zdziwienie jakby ufo zobaczyli).

Jakby jeden znak nakaz nie wystarczał :D

Np. ostatnio: - skrzyżowanie, dokładniej nieduże rondo, pochmurne niebo z lejącym deszcze..co chwilę (tak wygląda jesień i zima..te ciepłe 10 stopni, nie wiesz jak masz się ubrać bo w jedną stronę gorąco, a w drugą zimno i leje, z plecakiem na plecach, z parasolką w jednym ręku, ze światłem w drugim, a kierownica? jak jest prosto to nie ma problemu - czyli problemy są :D szczerze? -  już wolałbym te -2 i śnieg ;p). No. I na tym rondzie ;p i przed wszyscy stoją w miejscu tworząc artystyczny nieład i naciskają klaksony, nie ważne kto jaki ma, Audi Q7, Fiat Punto, czy autobus. Powstał mały spektakl. Bez zaproszeń i biletów? Tak! Głównymi aktorami były dwa samochody, które zaparkowały sobie przy krawężniku na rondzie, jeden za drugim. Żeby było raźniej, oba miały włączone światełka awaryjne, w końcu są gwiazdami, więc muszą błyszczeć! Wszystko było dobrze, dopóki przez rondo nie przejeżdżał autobus...W porównaniu do ronda, mały nie był, więc się zaklinował ;)

Chociaż codziennie spotykam różne spektakle i teatrzyki to w tym uczestniczyłem do końca. UCZESTNICZYŁEM (zjednoczyłem się z kierowcami i użyłem mojego dzieła - kto oglądał filmik wcześniejsze filmiki, wie, że jeżdżę z króliczkiem :D). Niestety spektakl trwał jeden akt, bo po 5 minutach przysz..biegł kierowca i jak niby nic machnął ręką i odjechał. Pojechałem i ja :)

Kilka dni wcześniej był spektakl jednego aktora. Raczej pantomima, bo było cicho, bez klaksonów i zbędnych krzyków usiłujących wydobyć się spod blach samochodów. Dużą role odgrywała tu mimika twarzy wszystkich kierowców mijających owego aktora - srebrnego Piaggio Vespę, który zaparkowany stał na środku skrzyżowania, jak niby nigdy nic! :D hehehe Niestety nikt się chyba nie domyślił jaki był tytuł tej etiudy, co ów Piaggio, czy owa Vespa przedstawiała. Podsumujmy: Stojący bez ruchu, na środku skrzyżowania, powodujący, że wszyscy kierowcy mieli się na baczności i pobudzali swoją koncentrację i ostrożność, a także bacznie go obserwowali. Wiecie? To wam szepnę: policjant z drogówki, kierujący ruchem ;)

Ze wspomnień po Skrzypku z krainie Oz, powstaje sztuk w glowie wiele. Chciałem zakończyć to ładnie cytatem, ale internet nic odpowiedniego nie wymyślił, całe szczęście zobaczyłem odbicie na ekranie i pomyślałem - mam głowę! 

"Teatr nie jest budynkiem jedynie, teatr może być wszędzie, o ile wciąż w Twojej krwi skrycie płynie. " P.J

"Teatr to nie sztuka o wyznaczonym czasie, nie budynek o stałej masie, to nie sztucznie zagrana rola, teatr to sytuacje, które widzisz dookoła." P.J


Ogłoszenie płatne

cytaty na zawołanie, na każdą okazję: chrzciny, chrzest, komunia, czy bierzmowanie! Oferuję atrakcyjne ceny i specjalną promocję tylko dla Ciebie! Przy zamówieniu trzech, czwarty dostaniesz w prezencie! Zadzwoń: +39... :D

Promocja trwa do końca miesiąca.!


  
                              

 Kurs włoskiego


Jak już wcześniej wspomniałem uczęszczam na kurs B1, ze znajomymi studentami z całego świata. To jest najlepsze, że raz z jednej strony siedzisz koło hiszpanki, meksykanki, a raz koło meksykanki. Z drugiej strony zawsze siedzi Sewcan z Turcji, z którą znamy się z poprzedniego kursu i która wciąż uczy mnie tureckiego :D

Niby zwykły kurs - ale nieeee. Tutaj też jest wiele powodów do śmiania, także wszyscy przychodzą tu 'w nagrodę' dla rozrywki :D, oczywiście nie lekceważąc nauki języka. W sumie, nawet by się nie dało zaniedbywać język, bo żartujemy tylko w języku włoskim :P

Pewnego dnia (zawsze się to zdarzało, rozumiem studenci, jakieś pewnie nocne wyjścia itd.. ale nie na taką skalę :D), właściwie nic wielkiego - wszyscy byli tak śpiący, że grupowo każdy ziewał! :D Zaczął jeden i poszło wężykiem dookoła stołów ( siedzimy w prostokącie, właściwie poprawnie w' kółku', ale nie mogę tak tego nazwać skoro tworzymy prostokąt!), po kolei, jeden po drugim, jak domino (swoją drogą moja prof od angola nazywa się Domino ;p) i żeby to się skończyło po chwili... Gdzie tam. Kilka rundek poszło, jak meksykańska fala na stadionie. Skoro wszyscy to wszyscy! Ziewnąłem i ja... i to nie jeden raz! - nawet jak nie byłem znużony i śpiący, to przecież nie można przerywać łańcuszków, bo są jakieś nieszczęścia, czy coś...nie pamiętam sprawdzę na fb, jak to było. ;D

Jest jeszcze pewna Wenezuelka (nie wiem co do nich mam, nie dość, że jedna w mieszkaniu to i jeszcze na kursie), każda ma coś wyjątkowego. ( nie znam jej dobrze dlatego muszę opisać to sucho). Otóż z owej dziewczyny wydobywają się specyficzne dźwięki - westchnienia, pomruki, jak podaje słownik - głośne wciągnięcie powietrza do płuc, będące wyrazem różnych uczuć. Tym uczuciem jest zrozumienie każdego włoskiego słówka, wypowiedzianego przez nauczycielkę. Wszystko byłoby pięknie, gdyby to był kurs angielskiego - ale nieee! Tutaj cały czas się mówi po włosku, więc chcąc czy nie chcąc jest mnóstwo włoskich słówek, a co z tym idzie mnóstwo wdechów i wydechów powietrza ze specyficznym poruszeniem strun głosowych tejże dziewczynki ;)  Całe szczęście tylko ja to słyszę przez cały czas, np Sewcan słyszy to tylko wtedy, kiedy jej o tym przypomnę ;p Tak mija lekcja po lekcji, a ja staram się jak najwięcej mówić, bo jestem prowokowany przez wszystko, co mnie otacza. Pani najbardziej zna mnie, więc przeważnie ode mnie zaczyna i kończy, kiedy mówię nie słyszę jęków i westchnień, nikt nie ziewa, bo przeważnie mówię coś ważnego (czyt. niezwiązanego z lekcją :p), uczę się lepiej języka - w końcu muszę zdać jakoś te egzaminy!


 P.S 

- W niedzielę przyjeżdża kolejny gość! Co prawda na krótko ;/ ale czekam z niecierpliwością na kochana ciocię ! :*

-Jutro z Polską Drużyną we Florencji robimy sobie wigilię :) -> lepiej wcześniej niż wcale ;p

- W poniedziałek mam prezentację na włoski - no cóż ktoś musiał być pierwszy :D

  -Zauważyłem, że zazwyczaj mam więcej do powiedzenia w nawiasach albo w P.S niż w główniej wiadomości :D No cóż... nic nie poradzę ;p (Mógłbym pisać bez wstawek, ale czy to byłaby normalna rozmowa, dialog?)



Serdeczne pozdrowienia ! :**

1 komentarz: