NEAPOL
Miasto południowych Włoch, które z nazwy zna każdy. Oddalone od Rzymu o 230 km. Postaram się przedstawić miasto bezstronnie, przedstawiając to, co udało mi się uchwycić. Dopiero na koniec pozwolę sobie na krótkie odczucia jak te miasto postrzegam! :D (buh! nie da się pisać bloga, wstawiać zdjęcia obiektywnie, w końcu muszę któreś wybrać...)
Wszystkim kojarzy się z jednym...
Pizza Napoletana
Tu powinno być zdjęcie prawdziwej, jedynej pizzy ale nie ma, bo na taką nie natrafiłem. ;p
widok z pizzeri na "Via Tribunali" |
Otóż mniej więcej historia przedstawiana w Internecie i ta, którą usłyszałem podczas spotkań o włoskich regionach jest podobna. W 1889r. zgłodniała królowa Włoch - Małgorzata (it./nap. Margherita) Sabaudzka postanowiła się zatrzymać w Neapolu, żeby coś zjeść. Zatrzymała się u piekarza, od którego zażądała specjalnego dania. Z racji tego, że kuchnia była blisko zamknięcia, nie było wystarczających produktów, aby przygotować królewskie danie. Kucharz przygotował placek z produktami jakie zostały, dobierając specjalnie kolorami, aby tworzyły narodowe barwy Włoch. Tak zostało podane upieczone ciasto z pomidorami, mozerallą i bazylią.
Królowej smakowało danie i zapytała co to właściwie było? Zdezorientowany kucharz spontanicznie odpowiedział, że była to pizza "Margherita" specjalnie na cześć królowej. ;)
Trzeba pamiętać, że "pizza" wywodzi się z dań dla ubogich, którzy wyrabiali placek i wrzucali na niego wszystko to, co się nadawało do zjedzenia.
Według przewodnika najlepsze pizze są na Piazza Sannazaro, na który nie dotarłem. Z kolei pewien Napolitańczyk z hostelu mówił, że najlepsze pizze są na Via Tribunali i ogólnie na całym starym mieście. Wiem, że gdzieś jest pizzeria oryginalna, w której powstała pierwsza Margherita, z upamiętniająca tablicą na ścianie ale o dziwo nie mogłem znaleźć w szybkich przygotowaniach przed wyjazdem jak i pytając Włochów...
Głodny i mokry wybrałem pizzerię doradzaną przez TripAdvisor (o ile to jest jakieś odniesienie) i w której siedziało sporo ludzi młodych i starszych. Znalazłem się w "Vera Pizza Napoletana" (już sama nazwa turystycznie podejrzana, niestety nie patrzyłem wcześniej ;/) oczywiście zamawiając Marghertię!
Nie o taką pizzę mi chodziło. Na Via Tribunali nie wszystkie są idealne. Oczywiście była dobra, duża i czuć było, że była odpowiednio wypiekana. Jednak miała zbyt niskie krawędzie i chyba nie do końca takie składniki. Myślałem, że dam rade zjeść inną, gdzieś indziej niestety byłem pełny ;p
Sama pizza kosztowała...3,3E! Reszta niewiele drożej. Ogólnie Neapol jest tańszym miastem ale jak na pizzerie na "starym" hmm..
Do tej pory nic nie pobiło "Gusta pizzy" z Florencji! Najlepsza na świecie i bardziej odpowiadała napolitańskiej recepturze niż ta na dołączonym obrazku.
Sama pizza kosztowała...3,3E! Reszta niewiele drożej. Ogólnie Neapol jest tańszym miastem ale jak na pizzerie na "starym" hmm..
Do tej pory nic nie pobiło "Gusta pizzy" z Florencji! Najlepsza na świecie i bardziej odpowiadała napolitańskiej recepturze niż ta na dołączonym obrazku.
Kawa
Warta uwagi i polecana przez każdego jest również kawa! Podobno ma inny smak, który może nie wynika z innej receptury przygotowania ale z rodzaju używanej wody. Kawosze na pewno by czuli różnice - ja się do nich nie zaliczam, ale spróbowałem ;)
Na kursie we Florencji oraz na stronkach polecana jest kawiarnia "Bar del Professore" znajdujący się na Piazza Trieste e Trento 46. ;)
Nocleg
Mogę polecić Hostel Bella Capri, znajdujący się blisko centrum nad samym morzem. Zabookowany na hostelbookers.com
Usytuowany na 7 piętrze (6 piętro recepcja i hotel Bella Capri) oferuje miejsca w 4 osobowym pokoju z łazienką. Dodatkowo dla wszystkich dostępna jadalnia z aneksem kuchennym. Darmowy internet, tv i drobne śniadanie. Portiernia czynna 24h. Pan miły i uczynny. Za noc zapłaciłem 13E. Na drugi dzień, po wymeldowaniu można zostawić bagaże na cały dzień i nie ciągać się z nimi podczas zwiedzania. Ja z tego skorzystałem ;)
Do hostelu dotarłem grubo po 19. Cały tydzień pracy, podróży i dzień zwiedzania ruin pompejańskich dał się we znaki i wszedł w nogi. Miałem zamiar iść spać ale hola hola nie tak prędko bo nie jestem sam w pokoju.
Spotkaliśmy się w czwórkę w jadalni, pracujący Włoch z Neapolu, ja i dwóch Kolumbijczyków!
Nie wiadomo kiedy minęła godzina 23. Znalazło się mnóstwo wspólnych tematów, zostaliśmy poczęstowani włoską pastą z tuńczykiem, poruszyliśmy temat mafii ( która na prawdę daje o sobie znać ;o), popytali trochę o Polskę ( dowiedzieli się, że nie graniczymy z Bułgarią :D).
Jednak najciekawsze okazało się, że Kolumbijczyk, którego imienia już nie jestem pewien, ma tyle samo lat co ja i... odbywa praktyki w Ambasadzie Kolumbii w Rzymie! :D
Dlatego Hostele są lepsze! W hotelu już dawno bym smacznie spał...
P.S No może lepsze dla młodych. Pół nocy się budziłem, zatykałem uszy, trząsłem łóżkiem, żeby skrzypiało, aby zatrzymać chrapania Antonio! MA-SA-KRA no ale cóż trzeba się dostosowywać do wszystkich warunków! ;) (Zawsze nagrywam czyjeś chrapanie na telefon, bo łatwiej jest to znieść kiedy wiem, że komuś to później pokażę - oczywiście oszukuje w ten sposób mózg i łatwiej jest zasnąć pośród piłowAnIA ;p)
P.S Aby wejść do budynku należy dzwonić do domofonu nr 2023 ;) |
Spotkaliśmy się w czwórkę w jadalni, pracujący Włoch z Neapolu, ja i dwóch Kolumbijczyków!
Nie wiadomo kiedy minęła godzina 23. Znalazło się mnóstwo wspólnych tematów, zostaliśmy poczęstowani włoską pastą z tuńczykiem, poruszyliśmy temat mafii ( która na prawdę daje o sobie znać ;o), popytali trochę o Polskę ( dowiedzieli się, że nie graniczymy z Bułgarią :D).
Jednak najciekawsze okazało się, że Kolumbijczyk, którego imienia już nie jestem pewien, ma tyle samo lat co ja i... odbywa praktyki w Ambasadzie Kolumbii w Rzymie! :D
Dlatego Hostele są lepsze! W hotelu już dawno bym smacznie spał...
P.S No może lepsze dla młodych. Pół nocy się budziłem, zatykałem uszy, trząsłem łóżkiem, żeby skrzypiało, aby zatrzymać chrapania Antonio! MA-SA-KRA no ale cóż trzeba się dostosowywać do wszystkich warunków! ;) (Zawsze nagrywam czyjeś chrapanie na telefon, bo łatwiej jest to znieść kiedy wiem, że komuś to później pokażę - oczywiście oszukuje w ten sposób mózg i łatwiej jest zasnąć pośród piłowAnIA ;p)
Język włoski, czy już nie?
W całej Italii jest wiele dialektów. Czym bardziej na południe, tym mniej zrozumiały dla pozostałych. Wszyscy znają oryginalny jednolity język włoski (rozpowszechniony przez tv oraz posługują się nim w szkołach).
O dialektach przypomniałem sobie dopiero w Pompejach na stacji, kiedy to posłuchałem rozmowę siedzącej obok Pani. Rozumiałem może z 30%... zamiast "Va be" było "Va bu" / "Aiuti" (ajuti) zminiło się na "ajut" / "scusi" (skuzi) zmieniło się na "szkusi". Język neapolitański! Według UNESCO stanowi osobny język. Używany jest w Neapolu przez wszystkich mieszkańców podczas codziennych rozmów ;-)
O dialektach przypomniałem sobie dopiero w Pompejach na stacji, kiedy to posłuchałem rozmowę siedzącej obok Pani. Rozumiałem może z 30%... zamiast "Va be" było "Va bu" / "Aiuti" (ajuti) zminiło się na "ajut" / "scusi" (skuzi) zmieniło się na "szkusi". Język neapolitański! Według UNESCO stanowi osobny język. Używany jest w Neapolu przez wszystkich mieszkańców podczas codziennych rozmów ;-)
Zwiedzanie - rzut okiem na Neapol (głównie stare miaste)
Całe Stare Miasto jest wpisane na Światową Listę Dziedzictwa Narodowego UNESCO. Historyczne centrum jest największe w Europie. Spójrzmy na ten unikat!
Neapol został założony w V w.p.n.e jako grecka kolonia Kume.
gdzieniegdzie było cicho...za cicho...
1- "Nie parkować, bo przebije wam koła." 2- Ten mur to wstyd!! Dajcie nam powietrza, słońca i światła" -mur od Bazylika S. Chiara |
W latach 1955-2000 w Neapolu mieszkał pisarz Gustaw Herling-Grudziński. |
Często spotykany widok - kapliczki wbudowane w mury domów. |
Panie żołnierz napinamy się bo zdjęcie będzie! |
Piazza Gesu Nuovo - plac główny |
Via B. Croce |
Są wszędzie. Małe papryczki przynoszą szczęście, jeżeli są podarowane od kogoś bliskiego i szczerego. |
główna Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny |
Ołtarz główny, a dokładnie witraż z gołebicą doskonale przypomina ten z Bazyliki Św. Piotra w Watykanie |
"CUD KRWI" Św. Januarego
W Bazylice znajduje się skarb św. Januarego - szklana ampułka z krwią świętego, która zmienia swoją postać ze skrzepniętej na płynną. Krzepnięcie ( a czasami i zmiana koloru) jest natychmiastowe lub trwa od kilku minut, po cały dzień.
Według opowieści, jedna z pobożnych kobiet obecna podczas egzekucji św. Januarego w 305 r. zebrała do flakonika pewną ilość krwi (po ścięciu), która nie zmieniła swoich własności morfologicznych do dnia dzisiejszego.
W związku z tym związane jest święto w Neapolu i obchody, które mają miejsce w sobotę przed pierwszą niedzielą maja.
Ampułka z krwią w trakcie przemiany. http://www.huffingtonpost.it/2012/09/19/miracolo-di-san-gennaro_n_1895782.html |
Próbki krwi wielokrotnie były badane i do tej pory nie jest znalezione żadne racjonalne wytłumaczenie tego zjawiska.
Piazza Dante -pogoda jak widać - parasol przydał się i to nie jeden raz. |
Półmetek w drodze na zamek. |
Brak kasków i nieustanne trąbienie na wszystko to codzienność, nawet dla policji. |
Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania Ania
to ta rzeźba !!! :D:D
Z dedykacją dla Ani M. w tej chwili o niej myślałem :D |
Nie wiem czy zauważyliście ale w większości miejsc byłem jedynym turystą! :D Miasto wymarło! Trwający mecz i sjesta uwięziła wszystkich Włochów w domach, a turyści pochowali się przed pogodą w hotelach lub ich po prostu nie było ;D
Poniżej filmik, sam nie słyszę co mówię. Warunki przypomniały mi piękne dni na Malcie ;)
Castel dell'Ovo (Zamek Jajeczny) |
Castello Nuovo |
Podobna Galeria znajduje się w Mediolanie i Rzymie |
PIAZZA DEL PLEBISCITO - PLAC GŁÓWNY i najbardziej znany |
Na koniec - subiektywne i niesprawiedliwe odczucia:
Neapol nie zrobił, aż na mnie takiego wrażenia. Gdyby nie pizza, obecność Wulkanu i Pompei nie mógłby konkurować z miastami z wyższych rejonów Włoch. Wiem, że do takiego odbioru przyczyniła się na pewno pogoda i nie miałem pierwszego magicznego wrażenia. Tak już zostało przez cały dzień. Pozostało mi bawić się i korzystać z tego co mam i co mnie otacza :-)
Przed wyjazdem specjalnie nie oglądałem zdjęć, miałem w głowie Neapol z opowiadań i wyobraźni. Wszystko okazało się prawdą: południowe zachowanie przejawiające się jeszcze większą swobodą i luźnym podejściem do wszystkiego, śmieci na ulicach (być może nie tak dużo jak się spodziewałem ale porównując nawet do Rzymu, to było ich sporo), większa samowolka ( chociażby w ruchu ulicznym, brak kasków itd), zaniedbane stare kamieniczki. Idąc wieczorem ze stacji do hostelu myślałem, że trafiłem na taką słabą dzielnicę (szedłem wzdłuż najgłówniejszej drogi) gdzie wszystko osie sypie. Na drugi dzień okazało się, że tak jest w większości miasta ;D
aa..i co dało się odczuć i nie można było się tego pozbyć to słowo "mafia". Ciekawość, co kryje się w rzeczywistości za tym słowem, sięgała tak daleko, że czułem jakbym miał ją cały czas na karku, jakby podążali za mną i moim plecaczkiem... ale wolałem nie pytać, nie eksperymentować ;D
Żeby mieć ogół sytuacji należałoby przyjechać jeszcze raz w dobrą pogodę i przy okazji zjeść pizzę w innym miejscu, wjechać na Wezuwiusz i popłynąć na wysepkę Ischię lub Capri ;-) Kto wie, czy nie zawitam tu któregoś razu, plan już jest ;)
Neapol nie zrobił, aż na mnie takiego wrażenia. Gdyby nie pizza, obecność Wulkanu i Pompei nie mógłby konkurować z miastami z wyższych rejonów Włoch. Wiem, że do takiego odbioru przyczyniła się na pewno pogoda i nie miałem pierwszego magicznego wrażenia. Tak już zostało przez cały dzień. Pozostało mi bawić się i korzystać z tego co mam i co mnie otacza :-)
z pięknym widokiem na Wezuwiusz! (powinien być widoczny obok wieżowca xD) |
Przed wyjazdem specjalnie nie oglądałem zdjęć, miałem w głowie Neapol z opowiadań i wyobraźni. Wszystko okazało się prawdą: południowe zachowanie przejawiające się jeszcze większą swobodą i luźnym podejściem do wszystkiego, śmieci na ulicach (być może nie tak dużo jak się spodziewałem ale porównując nawet do Rzymu, to było ich sporo), większa samowolka ( chociażby w ruchu ulicznym, brak kasków itd), zaniedbane stare kamieniczki. Idąc wieczorem ze stacji do hostelu myślałem, że trafiłem na taką słabą dzielnicę (szedłem wzdłuż najgłówniejszej drogi) gdzie wszystko osie sypie. Na drugi dzień okazało się, że tak jest w większości miasta ;D
aa..i co dało się odczuć i nie można było się tego pozbyć to słowo "mafia". Ciekawość, co kryje się w rzeczywistości za tym słowem, sięgała tak daleko, że czułem jakbym miał ją cały czas na karku, jakby podążali za mną i moim plecaczkiem... ale wolałem nie pytać, nie eksperymentować ;D
Żeby mieć ogół sytuacji należałoby przyjechać jeszcze raz w dobrą pogodę i przy okazji zjeść pizzę w innym miejscu, wjechać na Wezuwiusz i popłynąć na wysepkę Ischię lub Capri ;-) Kto wie, czy nie zawitam tu któregoś razu, plan już jest ;)
Serdecznie pozdrawiam !!
;-)
jacek.traveler 2014
cześć, bardzooo ciekawy blog i piękne zdjęcia. trafiłam tu przypadkiem.. mieszkam w Neapolu i chcę tylko powiedzieć, że jest to przepiękne miasto..bo mi sie przykro zrobiło jak przeczytałam Twoje wrażenia :P pizza jest wyśmienita (źle trafiłeś!), widoki nieziemskie no i klimat wyjątkowy. Sorrento, Positano, Capri, Ischia.. bajeczne. No ale słońce musi towarzyszyć zwiedzaniu, także koniecznie musisz wrócić! Zazdroszczę Florencji... mam nadzieję, że bedę miała okazję zobaczyć na własne oczy!
OdpowiedzUsuńciaoo! :)
Dzięki bardzo! ;)
UsuńNiestety trafiłem na taką pogodę i stąd te wrażenia, ale myśle, że gorszych być nie może! :D Chętnie odwiedzę te tereny w wakacyjnej pogodzie. Spotkamy się i pokażesz mi najlepszą pizzę! (na pewno źle trafiłem, bo nie wierze, że tak wygląda słynna pizza!:( )
W zamian pokażę Ci Florencję! :D Kto wie...! ;)
Pozdrowienia!
Ciao :D