"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

sobota, 8 marca 2014

Rzym 27.02 - 4.04. 2014!


 "Jeśli zachowacie wielkie pragnienie Boga, zdołacie uniknąć przeciętności i konformizmu, tak rozpowszechnionych w naszym społeczeństwie”.


 bł. JPII


"(...)Pamiętam, doceniam, dziękuję i polegać nie przestanę, bo to dopiero wstęp do głębokiej wody...lub bardziej do ogrodu pełnego owoców, które można zbierać jak się dobrze wejdzie."


Jacek-traveler, post "Nastał i ten czas: Erasmus 2012/2013 - mission completed!"

20 IX 2013r.


...później siedziałem na balkonie z widokiem na cały ogród i tylko wybierałem do którego drzewa chcę podejść, z którego drzewa chcę zerwać owoce, a któremu tylko się przyjrzeć. Tak zaplanowałem sobie spacer, zahaczając po drodze inne drzewa z których owoce same spadały pod nogi. Nad tym wszystkim była światłość, które nie opuszczała mnie na krok. Mogłem się zgubić nie raz w tym wielkim sadzie. Wtedy oddawałem się Światłości, która swoim blaskiem prowadziła mnie mimo woli. Wystarczyło się jej oddać. Ona wybrała najlepszą drogę, pełną owoców i dojrzałych drzewek. Ona zawsze czuwała. A co najlepsze? Że ściężka się nie kończy i wciąż dużo do odkrycia...a w ogrodzie z czasem wyrastają nowe i nowe, i kolejne płodne drzewka, na które przyjdzie odpowiedni czas, żeby podejść i skorzystać z dojrzałego i gotowego owocu czekającego właśnie na mnie...


Jacek-traveler, czas obecny, aktualny, teraz.

Tak spełniło się marzenie. Wystarczyło klęknąć i poprosić. Sprawy rzymskie naprawdę same się rozwiązują. JPII słucha i przekazuje z priorytetem dalej. Po wydarzeniach w Rzymie podczas Erasmusa, po mszy razem z przyjaciółmi z formacji w bazylice, spełnia się kolejna..." co by było, jakbym tu przyjechał, na jakiś czas, żeby poczuć jak to jest być rzymianinem, żeby mieć możliwość codziennego zachodzenia do bazyliki, jak do sklepu, żeby wracać DO DOMU rzymskimi uliczkami, mijając koloseum, panteon i z uśmiechem patrzeć na turystów z aparatami..."

Długo nie trzeba było czekać. Wszystko się zgadza, a nawet owoce pod nogami się pojawiają. Jestem.


Jak przyjechałem, kiedy, po co i o co w ogóle chodzi?

Sprawa prosta, chociaż myśląc o tym wciąż wydaje mi się to jakoś dziwnie niezwyczajne. Dostałem się na miesięczne praktyki do Rzymu. Wybrałem cały marzec, bo tylko ten miesiąc miałem wolny. Kwiecień święta, maj inne wyjazdy, czerwiec sesja, a w wakacje daleekoo poza. No tak a uczelnia? - No tak,  jest ważna ale nie najważniejsza. Europeistyka zobowiązuje żeby jak najwięcej wykorzystać z tego, co daje ale poza murami uczelni. Dodatkowo: trzeci rok, ostatni semestr, mniej przedmiotów do stracenia. Udało się również uzyskać indywidualny tryb studiów ale to już potrzebne raczej jako formalność, żeby mniej było tłumaczeń przed profesorami. I co najważniejsze - przyjaciele z grupy, który wspierają i pomagają tam na miejscu. Dziękuje!


Przyleciałem oczywiście Ryanairem. Z 15kg bagażem w dwie strony wyszło ok. 350zł, także pomyślnie, licząc to, że przelot walizki był w porównywalnej cenie do mojego :D

Ostatnio nie śledziłem zmian w przelotach ale na chwilę obecną dozwolone są 2 bagaże podręczne: jeden malutki (torebka, mały plecak) drugi, jak stary podręczny do 10kg. Zdziwiło mnie też, że ludzie przestrzegają miejsc, które mają na bilecie. Kiedyś była samowolka.

Oczywiście jak to w ludzko - zwierzęcym zwyczaju jest pchanie się kto pierwszy (ja ścigam się tylko na chodniku albo jak przechodzę na przejściu dla pieszych :p) wejdzie na pokład, tym razem znowu poczekałem wchodząc jako ogon. Kolejny raz ogon miał miejsce vipa i siedział sam na trzech miejscach i może co wielu ludzi z kolejki zdziwi - ostatni też zmieścili się na pokładzie i polecieli ;o ;)


A gdzie mieszkasz? W Koloseum? Czy na jakiejś stacji ? :D

Z mieszkaniem, pokojem w Rzymie jest ciężko. Są hostele, pokoje gościnne ale to nadaje się na krótszy czas. Ogłoszeń na stronkach też jest dużo i to nawet czasami w rozsądnych cenach. Więc? Otóż problem jest, że 85% ogłoszeń jest dla dziewczyn, kolejne 5% byle nie dla studentów i kolejne 5% kosmiecznie cenowo. Ogólny problem jest taki, że właściwie nie ma pokojów na wynajem w centrum, gdzie znajdują się same aparatmenty zamieszkiwane przez potomków Cezara ;p Miałem 5%, które można było zagospodarować na pokoik troszkę dalej od centrum, dzieląc z kimś pokój i mieszkając w 4 lub 5 osób.

Ostatecznie zostałem na pierwszym znalezionym i najbardziej oddalonym mieszkanku, u przesympatycznej Pani Basi i Lorenzo. Jestem zadowolony. Znalazłem pokoje bliżej ale połączenia jakie były dostępne skracały drogę tylko o 20 min...

Żeby nie było, że tak wszystko jest super, to droga w jedną stronę (jeżeli wszystko przyjedzie na czas) zajmuje mi minimalnie półtora godziny. Średnio godzinka 45. Biorąc najpierw autobus -> metro B -> metro A -> Tramwaj/ Autobus i oczywiście dochodząc do wszystkich przystanków. Na moje nieszczęście Ambasada znajduje się na wzgórzu, także górskie przygody też mam zapewnione :D Chocia z drugiej strony... przecież chciałem podróżować? No to podróżuje codzinnie i to baardzo długo ! :D


Linia 787. Najbardziej zdradliwy transport- kiedy przyjedzie? czy i tym razem będzie zmiana trasy? mhm.

Czas wolny...


W związku z tym, że pracuję w godzinach 9-17, doliczając dojazdy wychodzi na to, że pokój potrzebny jest tylko na noc. Niestety w ciągu tygodnia nie ma zbyt dużo czasu, a nawet i sił na zwiedzanie. Mimo to, jeden miesiąc zobowiązuje i trzeba wykorzystać każdy dzień.

Praktycznie wygląda to tak, że na przechadzki udaje się po pracy. Rzym jest wielki, a w tym okresie chociażby Bazylika Św. Piotra zamykana jest o 18:30 - zdążam na ostatnie 25 minut.

Pierwszy raz zwiedzam Rzym w garniturze! Chyba mi nie do twarzy, bo ludzie zawsze się patrzą ;p  chociaż, często też są z tego korzyści...ale o tym innym razem ^^

Fontana di Trevi.  Wiecie zabawa w dyplomate, próbowałem być poważny wrr! pfi!
aaa i tak, tak przez ten miesiąc będą same "selfie" ;p

Pogoda

Marzec, Włochy, ciepły klimat! Chodzenie bez kurtki, wiosna w pełni! No, no.. Jesionnozimowa kurtka, marynarka i jeszcze bywa czasami zimno. Taka jest niestety rzeczywistość. Na dobrą pogodę trzeba poczekać. Jakbym znalazł czapkę zimową w prawej kieszeni kurtki, chętnie bym ją założył idąc rano lub wracając wieczorem - ale kto brałby czapkę do Włoch i to w marcu? :D

Prognozy pokazują, że jest cieplej średnio o 3 stopnie, niż w pólnocnej Polsce, także już szału nie ma. A co dopiero jak dodamy wiatr i częsty deszcz?  Wychodzi na to, że nie ma włoskiego szału i pozwala dostrzec, że nie ma na nią mocnych nawet dla kogoś z prawie trzy tysiącletnim (?!) doświadczeniem ;)


 Co takiego się robi na praktykach?

Robi się bardzo dużo. Przede wszystkim przegląd codziennej prasy, tygodników (jeszcze nigdy tyle sie nie naczytałem a palce od przewracania stron czarne :D) i agencji prasowych w internecie. Wycina się artykuły o Ukrainie i powiązane z Polską. Sortuje i pisze się specjalne raporty, komentując i oceniając wypowiedzi. Dla każdego działu jest inne zamówienie. Niektórzy chcą informacje o G20, inni o ministerstwie rolnictwa, a jeszcze inni o nowym ministrze gospodarki. To zajmuje najwięcej czasu ale dzięki temu można wywnioskować aktualną politykę Włoch w konkretnych sprawach.
Często dostaje się zadania od wspópracowników (zazwyczaj od sekretarzy)  aby przygotować informacje na temat jakiegoś wydarzenia (np. stosunke Włoch do szczytu o Ukrainie), proponowanej polityki nowych ministrów (np. co i w jaki sposób chce zmienić nowy minister gospodarki) albo najwyczajniej opracować stosunki Włoch z drugim państwem (np. stosunki Włoch z Chinami).
Zdaża się też sprawdzanie pism, odpowiadanie na maile, czy przygotowywanie do wysłania materiałów promoycjnych Polski.
Dodatkowo czeka uporządkowanie biblioteki ambasady, podział na tematykę itd... ;)

Najbardziej podoba mi się profesjonalizm. Każdy ma swoje wydzielone zadania, które razem tworzą całość pracy, na koniec przekazywanej ambasadorowi. Jeżeli jeden element zawali, nie będzie można pójśc dalej i zator będzie powodował opóźnienia.

Stanowisko gotowe. Jest wszystko to, co potrzeba.
Praktykant jest uczniem ale traktowany jest na równi. Nie ma czasu na symulacje, robi się zadania, które są wykorzystywane przez innych.

Ogólnie zabawa w dyplomatę chyba podoba mi się najbardziej. ( biorą pod uwagę parlament europejski itd). Czas leci migiem, a sama praca jest ciekawa, chociaż wbrew pozorom troche czuć zmęczenie pod koniec dnia. Codziennie coś innego, nowe wyzwania. Dołożyłbym jeszcze troszke latania po mieście, jakieś spotkania, konferencje ale to na pewno by przyszło z czasem. Więc jak na razie jestem na tak! ;)



Ambasada usytowana jest w pewnej, zamożnej dzielnicy miasta. Większość ludzi , których się w okolicy spotyka to ludzie w garniakach, policja lub wojsko. Jest też bardzo dużo innych ambasad.
Jak podaje gazeta w tej dzielnicy za metr kwadratowy płaci się 11,5 tyś euro! Sporo. Właściwie, drożej już nie ma. Podobnie jak w starym centrum na Piazza Navona lub w apartamentach z tarasami i widokami na cały Rzym. Ludzi tych nazywa się Pariolini, ze względu na nazwę wzgórza i główniejszej ulicy. Zazwyczaj określenie Pariolini mówi samo za siebie, niekoniecznie zawsze w pozytywnym znaczeniu.


Corriere della Sera, 7.03.14r.

Anioł Pański 12:00



deszczowy Franciszek

Niedziela 2.03.14r. - Anioł Pański. Miałem tą przyjemność bycia na placu św. Piotra. Oczywiście pogoda nie rozpieszczała i padało. Ludzie było dużo, chociaż zdarzało się jeszcze więcej. Stałem przy barierce najbliżej bazyliki i miałem czarny parasol (właściwie parasoleczkę) widzieliście mnie?!?! :D

 Na miejscu byłem ponad pół godziny wcześniej. Wcześniej w pierwszym rzędzie stali już Włosi, bo myśleli, że papież wyjdzie z Bazyliki Św. Piotra, wiecie, tam gdzie pojawia sie tylko nowo wybrany papież po konklawe "Habemus PApam" i te sprawy. Jakie było ich zdziwienie, gdy Franciszek pojawił  się z drugiej strony w oknie Papieskich Apartamentów! MAmma mia! Jak to ?! Czemu tam?! Sam nie umiałem sobie racjonalnie odpowiedzieć, wiedząc że miejsce przewodniczenia niedzielnego pozdrowienia nie zmieniło się od wielu lat...

No jak to mnie nie widzieliście :( ;D

Kościół św. 12 Apostołów. Kasiula poznajesz krzyż?
Będąc w tematyce religijnej w Środę Popielcową szukałem kościoła, w którym byłaby msza. W każdej uliczne jest jakiś kościół (kiedyś budowano tyle, by zachęcić do chodzenia), niestety albo zamknięty, albo mszy nie ma albo są bilety i mozna wejśc jako muzeum.. Doprowadziło mnie bicie dzwonów do naprawdę pięknego i dużego kościoła (freski, ołtarz, rzeźby..). Ludzi co prawdą nie było zbyt dużo ale za to mszę koncelebrowało aż 20 księży !














7.03 piątek, spowiedź w Bazylice papieskiej św. Jana na Lateranie

Parliamo in italiano! 

Rozmawiamy po włosku! Zawsze staram się nie mieć słuchawek na uszach w miejscu publicznym, gdzie można spotkać ludzi, tym bardziej w metrze. Nie chodzi tylko o to, że stajemy się łatwym celem kieszonkowców, będąc praktycznie w innym świecie. Rozchodzi się o rozmowy z ludźmi, błahe rozmowy, wymiane półsłówek, a czasami nawet posłuchanie i kiwnięcie głową. Bez słuchawek słyszymy wszystko, a ludzie mają możliwość znaleźć odpowiedź, otrzymać chwilowe wsparcie lub po prostu dowartościowanie, że ktoś myśli tak jak oni. Wszystkim nam to kiedyś jest potrzebne. tym bardziej lepiej słuchać świata dookoła - w końcu żyjemy w rzeczywistości.

Stacja metro - Termini

Tym sposobem, praktycznie co dzień - w Gdańsku tegeo nie doświadczam - zdarza mi się porozmawiać z kimś. A to Pani pyta się czy zawsze taki tłok w tym metrze ( a bo ja wiem?! pierwszy raz jechałem :D), kolejna doradza mi już przy kasie, żebym wymienił pomidorki, bo jeden jest zgnieciony (pomidorków było wiele, więc jeden zgnieciony nie robi :D, ale wymieniłem), kolejna zaczęła wyzywać kierowcę autobusu, bo za szybko odjechał (monolog w moją stronę trwał z 5 min ale zrozumiałem tylko trzy przekleństwa, więcej na kursie mnie nie uczyli ;/, a mi już głupio było pytać, co oznaczają pozostałe :D a nawet nie wiedziałe, czy ta pani rozmawia po włosku, bo żadnego normalnego wyrazu nie użyła ). Scusi! - (Przepraszam) nasłuchałem się już z milion razy, jak stawali mi na buta. Ale co najśmieśniejsze wymawiali to słowo dopiero ( patrząc od dołu na co nadepnęli, poprzez spodnie, kurtkę,koszULĘ, KRAWAT) po krótkim czasie :D

Mam zwyczaj, że częściej chodzę po ulicach, niż po krzywych chodnikach (w okolicy gdzie mieszkam). Nie raz byłem stawał cały ruch, bo jakiś pan otwierał okno i pytał się gdzie jest taka i taka ulica, jak może dojechać itd... ( a ja znałem tylko nazwę ulicy, na której mieszkam i po której idę..więc.. scusi ;p). Pewna Pani podczas porannego tłoku musiała się podzielić swoją niewygodą i czymś jeszcze. Czymś na co mogłem tylko kiwać głową z pełnym (nie)zrozumieniem. :D

Lubie też sytuacje, jak udaje mi się wyciągnąć książke na przystanku lub w metrze. Oczywiście, żeby poczytać nie dla radości z samego wyciągania książki z plecaka. Reakcja ludzi obok jest niesamowita. Nie odrwacając głowy, oczy wędrują maksymalnie na jedną stronę i usiłują coKolWiEk przeczytać. Po chwili ich oczy robią się wielkie i jeszcze bardziej OOOkrĄĄgłe. Głowienie się co to za język?! Po czym wkraczam ja i kieruje podbrudek w ich kierunku. W ten sposób wszystko wraca do porządku, a ja w środku hmm psi psi ze śmiechu :D Całą sytacja trwa 3 sekundy, ale za to jakie cenne ;)


Plany

Skoro są wolne weekendy, trzeba poświęcić chociaż jeden na wyjazd poza miasto. Najbardziej racjonalnie wygląda odwiedzenie Neapolu i  Wezuwiusza, a być może po drodze Monte Cassino. Zobaczymy, co się uda zrobić.


Kącik czytelnika - Sekrety Watykanu

Będąc tak blisko Watykanu, postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o tym państewku i o Rzymie. Książka którą obecnie czytam to "Sekrety Watykanu" Erica Frattini, może ktoś z Was ją zna. Utrzymana jest w formie wywiadu i opowiada o rzeczach, które nie do końca ujrzały światło dzienne. Postanowiłem, że w każdym poście podziele się kilkoma ciekawymi faktami ;)

"Który papież miał kanarka?

Pius XII (1939-1958). Lubił wypuszczać go z klatki i pozwalał mu latać po olbrzymich komnatach watykańskich. Kiedy Ojciec Święty podnosił rękę, kanarek siadał mu na głowie lub ramieniu. Papież lubił wypuszczać go podczas spotkań z kardynałami i patrzeć, jak fruwa nad ich głowami.

Który papież był wielbicielem sportowych samochodów?

Pius XI (1922-1939). Podczas swojego pontyfikatu polecił zbudować specjalny garaż dla swoich 16 samochodów, z których trzy były wozami sportowymi. Podobno bywał zatrzymywany przez włoską policję z powodu przekraczania prędkości. "


Radośnie pozdrawiam, 

a wszystkim kobietkom składam najserdeczniejsze "auguri" !

:* 


jacek.traveler 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz