"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

środa, 16 stycznia 2013

Chiny 23.12.12r.- 02.01.13r.

z Paulinką ! oczekiwanie na pierwszy lot GDA-WAR
O Chinach można opowiadać wiele, szczególnie jak było się w okresie świąt i sylwestra ;) Przywiozłem wiele nowych wrażeń i pomysłów. Zobaczyłem rzeczy, których wcześniej nie widziałem lub czytałem tylko w książkach.









Od razu po powrocie udzieliłem kilku wywiadów (Formacja! dlaczego akurat ja?), które ukazały się w infoelbląg, portelu, dwa razy w dzienniku elbląskim i na eswiatowid.pl . Ciężko opowiedzieć o tym wszystkim, zaczynając jeden temat przychodzi do głowy dziesięć innych, dlatego posłużę się jednym z wywiadów:

źródło:  http://www.portel.pl/artykul.php3?i=62511  


-Do Chin poleciałeś prosto z Florencji?
Całe szczęście nie. Miałem dwa dni przystanku w Polsce. Jeden dzień był na przepakowanie walizek i spędzenie czasu z rodziną, a drugi na treningi.

- Jak spędza się święta w tak egzotycznym kraju?
Zacznę od tego, że były to pierwsze święta w moim życiu z dala od rodziny. Do tego tak egzotyczny kraj, gdzie nie obchodzi się świąt, choinki i ozdoby są tylko dla celów komercyjnych, a temperatura zależnie od miejsca zmienia się z -20 (w Pekinie) do +17 (w Nanning). Święta musiały wyglądać inaczej - i wyglądały. Nie było typowych potraw, pasterki ale była rodzinna, "jantarowska" atmosfera, opłatek, życzenia, kolędy i oczywiście pokazy tańca. Ten jeden wieczór był symbolem świąt, później pochłonęły nas występy i napięty grafik, więc święta minęły niezauważalnie. 

- Jak wasze pokazy, całkiem naturalne u nas, były odbierane w Chinach?
Były i to bardzo! To co naturalne u nas, dla publiczności w Chinach jest czymś wyjątkowym. Pokazy mieliśmy na salach, ale także na otwartych scenach z kilkutysięczną widownią. Nie wiedzieliśmy jaka będzie reakcja ludzi. Przekonaliśmy się na pierwszej próbie, na której już była pełna widownia! Wielki okrzyk, na wejście, nieustające piski i brawa podczas całego występu, a przecież to dopiero próba! Podczas głównego występu było jeszcze więcej ludzi, kamer i jeszcze więcej zabawy oraz dopingu szczególnie ze strony chińskiej młodzieży, która zna, śpiewa i kocha piosenki Jacksona. 

- My całkiem swobodnie posługujemy się już pojęciami tańce standardowe, latynoamerykańskie, a co tańczą Chińczycy?
W tych miastach, które odwiedziliśmy taniec towarzyski dopiero zaczyna kiełkować. Nie jest rozwinięty, brakuje jeszcze chętnych do tańczenia tej dyscypliny. Na wszystkich galach i koncertach Chińczycy prezentowali swoje tańce narodowe, wywodzące się z tradycji grup etnicznych, których w Chinach jest aż 56. Choreografie wydawały się płynne, mało dynamiczne, często z wykorzystaniem innych przedmiotów, np bambusa. Europejczykowi ich tańce mogą się wydawać bardzo podobne, jednak muzyka, stroje i ta różnica w porównaniu do polskich tańców, przyciąga uwagę i czyni je bardzo interesującymi.

- Zderzenie z inną kulturą, z inną mentalnością, organizacją społeczeństwa miało również przełożenie na taniec? Czy taniec jest swego rodzaju uniwersalnym językiem?
Według mnie taniec i ogólnie ruch ciała był, jest i będzie uniwersalnym językiem ciała. W mieście Laibin (2,4 mln mieszkańców) byliśmy zaproszeni na spotkanie z powstającą formacją latynoamerykańską. Było to kilka dziewczynek. Chociaż mieliśmy tłumacza, indywidualnie porozumiewaliśmy się z nimi ruchem ciała. Na zmianę przedstawialiśmy swoje tańce, dawaliśmy rady, a nawet tańczyliśmy razem, pomagając dziewczynkom zrozumieć ruch. Niesamowite wrażenie, kiedy można znaleźć wspólny "język" z młodą tancerką, która ledwie mówi nawet po chińsku. Poza tym, taniec odbierany jest z radością, jako forma zabawy, sztuki i prezentacji dobrych manier. Wszędzie i przez wszystkich, czy to spotkanie z sekretarzem partii czy z dziećmi. 
Organizacja społeczeństwa wpływa na mentalność Chińczyków. Brak europejskich programów w telewizji, zablokowanie facebooka, youtube, czy nawet ograniczenie swobody podróżowania przyczyniło się do tego, że byliśmy postrzegani jak ludzie z kosmosu - przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Nieczęsto mogą zobaczyć innych od siebie, więc byliśmy atrakcją nawet na ulicy. Dokładając do tego taniec, byliśmy mieszanką wybuchową, która eksplodowała na widowni.

- Co najbardziej Cię tam zaskoczyło i co najbardziej podobało?
Przed wyjazdem do Chin czytałem o kulturze, problemach i ogólnie o sytuacji w kraju. Ale co innego jest przeczytać, a co innego zobaczyć na własne oczy. Wiedziałem, że są migracje z wsi do miast, że Chiny się rozwijają, ale nie myślałem, że w tak szybkim tempie i że jest to tak widoczne! Nowo utworzone miasto Laibin, w którym tańczyliśmy na 10-leciu powstania miasta, na początku niewiele – kilka tysięcy mieszkańców, jak na warunki chińskie niewielka wioska. Teraz zbudowane jest od nowa. Dookoła stoją i wciąż się budują nowe drapacze chmur, często puste, czekające na nowych mieszkańców, którzy powiększą obecną 2,4 milionową ludność miasta.
Zaskoczył mnie również sposób w jaki traktowali nas wszyscy Chińczycy. Robienie zdjęć na ulicy, autografy, czerwone dywany, balony, byliśmy naprawdę inni i wyjątkowi nie tylko dla przeciętnego mieszkańca. 
Było wiele rzeczy, które mi się podobały jednak najlepiej wspominam lunche, obiady i kolacje. Każdy posiłek trwał ponad godzinę. Siadaliśmy z całą Formacją przy okrągłym, kręconym stole, na którym stawiano wiele chińskich potraw. Potrawy bardzo egzotyczne, ale wszystko chciałem spróbować: zupa z bażanta, ośmiornica, meduza, ślimak, żaba, sajgonki, gołębie, krewetki, wiele dań i napojów z ryżu, chiński kociołek, czyli zupa którą sami gotowaliśmy na środku stołu. Zazwyczaj jadaliśmy z chińskimi urzędnikami więc poczułem i przede wszystkim usłyszałem, chińską kulturę jedzenia, siorbania, mlaskania. I najważniejsze! Od pierwszej kolacji wszyscy porzuciliśmy sztućce i zaczęliśmy jeść pałeczkami. W połowie wyjazdu był kryzys, podobnie jak z tańcem, wszystko trzeba wytrenować i na koniec wyjazdu lepiej posługiwaliśmy się pałeczkami i jadło się nawet wygodniej niż nożem i widelcem.

- Co wyniosłeś z tej podróży? Warto było opuścić rodzinne święta, żeby wybrać się do Chin?
Każda podróż wnosi coś nowego w życiu. Nie chodzi mi tu o chińskie podróbki ubrań, ale o światopogląd. Jeszcze mocniej uświadomiłem sobie, że status człowieka, jego sława nie zależy od niego, ale od otoczenia i od ludzi z którymi przebywa. Jest wiele "gwiazd", które wykorzystują do maksimum swoją sławę w ojczyźnie stawiając się na równi z Bogiem. Nie wiedzą, że już w innym miejscu będą zwykłym, przeciętnym mieszkańcem. 
Wyjazd ten uświadomił mi, że jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia na świecie. Najlepiej coś zmieniać jak się rozmawia, więc trzeba znać język. W Chinach, gdyby nie Pan Czarek, nasz manager, tłumacz i główny przewodnik (któremu bardzo dziękuję) nic bym nie zrozumiał. We Florencji mam wspaniałą możliwość do nauki języka chińskiego więc jest bardzo prawdopodobne, że wezmę w nich udział, żeby chociaż poczuć ten język. 
Często mam tak, że muszę poświęcić jedną bardzo ważną rzecz, żeby druga, równie ważna się spełniła. Tak było z rodzinnymi świętami i wyjazdem do Chin. Wybór był trudny, ale myślałem, że wyjazd może mi dać więcej radości w przyszłości, poprzez wspomnienia, wykorzystanie nowych doświadczeń. Dodatkowo kocham podróżować i tańczyć więc jeżeli można to pogodzić jestem najszczęśliwszy na świecie. Chciałem też spędzić pierwszy raz święta i nowy rok z moją drugą rodziną - Formacją. Wszystko się udało dlatego teraz muszę poświęcić czas rodzinie i przede wszystkim mamie, która chociaż odlicza dni do kolejnych moich przyjazdów bardzo mnie wspiera i cieszy się moim szczęściem.
Edyta Jasiukiewicz, rzecznik CSE Światowid  


Na spokojnie...



Zobaczyliśmy jak to jest być szlachtą, doznaliśmy samych pozytywnych wrażeń, więc czego chcieć więcej od podróży? Wszystko super ale tylko z jednej strony. Tak na prawdę nie widzieliśmy prawdy, jak to wszystko powstaje, jakim kosztem i kto na to pracuje. Ludzie z niższych sfer, którzy często muszą pracować ponad ustalone godziny, którzy nie mają pełnej wolności słowa, działań oraz tego, co najbardziej mnie interesuje - wyznania. Katolicy są prześladowani, Mszę Św muszą odprawiać po kryjomu we własnych mieszkaniach. Biskupi mają areszt domowy, są prześladowani i torturowani. Na tym lista się nie kończy..


W moich wywiadach nie widać żalu do tych rzeczy, poruszanych tematów prześladowań, nierówności i innych aspektów, które są zniewolone przez władze komunistyczne. Dzieje się tak, bo wrażenia z Chin, które mi pozostały były silniejsze, a dopiero teraz zagłębiając się w politykę Chin, dlaczego jest tak szybko rozwijającym się krajem, dowiaduję się i uzmysławiam, że pod przykrywką rozwoju mocarstwa, kryje się tyle zła.


Tour ...

przelot z Pekinu do Nanning - 2700km, z -20 stopni do +10
LAIBIN , miasto partnerskie Elbląga, z 8tyś do 600 tyś mieszkańców w 10 lat.
Drogi są przystosowane do wielkiej metropolii, czas na budowę reszty!
Inne...

- nauczyłem się 12 chińskich słówek! Niestety tylko część z nich było zrozumiana ehh Ta PAAAA ! :D
- brak ogrzewania we wszystkich budynkach i autobusach na południu Chin (w hotelach tylko ciepły nawiew) 
- kierowca autobusu za każdym razem kiedy wyprzedzał inny samochód, ostrzegał go podwójnym klaksonem! 
WnioSek: ciężko było spać po drodze w minusowej temperaturze i bitem klaksonu.

-pod koniec wyjazdu lepiej się posługiwało pałeczkami niż sztućcami

chińskaa herbata, piło się  z dużą ilością cukru lub soli! Mi akurat nie smakowała żadna wersja ;/

- nowe doświadczenia taneczne , mokra scena, bez dachu, zimno, pozdzierana folia, jako parkiet.. ;p




zdjęcia i autografy, nawet jak nie wiedzieli, że jesteśmy tancerzami...


Podczas prób nie tylko ważny był taniec. Ktoś muzykę musiał tworzyć!




Więcej zdjęć:  na stronie bloga na fb ! ;) 

Szal Hrabiego, włosy  pokazowe i codzienna maseczka! :D
POZDRAWIAM ! :* szczególnie moją formacyjną rodzinę ! Ta PAA :*

P.S Jednym z pomysłów po Chińskiej przygodzie jest rozpoczęcie kursu języka chińskiego! Jeden kurs, żeby zobaczyć jak to wszystko działa :)
 Ich świat można zmienić, jednak łatwiej będzie znając ich język...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz