"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

sobota, 22 czerwca 2013

Gorące urodziny i Florencja z lotu ptaka ;)


Był prezent ale - Nie nie latałem samolotem ;-)

Zrobione tuż po zachodzie słońca 11.06.13r.  Widok z nr.4 (na kolejnych zdjęciach) Piazza Michelangiolo.


Urodziny

Śmiało mogę powiedzieć, że ten tydzień przebiegał pod hasłem - urodziny. Z racji tego, że Paweł miał urodziny 17 czerwca, a ja 29 postanowiliśmy zrobić je razem w zeszły weekend! Takiej okazji już nie będzie nigdy ;))

Tego dnia Martyna przygotowała mi niespodziankę i zabrała mnie na kopułę Doumo! :D  (Katedra Matki Boskiej Kwietnej, zdjęcie powyżej).
Budowa kopuły rozpoczęła się w 1420 roku i trwała 16 lat według projektu Filippo Brunelleschiego. 43m szerokości i 60m wysokości. Ze wspaniałą historią budowy. Licznymi projektami, niekonwencjonalnym rozwiązaniem architektonicznym i licznymi ukrytymi sekretami... ale to dla chętnych. Może kiedyś powstaną odrębne posty o historii Florencji..może..


widok z dołu

widok z góry na ołtarz główny i plan krzyża łacińskiego


Brunelleschi zdecydował się na wykonanie kopuły o dwóch powłokach. Schody prowadzą pomiędzy nimi.


Florencja z góry, czyli o co tu właściwie jest.



1 - Bazylika Św. Krzyża (Basilica di Santa Croce) Franciszkańska świątynia budowana w latach 1294 r. - 1385 r., wysokość 38m. Świątynia ta jest swego rodzaju panteonem narodowym dla Włochów. Są tu groby wybitnych  przedstawicieli kultury i nauki włoskiej jak Michał Anioł, Niccolo Machiavelli, Galileusz, Dante Alighieri, Lorenzo Ghiberti, Gioacchino Rossini i wielu innych. Są też ślady Polskie jak m.in:  jest nagrobek córki wielkiej patriotki i kolekcjonerki wspaniałych dzieł sztuki w Puławach, księżnej Izabeli Czartoryskiej – Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, zmarłej we Florencji w 1837 roku.
Jest też tablica nagrobna Aleksandry Moszczeńskiej, zmarłej w wieku zaledwie 22 lat. Mieszkała we Florencji z bardzo zamożnymi rodzicami. Aleksandra była wybranką serca Juliusza Słowackiego.

2 - Rzeka Arno (il fiume Arno) -  główny bieg wody w Toskanii, liczy 241 km.
3 - Brama św. Mikołaja?(Porta San Niccolò), stą zaczyna się wspinaczka na plac Michelangelo
4 - Plac Michała Anioła (Piazzale Michelangelo) - wspaniały widok na Florencję...

5 - Kościół San Miniato (basilica di San Miniato al Monte) Wybudowana przez benedyktynów. San Miniato był pierwszym męczennikiem miasta. W VIIw. znajdowała się tu kaplica, obecny kościół pochodzi z XIw.

przyjrzyjmy się bliżej...



Basilica di Santa Croce



basilica di San Miniato al Monte

poniżej: Piazza della Repubblica, 75m x 100m.
- Plac w centrum Florencji zbudowany w latach 80. XIX wieku w ramach planu przebudowy miasta, kiedy to Florencja była stolicą Zjednoczonych Włoch (1865 - 1871). Powstał po wyburzeniu starego targu, getta żydowskiego i pobliskich slumsów.


Typowa zabudowa w dzielnicy centralnej...


poniżej, najwyższy: Dom Dante Alighieri


Widok na Palazzo Pitti. Renesansowy pałac, zakupiony przez Medyceuszów i ustanowiony oficjalną rezydencją panujących w Wielkim Księstwie Toskanii.

1 - Biblioteca delle Oblate. Od 1287 funkcjonowała jako szpital, od 2007r. jako biblioteka publiczna, gdzie na co dzień przebywa wiele ludzi, korzystając z internetu, czytają w wygodnych fotelach, czy ucząc się do późnych godzin nocnych.


X - miejsce zrobionego zdjęcia...:





X - wzgórze Fiesole ;)  300 m. różnica tworzy piękny widok na oddaloną 6km Florencję. Miasteczko pamięta Etrusków (IVw.p.n.e).





1- Bazylika San Lorenzo. Najstarszy kościół w mieście,wybudowany w XVw. jednak powstała na miejscu świątyni z okresu romańskiego, założonej w 393 roku. Jedną z naw projektował Michał Anioł. Właściwie czego tutaj on z kolegą Brunelleschim nie robił.
P.S Nawy boczne sklepione są żaglasto.aha.

2-Codzienny rynek San Lorenzo (Mercato di San Lorenzo), na którym można kupić souveniry, koszulki i wyroby skórzane. (cii..a także firmowe zegarki z dosłownie - czarnego rynku)

3-Główna stacja kolejowa Santa Maria Novella.

4-mój dom ! :D Blisko Porta Prato.

5-Park "Gospodarstw" (Il Parco delle Cascine). 453 drzewa, 98 krzaków i 115 hub na drzewach oraz 1223 ptaki o ile każdy z nich przyleci spowrotem.   Nie no żartuje. ;p  Największy park publiczny we Florencji, gdzie mnóstwo ludzi przychodzi biegać, grac w piłkę nożną i jeździć na rolkach, poprzez specjalne przygotowane trasy. ( oczywiście za dnia, bo w nocy spełnia inną funkcję...)

6- mój Uniwersytet Florencki (Università degli Studi di Firenze) jego historia sięga 1327r., obecnie ma 48tyś studentów + ja. xD






Dziękuję Martynka! :*




...a na dole czekała a nas parada z hasłami, że nie wolno jeść naszych braci kurczaczków i świnek! fuj fuj!




Wieczorem zorganizowaliśmy małe przyjęcie, z przyjaciółmi, na tarasie, bo by do końca wykorzystać uroki  Florencji.


widzisz ciocia jak ładnie? - dzięki !

...niestety jakoś nie było czasu na robienie zdjęć. Chcę przejrzeć zdjęcia w aparacie a tam tylko 4!  ( w tym 3 jedzenia :D). Całe szczęście była Kasia, która troszeczkę pocykała i niedługo je zdobędę ;)

Z naszą siostrą Sibel :D

Rowery


Czas powrócić do naszego ulubionego tematu.

Zbliżają się wakacje. Każdy pomału pozbywa się swojego roweru, na wszelki sposób chce sprzedąc, bo jak z nim wrócić Ryanairem?

Niestety co raz częściej pojawiają się posty na fb " ostatecznie, mnie też to dopadło..." chodzi o skradzione rowery. Kradną wszystko, co się da. Rower za mocno przypięty? To chociaż siodełko wyciągnąć. Albo przednie koło zabrać. Może lepiej tylko przednie koło zostawić i resztę zabrać. Może od razu tylne da się ukraść!   W ten sposób działa potajemny rynek rowerowy, każdej nocy wiele "biczikletów" zmienia właściciela albo chociaż jego jakaś część.

Popatrzmy...


Nie miałem żadnego problemu ze znalezieniem takich miejsc..;/




Czasami wraki trzeba usuwać...


















 

 Podobny los spotyka też skutery...












 


















Chcąc czy nie chcą bez roweru na dłuższą metę nie da się żyć. Nie w tym mieście. Świat z pozycji rowerzysty wygląda zupełnie inaczej...nie ważne, że leżącego na ziemi i szukającego kasku ;)

 
Swoją drogą, jeszcze nigdy w ciągu roku nie jeździłem tyle na rowerze. Dzień w dzień. Przez cały rok. Caluśki. (nie mylić z "Całuski" ;p)

Angielski


Tego nie musicie czytać jest to po prostu...pamiątka na przyszłość ;p

We wtorek miałem egzamin z angielskiego. Analiza przemówień prezydentów i znanych osób. Coś podobnego do przedmiotu z pierwszego semestru tylko pracowaliśmy na innych dokumentach.

Wybrałem w drugim semestrze chcąc się zrewanżować za marne 20/30 z poprzedniego semestru.
Nauki aż tak dużo nie było i mogę powiedzieć, że byłem przygotowany do walki.

Ale do czego dążę. Nie wiem, czy to magia tego mojego ulubionego języka...angielskiego, czy temperatura, czy zbyt duża wiedza ale poszło jeszcze gorzej! Mieliśmy 9 pytań, w tym 3 z nich wypracowanie min. 300 słów. Pytania nie były trudne. Więc w czym problem? Chyba jednak w organizacji czasu i w zbyt szczegółowym analizowaniu tekstu. Jak się rozpisałeeeem...

Po pierwszych trzech pytaniach spojrzałem na zegarek. Spojrzałem jeszcze raz. Podrapałem się po głowie. Koniec. Nie no dawaj dawaj! I  długopis zaczął palić mi się w rękach! Jeszcze tak szybko to nigdy nie pisałem i to po angielsku! Oczywiście odpowiedziałem bez szczegółów, najważniejsze rzeczy, które można było napisać bez przygotowywania się do egzaminu. Wystarczyłoby samo uczestnictwo na zajęciach... W Polsce z takim czymś raczej bym nie zaliczył. Tutaj dostałem 19/30 (zalicza się przy 18/30). Także musiała zadziałać magia Erasmusa i "wyjazdu" pod koniec czerwca...

Dlaczego to piszę? Nauczyło mnie to, że obszernej wiedzy nie da się przekazać (przynajmniej nie w 90min, bo w tyle, to co najwyżej można sobie mecz zagrać. To po co ja się tego uczyłem?! Jest żal, że chociaż umiałem na więcej nie mogłem tego przedstawić ale chyba nikt z nas nie uczy się dla samych ocen? (no może z niektórych bezsensowych przedmiotów). Prędzej czy później wiedza może się przydać i już nie na głupim świstku czy w tabeli ocen ale poza aulą, w życiu. 
 Utwierdziło mnie to jeszcze, że tam gdzie ocenia człowiek, będzie zawsze chociażby cień niesprawiedliwości. W tym przypadku jest na moją korzyść (bo mogłem przecież nie zaliczyć i pisać 2 lipca - kiedy jest Festiwal w Sienie!! a to już by była przesada :D) ale nie zawsze tak będzie.

Także niestety rewanż się nie udał ;p Wyszło na to, że czym łatwiejsze zajęcia tym gorsza ocena :D Ciekawe to.

P.S Napisałem maila o poprawę przed 2 lipca ale prof. chyba nie podejmie wyzwania ;/


Hiszpański 

 Uf. Po egzaminie pisemnym rano i kolejnych  godzinach czekania i usłyszenia zapraszam za tydzień. Po przeczekaniu kolejnych  godzin udało się - zaliczyłem wszystkie egzaminy z hiszpańskiego! I to z jednym z lepszych wyników, w co sam nie wierzę :D Zabrakło 3pkt do maksimum.

Chociaż najważniejszy nie jest dla mnie wynik ale, że zrobiłem to, co zaplanowałem. Mimo, że wynikło ze tego najwięcej zamieszania i najwięcej przygotowań i etapów: egzamin w centrum językowym na znajomość języka, egzamin pisemny na uniwerku na znajomość języka i książki, egzamin ustny ze znajomości dwóch książek. Ostatecznie mogę zrobić uf . Doszedłem do końca. Zrobiłem, co chciałem. Dzięki Bogu i dobrym ludziom.

Skoro mowa już o hiszpańskim, to wczoraj byłem na urodzinach Miriam!  Może nic w tym nadzwyczajnego by nie było o ile nie fakt, że pośród 9 Hiszpanów, był tylko jeden Polak :D No to porozmawiali..śmy.. sobie sporo ;) Tak się zastanawiam, czy tutaj mam więcej okazji do rozmawiania po hiszpańsku, czy po włosku...


Felicidades Miriam!

Gorąco?


Spoglądałem na termometr kilka razy i nie wierzyłem ;o

Przez ostatni tydzień temperatura nie spadała poniżej 26 (w nocy),  w ciągu dnia 34-37.

To jest ten moment, że jadąc na rowerze jest się całym mokrym, a najgorzej jak jeszcze od rozgrzanego asfaltu odbija się ciepło...

Ktoś powie - przecież jadąc na rowerze jest wiaterek i fajny chłodek ! - a próbowałeś machać ręką w saunie?...

Przy kulminacyjnym cieple -  na domowym termometrze 37 stopni -  miałem swój pierwszy egzamin w  nietypowym stroju jak na polskie warunki i w jak najnormalniejszym na warunki włoskie :  w krótkich spodenkach i w sandałach :D
Dziwne uczucie! Jakbym szedł na spacer, a nie na poważny egzamin. Ale po wejściu na aule poczułem się jak wśród swoich, wieśniaków. :D

Wracając do pogody...

I dobra ! Narzekałem na deszcze, na zimno i zimno, chciałem reklamować włoską pogodę, to teraz mogę się zes..pocić od tego upału ! a co!

 W sumie nie ma co się śmiać, bo ministerstwo zdrowia wprowadziło najwyższy stan alarmu upałowego, a Florencja została ogłoszona najgorętszym włoskim miastem. (w sensie pogodowym ;p). 

W tych dniach szczególnie przychodzi jedna myśl. Klimatyzacja to świetne urządzenie!...szkoda, że jej nie mam w domu... Natomiast jest w bibliotece na wydziale, gdzie codziennie chodzę. Można powiedzieć - całe szczęście, że mam teraz sesję, bo co ja bym tam miał robić cały dzień?! :D


Co do anomalii pogodowych, to wczoraj miałem kilkusekundowe trzęsienie ziemi o skali 5,2. :D Śmieje się, bo zawsze bawią mnie reakcje Włochów. Che cazzo!?! Cosa e' ?! ! hehe sam na początku myślałem, że kręci mi się w głowie, jednak ze mną było wszystko ok. To już drugi raz podczas mojego pobytu. Tak skromnie raz na semestr. ;p Dopóki nikomu krzywda się nie dzieje, można to nazwać ciekawym doświadczeniem, mimo wszystko nie ma co wywoływać wilka z lasu, a w tym przypadku z podziemi.

Aktualności


-Zacznę od sprawy dla mnie najprzyjemniejszej :D Czas treningów we Florencji skończył się właśnie dzisiaj! Ostatnia próba w teatrze przed jutrzejszym występem! Jest świetnie. Już nie mogę się doczekać jutrzejszej "premiery". Mimo, że tańczę tylko jeden kawałek. Jak na tancerza standardowego przystało - rumbę xD :D



-W poniedziałek we Florencji obchodzi się święto patrona Florencji - św. Jana! Z tej okazji uniwerek jest zamknięty, w mieście odbywają się parady, walki dzielnic, historyczny mecz piłki nożnej, a wieczorem fajerwerki. Więcej w następnym poście. Będzie się działo!



-Sąd w Mediolanie skazał włoskich projektantów mody Domenico Dolce i Stefano Gabbanę na rok i 8 miesięcy więzienia.  Zostali oskarżeni o oszustwa podatkowe na sumę 200 milionów euro. Jakie to włoskie ;)

-EGzaMINY: - pozostały mi dwa! W tą środę z włoskiego poziom B2, a w piątek najtrudniejszy z obecnych Stosunki Międzynarodowe. Co to oznacza? Rozliczanie się z uczelnią i ... koniec...

-KIEDY WRACAM DO POLSKI? - już wszystko jasne! W Polsce wyląduje 19 lipca ale w Elblągu będę dopiero od 28 lipca. Szykują się niezłe wakacje, bez ani jednego dnia wolnego! :D Latamy Latamy :D



Jako wisienka - Martynka i Paweł


W tym tygodnia wyjechali kolejni Erasmusi. Tym razem szczególni! Wiele razy opisując jakieś wydarzenie z Florencji (urodziny, kolacje, wyprawy rowerowe - nie tylko do Decathlonu xD, maratony, Biała Noc, karnawały itd.)  albo wyjazdy do innych miast (Cinque Terre, Viareggio, Pratolino) pojawiali się oni - Martyna i Paweł ;)

 Nie napiszę, że czasami nasze wyprawy wydawały mi się jak pikniki rodzinne (osierocone dziecko + rodzice zastępczy xD), bo tego nie lubią. ( ale nie tylko ja momentami śmiałem się traktując ich jak rodziców hahaha Martyna, Paweł! - może to coś znaczy? :D )

P.S kurcze! może ja wyjaśnię jeszcze, że oni są parą! I to już ładny czas.

 Mi tam było zawsze dobrze i pewnie jeszcze nie jeden raz to powtórzymy, tylko już w innym otoczeniu :D



Krótkie wspomnienia...

 - Viareggio, karnawał, niedobre pomarańcze, Villa Demidoff, górska wyprawa rowerowa po słonecznej Toskanii...




- opalanie w bluzach, maraton nieżywych, urodziny! i...wyznania miłości (patrz zdjęcie)  i "długości" (oni już dobrze wiedzą czego ;p)  w Cinque Terre :D



- na zakończenie... ha ! i tu robi nie mogę przestać się śmiać! haha Otóż. Mieliśmy widzieć się ostatni raz w sobotę. ok. Z racji tego, że wyjeżdżają we wtorek dostałem kilka rzeczy, których nie mogą zabrać. Tak się stało, że widzieliśmy się jeszcze w niedziele w kościele i w poniedziałek u mnie komórce! :D Za każdym razem przynosili mi, to czego już nie będą potrzebować i czego nie mają jak zarbać. I tak na liście znalazły się: 2 puszki groszku, pół płatków owsianych, 2 kieliszki, parasolka, kocyk, przedłużacz... haha wszystko co się dało ! haha dziękuje pięknie :* i dzięki za wszystko! <3 :***

Ze szczególnymi pozdrowieniami dla byłego Erasmusa - VIKTORa ! :D

Dobra wiadomość jest taka, że niedługo znów (mam nadzieję, że przejdziecie biurokrację) zawitają we Włoszech! Tym razem w miasteczku nad samym morzemmm ;) Kto wie, czy tam się nam drogi nie skrzyżują? ;)


Serdecznie pozdrawiam z przedwakacyjnym podmuchem ! :D 

:*



P.S ...też nie miał czego wymyślić...

1 komentarz:

  1. ooOOooOOo widzę piwo dla mnie!! :D super :D
    Pozdrawiam przy okazji całą ekipę. Widzę, że bawiliście się dobrze w czasie tego drugiego semestru :)

    Wik

    OdpowiedzUsuń