"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

wtorek, 7 maja 2013

"I feel the need...the need for speed" - wyścigi, biegi i teatr


 Jedno jest pewne - Końcówka Erasmusa przyspiesza!


Mugello Circuit / L'autodromo Mugello / Tor Mugello  - 4.05.13




Tego dnia na pewno nie zapomnę nigdy! Najlepiej wydane 5euro w życiu! - chociaż jak się później okazało mógłbym wjechać za darmo przez życzliwość pewnego pana...ale zacznijmy od początku...albo nie bo znowu wyjdzie opowiadanie na pół godziny :p


Wyświetl większą mapę


Tor znajduje się 35km od Florencji. Właściwie ciężko się na niego dostać, bo nie ma bezpośredniego autobusu/pociągu na tor i  trzeba kombinować. Dodatkowo w weekendy środki transportu jeżdżą wyjątkowo wybrednie, a to właśnie w te dni zazwyczaj są wyścigi.

Jak dojechać:  (dla chętnych)

Najbliżej toru położona jest urocza wioska Scarperia, z której na pieszo idzie się ok 15 minut na tor. Pociąg do niej nie jeździ (jeździ tylko do Borgo San Lorenzo za 4,10E w jedną stronę). Możemy wziąć autobus ze stacji SITA Autostazione lub C.A.P za 3,30E w jedną stronę.






Florencja leży w dole, więc czy jedziemy na północ, wschód, czy południe zawsze będziemy jechać w przepięknych dolinach lub zjawiskowych górach, z których widać niesamowite krajobrazy i całą Florencję jak na dłoni. Wystarczy wyjechać troszeczkę za miasto i już Włochy ukazują swoje naturalne piękno. Domki porozsypywane na wzgórzach, jak cukier puder na babce, wodospady, rzeczki i wąskie uliczki, na których ma się wrażenie, że przestanie działać kierownica i w mig znajdziemy się kilkaset metrów niżej od tak hop siup! Jednym słowem pięknie. (więc warto jechać nawet dla samej jazdy i widoków! :PP)

Scarperia

 Robiąc powyższe zdjęcie spotkałem starszego pana, które każdego dnia chodzi sobie na spacery. Zapytałem się gdzie jest wejście (czerwony kask), bo autobus wysadził mnie przy innym zamkniętym i  jak się okazało najbardziej oddalonym od kasy :D
 Zaczęliśmy rozmawiać o miasteczku, o wyścigach o torze... Doszedłem do wniosku, że Pan jest naprawdę szczęśliwy. Żyje w spokojnym miejscu, ma niedaleko do pola golfowego, toru F1, sporego jeziorka,  pięknych pól i lasów, 30km od pięknej Florencji, dobre połączenia autobusowe (w dni powszednie), czegoś bakuje? :)


tor położony pod górami..cicho i zielono :) oczywiście jak jest przerwa w wyścigu :D

Mm!Mm! Wróćmy do tematu. Wyruszyłem o 9:45 - powrót 19:00...- Ej no bez szczegółów... - oookej.



 W tym dniu odbywały się wyścigi Porsche GT2/GT3/GT4. Nie był to żaden wyścig z cyklu Grand Prix. Zawody były zorganizowane przez klub z Zurychu i ciężko było znaleźć informację o godzinach, biletach i innych sprawach organizacyjnych. Jednak drogą mailową udało mi się uzyskać wszystkie dane i ruszyłem sam!














Miałem dużo czasu, chociaż przez cały dzień coś się działo. To kwalifikacje, to wolne próby i zaplanowane cztery wyścigi. Obszedłem cały tor, zobaczyłem skąd widać najlepiej każdy zakręt i już na przyszłość wszystko wiem! :D 

Rajdówka wspomnianego Pana :D
Zatrzymałem się na pierwszej trybunie i usłyszałem jak ktoś mnie woła. Był to Pan, z którym rozmawiałem przed torem! Wrócił szybko do domu, wziął samochód i przyjechał na tor, żeby ? Żeby mnie przeprosić i życzyć miłego dnia! Powiedział, że źle zrobił, bo mogłem z nim wjechać na tor za darmo, bo jako mieszkaniec Scarperii może wchodzić na tor kiedy tylko chce :D

Opowiadał, że widział się z Schumacherem, często jada obiady na torze, chociaż teraz już wyścigami się tak nie interesuje tak jak kiedyś :)




Na trybunach nie było dużo ludzi. Nie było wcale ludzi. Jedynymi kibicami byli rezydenci pobliskich miasteczek, których zliczyłbym na palcach oraz rodziny zawodników - słychać było niemiecki!



Jednak co najbardziej mnie zaskoczyło to fakt, że można było się poruszać po całym torze - CAŁYM! 
Skorzystałem z takiej okazji i zwiedziałem wszystkie trybuny, nawet te, które podczas wyścgiów kosztują po kilka tysięcy Euro! :D

Oczywiście korzystałem z windy, przetestowałem każde krzesełko i najelepsze miejsca znalazłem nie na platynowaej i zotej ale na najtańszej z nich - brązowej trybunie ;)


na "platynowym tarasie"

Oprócz głownych trybun, mogłem przejść korytarzykiem nad torem na padok, do boksów i do Pit Lane! Podczas innych zawodów takie coś byłoby nieosiągalne, nawet ze względów organizacyjnych i bezpieczeństwa! :D


Mogłem wejśc do każdego boksu, dotykać co chciałem nawet mogłem otwierać sobie drzwi. Chodziłem sam, z aparatem każdy się witał Halooo! uśmiechali się, więc zapytałem się czy nie mógł bym usiąść...taka myśl chodziła mi już od samego przyjazdu! Jak nie teraz to kiedy będzie lepsza okazja?



i stało się ! :D dodatkowo Pan sam zaczął mi robić zdjęcia, a później chwilę porozmawialiśmy o jego, a później już naszej zabaweczce :P ;))






W akcji ! Aj tu już mnie nie widać ;/     :PP
 Jeszcze nigdy podczas wyścigu nie stałem tak blisko toru. Zazwyczaj jest to miejsce dla szefów drużyn oraz menagerów zawodników, skąd kontrolują wyścig i rozmawiają z kierowcami przez radio.





tuż przed startem...




ostatnie wskazówki, trochę nie słyszałem.. :P





już po pierwszym okrążeniu szybki Pit Stop, coś nie tak z kołem..








Okrążenie zjazdowe, gratulacje pracowników..





pakowanko i do Szwajcarii..




dziewczyny ! brać przykład ! Można ? :D jakoś trzeba zacząć :D



Za boksami w Pit Lane Park, czekało dużo prywatnych samochodów. Fajnie jest przesiąść się ze sportowego Porsche do zwykłego samochodu, takiego na miasto Lamborghini... heh..


W środku toru, był też drugi tor, mniejszy przeznaczony dla gokartów i motorów. W tym czsie odbywały się zawody moto..popatrzcie sami :D haha aż sam się śmiałem, nie wiedziałem, że odbywają się zawody na taką skalę i na takim czymś i...w tym wieku zawodników :D


w ty przypadku zawodnik goni zawodzniczkę! Brawo!



były też troszeczkę poważniejsze skutery i motory przypominające krosowe...

Podgrzewanie opon nawet w skuterach? hmm chyba muszę o tym pomyśleć, może jeszcse szybicje na treningi będzie się dojeżdżało ;p


Każde zdjęcie przypomina mi tę 8-godzinną przygodę. ahh co tu mówić :D Wiem, że jeszcze kiedyś będę jechał po takim torze...

 Z racji tego, że była to sobota miałem problem z powrotnym autobusem. Oby tylko takie problemy były:) Musiałem więcej razy się przesiadać, a cała podróż trwała ponad godzinę dłużej.

Mimo to można powiedzieć, że w  tym dniu czułem się jak w raju, chociaż wróciłem jak z piekła - nie wiem kiedy i jak ale miałem czerwone ramiona i plecy :D


hmm...W pierwszym semestrze, dokładnie w Bibbienie zacząłem jeździć Renault, teraz w II semestrze w Mugello siedziałem w Porsche...czyżby na koniec pobytu będzie czekało na mnie miejsce w Ferrari?


Safety Car, już czeka...
więcej zdjęć i filmiki na stronie bloga na FB :))




It: Contruzioni umane / Kat: Construccions humanes / Pol: ludzkie konstrukcje   


Montserrat, koleżanka z Katalonii, współlokatorka Martyny, dziewczyna pełna energii i wiecznie uśmiechnięta. Nienawidzi mieć problemów - z nikim, za to stara się pomagać każdemu i zapewniać dobrą atmosferę. Do tej pory znamy ją taką, ale dobra dosyć słodzenia :D

Montserrat od kilunastu lat bierze udział w tworzeniu wież z ludzi. W Katalonii jest to bardzo popularne, często odbywają się imprezy, na których się prezentują. W każdą niedzielą spotykają się na placach i tworzą niesamowite widowisko. W samej Katalonii jest bardzo dużo zespołów. Niektóre z nich sięgają nawet po kilaset osób! I to nie przypadkowych! Bo trzeba się spotykać i trenować, bo mimo, że ładnie wyglada trzeba mieć odpowiednie przygotowanie techniczne, fizyczne i organizacyjne...

W ostatnią niedziele kwietnia Montserrat przygtowała prezetnację swojej dyscypliny. Zebrała dużo znajomych i wspólnie uczyliśme się budowania ludzkich wież!

Montserrat, jedyna na nogach, zielona koszula i białe spodenki.

Każdy zespół "Castellersów" ma własne barwy, jednak zawsze jest to koszula, białe spodenki i pas (długa zawijana szarfa), który pomaga przy wspinaniu się na górę!



Budowa wieży jest skomplikowanym procesem. Wszystko zaczyna się od solidnego fundamentu, specjalnego ustawienia osób na parterze, aby kolejne osoby miały dosyć stabilne pozycje.

Poziomy wieży. Najwięcej udało im się zrobić 9 pięter!

Na początku uczyliśmy się samego uchwytu. Trzymamy się mocno za ramiona, prawa ręka jest u góry, oba łokcie do góry, kciuk w dół aby pomagał wypychać łokcie...



Później przeszliśmy do wyższych sfer... każdy chciał spróbować! Oczywiście my też :D Razem z Martyną stworzyliśmy 2-piętrową wieżyczkę :D czy z solidnym parterem? o to trzeba się zapytać już Martyny :PP



Asekuracja podczas prób zawsze musi być! W historii zdarzyło się, że zginęły osoby, jednak zazwyczaj jak już ktoś spada, to leci na osoby z niższego lewelu i ciężko jest się zabić. Tak na pocieszenie i żeby zmotywować do czynnego uczestnictwa :)

Osoby z parteru, które są fundamentem wieży, nie muszą wcale używać dużo siły! Dzięki pracy grupy, każdy każdego podtrzymuje, naciska własnym ciałem i energia się kumuluje. Dzięki temu możliwe jest wytrzymanie w takiej pozycji dłużej niż ludzie z wyższych poziomów.



 Małe dzieci, które też biorą udział w konstrukcji często wyposażone są w kaski. Ich zadaniem jest wspięcie się na samą górę i podniesienie ręki do góry. Wtedy konstrukcja jest zaliczona, i wszyscy ale PO KOLEI zaczynają schodzić, a raczej ześlizgiwać się po sobie w pozycji koali :))

Nad całym procesem tworzenia wieży zawsze czuwa trener. Organizuje i zarządza uczestnikami. Daje wskazówki gdzie kontrukcję trzeba wzmocnić i co poprawić. Chociaż każdy z góry ma ustalone swoje miejsce (często też zależne od warunków fizycznych, szczególnie rozmieszczenie a parterze), rola lidera jest nieoceniona, tak jak dyrygenta w orkiestrze.



Tak wygląda czubek wieży, kiedy nie ma możliwości  wspięcia się na ramiona kolegi. Zazwyczaj czubkiem są dzieciaczki.
Taka dyscyplina rowinięta jest również w Indiach, jednak nie jest to tak rozpowszechnione jak w Katalonii. Wieże buduje się tam tylko kilka razy do roku, najcześciej na jakieś święta. Jest to okazja do wypromowania polityków. Zazwyczaj płacą biednym ludziom za zbudowanie jak najwyższej wieży ciesząc się poźniej wygraną. Mają inną technikę wchodzenia, a tym bardziej schodzenia! Najczęściej wszyscy się zawalają na siebie! Jak widać musi to funkcjonować skoro udaje im się budować po 7 pięter...

Poniżej filmik z ludzką wieżą -  nienajwyższą, bo tylko 7 pięter, ale dobrze pokazujący jak to wszystko wygląda ;)





Taniec i Teatro Verdi !



Florence Dance Center z którym jestem związany, przygotowuje galę na zakończenie sezonu tanecznego w Teatrze Verdi, która odbędzie się 23 czerwca.  Będą przedstawione wszystkie tańce, których można było się nauczyć na kursach. Wśród nich jest także moje latino americano!

 W związku z tym dostałem propozycję, żeby wziąć czynny udział w spektaklu! :D  "Show" będę przygotowywał razem z jedną z włoskich tancerek. ( o ile coś nam wyjdzie, bo czasu mamy mało).


Może nie jest to wielka impreza (chociaż teatr robi wrażenie) ale kolejny plan/marzenie idzie ku spełnieniu! - Wystąpić we włoskim teatrze :) Jest okazja więc z radością muszę  skorzystać! :D




Bieg po zdrowie "Guarda Firenze" 

 

 W niedzielę odbył się bieg promujący zdrowy tryb życia. 10 kilometrów pokonywanych uliczkami Florencji oraz przez wzgórze Michelangelo, z widokiem na całej miasto! W naszym biegu było  1,5tyś zawodników, a wśród nich mY! - dwa PawEłY! :D  ( w biegu na 2km brało udział 2tyś.osób). Przy takiej liczbie można sobie tylko wyobrazić bieg w wąskich uliczkach :D




Usłyszeliśmy strzał! Czas start! Start! Start! a my ciągle stoimy w miejscu...:D Za nim ruszyliśmy i minęliśmy start minęło trochę czasu ;p nie chcieliśmy się pchać na przód, bo czym głębiej tym bardziej było czuć ludzi...:D


przez pewien czas na prowadzeniu! :D ( na prowadzeniu pewnej grupy :P)

Z wyborem koszulki na bieg nie miałem problemu! :D

Informacja do Pana z tyłu: Po co tak się spinać...na luzie i do przodu!  To bieg zdrowia! :D

Pamiętacie jak był maraton i żałowałem że za późno? Tym razem się udało. Co prawda dystans cztery razy krótszy ale pierwszy zorganizowany bieg zaliczony! :D Pogoda znowu sprzyjała, bo było zachmurzenie i obyło się bez "parówy" :D troszkę padał deszcz...ale komu to przeszkadza? :D





Za metą czekały wody, napoje i batony ale i tak nic nie przebije zielonych jabłuszek i słodziutkiej czekolady MArtyny! :D

Czy były jakieś zakwasy? Tam gdzie się zadbało to nie był aż takich...ale nie spodziewałem się, że na plecach też mogą być !

 

P.S-owe aktualności  ;)

 - Ostatnio kupiłem maszynkę do strzyżenia za 1E! (pewne promocja w sklepie ;p) haha koniec z drogimi fryzjerami! - czas na tutoriale z fryzjerstwa.. ;p xD

 -Terminy kolejnych wypraw ustalone! :D

30 maj - 4 czerwiec - MALTA ! :D Były święta w Chinach to i Boże Ciało może być gdzie indziej. (po długich oczekiwaniach, codziennym sprawdzaniu cen, zmianie decyzji z godziny na godzinę Ryanair porzucił focha i dał szansę wyjazdu na wyspę! Szczegóły  wkrótce! :D)

10 czerwiec - Rzym! (udało się kupić 2 bilety, w tą i z powrotem za jedyne 20E!!!)

...teraz na spokojnie mogę zaplanować egzaminy z włoskiego i hiszpańskiego oraz wolne dni, które przeznaczę na naukę ;)...

- Już jutro po 4 zaczynam hiszpańską przygodę! Egzamin z hiszpańskiego za miesiąc, więc w sam raz na podszkolenie języka :PP Trzymać kciuki za wyniki, dobrą pogodę i "zdrowaśkę" za bezpieczny powrót  :) Wracam 14.05 więc do usłyszeniaaaAAAA !



Pozdrawiam serdecznie ! :*




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz