"Przyszłość należy do Was, do młodych. Trzeba abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu w Europie, ale na wszystkich kontynentach i wszędzie ażebyście stawali się świadkami chrystusowych błogosławieństw."
JPII

UPORZĄDKOWANY BLOG NA MOJEJ NOWEJ STRONIE:
http://jacektraveler.wixsite.com/jacek-traveler

Wyświetlenia

piątek, 26 kwietnia 2013

L'Anniversario della liberazione d'Italia i wspomnienia z gościny :D

W czwartek 25 kwietnia  obchodziliśmy 68 rocznicę wyzwolenia Włoch (L'Anniversario della liberazione d'Italia) spod okupacji armii faszystowskiej i niemieckich nazistów. Wyzwolenie nastąpiło 25 kwietnia 1945 roku. Jest to święto narodowe, czyli dzień wolny od pracy. ( w rzeczywistości po kilka godzin są otwarte większe supermarkety i niektóre Tabaccherie i bary). Nie wiem jak inne placówki ale dzień po, czyli w piątek uniwersytet był zamknięty! :D Czyli wychodzą cztery dni wolnego. (chyba, że liczyć odwołane poniedziałkowe zajęcia i kolejny wolny dzień od pracy - 1 maja ;p).

Trochę z historii: 

25 kwietnia 1945 roku partyzanci wspierani przez aliantów, weszli, jako zwycięzcy do największych włoskich miast, kładąc kres tragicznym okresom żałoby i ruiny, a tym samym rozpoczynając proces wyzwolenia z ucisku faszystowskich Włoszech. Wielki udział w wyzwalaniu Italii mieli Polacy walczący w II Korpusie Polskim dowodzonym przez gen. Władysława Andersa, którzy w maju 1944r. zdobyli Monte Cassino, a następnie wzięli udział w walkach o wyzwolenie Bolonii i Ankony.



Na każdym większym placu posadzone są biało-czerwone tulipany ;)

 

Świętujemy!


Z tej okazji, że każdy miał wolne powstało wydarzenie aby pojechać wspólnie do Parku Medyceuszów z 1575.  Spotkanie o 12:00 pakujemy się do samochodów, a jak nie to autobusem nr 25! Tak zrobili wszyscy, ale nie my! Nie Ja, Martyna i Paweł! Postanowiliśmy pojechać rowerami! No dobra...Jedziemy!



Wyświetl większą mapę
 

Z trasą  (mniej więcej) zapoznaliśmy się dzień przed. Właściwie to więcej, bo wiedzieliśmy w którym kierunku jechać, a mniej, bo nie wiedzieliśmy dokładnie którymi ulicami ;p


Mogliśmy jechać, tak jak trasa autobusu! Mogliśmy...ale wydawało się bardziej niebezpiecznie. Sugerowani głosem miejscowych ludzi trafiliśmy na niezapomnianą drogę Via San Jacopo!

 Już dawno się tak nie zmęczyłem jadąc na rowerze. Przypomniały się letnie treningi po Bażantarni i górze Chrobrego.

 Cała Via San Jacopo w stronę parku była pod ogromną górę! Ledwo, co dało się wjechać rowerem górskim!

Ogólnie trasa w jedną stronę wyniosła spod mojego domu 16,5km, na miejsce jechaliśmy trzy godziny, a z powrotem około jednej.










Na naszych rowerach taka trasa to nie lada wyczyn! Mój, co prawda ma przerzutki, ale przed wyjazdem trzeba było dokręcić hamulce i pościągać niepotrzebne, ciężkie zapięcia. ( w razie czego wziąłem imbus).

W oddali kochane "mieszczuchy" :D

 Pozostałe dwa rowery nie miały takiego wyposażenia, więc większość trasy Florencja- Pratalino pokonały same,  z wolnym siodełkiem :D

 Po drodze robiliśmy przerwy, żeby nie stracić energii. Tak wyszło, że na miejscu dużo z piknikowego prowiantu nam nie zostało ;p 




Już blisko szczytu. Florencja leży na 42 m.n.p.m, Fiesole ok. 412m.n.p.m, szczyt przez który jechaliśmy około 600m.n.p.m ! :D


Bezpieczeństwo rzecz najważniejsza!

 Wejście do kościoła San Jacopo a Festigiano... niecodzienne połączenie :P


Pogoda była idealna. Całe szczęście, że nie sprawdziły się prognozy pogody zapowiadające czyściutkie niebo i 25 stopni. Może stopnie się zgadzały ale czystego nieba nie było ! Uf !





 Park Medyceuszów w Pratolinie jest otwarty od kwietnia do października. W weekendy i święta wejścia za free, a raczej: libero. W parku znajduje się Villa Demidoff (nazwisko bogatej rosyjskiej rodziny, która była właścicielem willi). Park ma długą historię, sięgającą 1568, kiedy to został nabyty przez wielkiego księcia toskańskiego Franciszka I Medyceusza. Później zaczęły się wielkie życzenia i plany, które sporo kosztowały kolejne pokolenia...

Park jest znakomitym miejscem na jednodniowe wypada. Daleko od miasta, z dużą powierzchnią do piknikowania, grania w piłkę itd. Wydaje mi się, że jeszcze tu przyjadę, czy na rowerze? - może inną trasą ;p Także zdjęcia z resztą historii przedstawię później ;)


 W końcu dojechaliśmy do głównej polany. :D Jak dobrze było się położyć :D


             W parku było wiele alejek niektóre z nich były zamknięte. Znaczy się było coś napisane po włosku: "Wejście zabronione"  ale ciężko było się domyślić o co chodzi... dodatkowo widzieliśmy ludzi przemierzających tamte szlaki. Jedyną przegrodą była lina - była. Trzeba było przenieść nad nią rowery. Pawłowi udało się, mi też, do trzech razy sztuka? - nie tym razem :D
               Dziwnym trafem, siodełko weszło do kieszeni spodenek!  Pedał zahaczył o nogę! a rama się obślizgnęła z trzymającej jej dłoni! i tak Martynka powaliła się razem z rowerem na linę ! :D:D:D Lina nie wytrzymała (?!) i się zerwała! :D hahaha W ten sposób otworzyliśmy szlak dla wszystkich :D W drodze powrotnej Martynka próbowała coś załatać, jednak lina była już w opłakanym stanie...widocznie długo nie była ruszana... ;D :*




W drodze powrotnej nie chcieliśmy kombinować, więc wróciliśmy tą samą trasą. Każdy czekał na powrót - cały czas z górki !   - może lepiej - z GÓRYYY!!  Zero pedałowania :D

Jednak zbyt wcześnie się cieszyliśmy...Męska cześć ekipa zjeżdżała szybciej, więc w pewnym momencie zaczekaliśmy na Martynkę. Nagle zjeżdża czerwony rower i pewna  rowerzystka w dziwnej pozycji...- Martyna z lewą nogą szorującą po ziemi i z krzykiem: - Paweł! Paweł! Zatrzymaj mniej! Nie mam hamulców!!!

Na początku myślałem, że żartuje...ale ta hamująca nogą i zdzierany nowy but nie mogą być udawane! Zacząłem ją łapać za siodełko i udało się ! :D Mamy ją z nami :D

Okazało się, że od tego hamowania poluźniły się hamulce i rzeczywiście przestały hamować... A był to dopiero początek zjazdu !!! Wąskie uliczki, szerokości jednego samochodu, z zakrętami i zabudowaniami - nie byłoby nawet gdzie skręcić, ani naturalnie przyhamować!
Całe szczęście, IMBUS spełnił swoją rolę i mogliśmy, może nie spokojnie ;p, ale z adrenalinką wracać do domu :D

...natomiast ja w obawie o swoje hamulce, (które kiedyś już mi zrobiły psikusa) musiałem zjeżdżać z jeszcze większą ostrożnością i bólem w rękach :D - wolę podjazdy ;p


___      ___      ___      ___      ___      ___      ___      ___      ___      ___      ___      ___      ___      ___   

A jak Włosi świętują? Na mieście nie widać patriotycznych postaw i podniosłego nastroju. Wiele rodzin wychodzi z dziećmi do parku, organizowane są różne imprezy, wyścigi i  koncerty ;)

kto się nudzi może obejrzeć :D z kamerką na placu zabaw...;p     

 (jakoś filmików nie może powalać - nagrywane telefonem, bo nie chciałem jechać z moją wielką bazuką)

 

W drodze do Pratolino, pod Stadionem Fiorentiny odbywały się zawody motocyklowe! :D oraz pokaz bolidu! Wyścig zajmował jedną stronę ulicy, po drugiej normalnie jeździły samochody ;o







 ________________________________________________________________________________


Kurs włoskiego


Za mną Centrum Językowe - JĘZYKOWE! :D
Dwa tygodnie temu zacząłem kurs włoskiego B2. Zajęcia mam z nauczycielKĄ. O dziwo jest więcej chłopaków u niej, niż na równoległym kursie prowadzonym przez nauczycieLA. ;p

Ogólne wrażenie bardzo dobre. Zbyt szybko nie lecimy z materiałem, dużo rozmawiamy i w sumie poruszamy ciekawe tematy. Na każdych zajęciach jesteśmy  rozsadzani (jak bomby xD) w ten sposób, aby nie siedzieć obok osób z tego samego kraju. Ja takiego problemu nie miałem, bo jestem jedynym Polakiem.

Ten fakt oczywiście wiąże się z tym, że już jako pierwszy musiałem referować historię Polski :P W ogóle zawsze wszystko pierwszy muszę referować, odpowiadać z pracy domowej itd ale chyba liceum już mnie do tego przyzwyczaiło...;p

 W ramach tzw.  "zmęczenia po przerobionej gramatyce" opowiadałem o Chopinie, WiesŁawie Szymborskiej, CzesŁawie MiŁoszu, WaŁęsie itd...  Dlaczego "Ł" ? :D żeby każdy zaczął wymawiać imię PaweŁ poprawnie, a nie Pawel, Pafel, Pawet itd.. :D od następnych zajęć wszyscy pamiętają i poprawnie wymawiają  "ł" :D

Na pierwszych zajęciach zostałem posadzony (przedszkole! :D) pomiędzy Czeszką i Niemką. Pierwsze myśli wiadomo jakie były. Okazały się złudne! Pracowałem w parze z Niemką. Od razu złapaliśmy wspólny język! Z czasem dowiadywaliśmy się samych szokujących wiadomości o sobie. Luisa gra na skrzypcach (mm..) w orkiestrze w Niemczech, we Florencji odbywa praktyki w szpitalu (ał!) i nie szczędzi mi szczegółów, co do przeprowadzonych operacji.
 Pewnego razu mieliśmy rozmawiać o swoim znaku zodiaku, jego zaletach i wadach... Skończyło się na tym, że RAK nie ma wad ale ma za to nieskończenie wiele zalet :D...a urodziny robimy razem...- URODZIŁA SIĘ W TYM SAMYM DNIU CO JA ! haa! i wszystko jasne ;)
Już nie musieliśmy dużo rozmawiać, bo wszystko wiedzieliśmy,chociaż...

...doszło do tego stopnia, że pewnego razu professoressa z uśmiechem zwróciła mi uwagę : "Paweł nie gadaj! :D"               I pomyśleć, że dwa poziomy niżej taka uwaga byłaby wskazana ! :D


Kolejnym pozytywny aspektem nauki języków jest poznawanie i sama praca z różnymi ludźmi :D I tak: na włoskim pracuje z Niemką lub Hiszpanką, na hiszpańskim z Francuską, a na pozostałych zajęciach z Angielką lub Włochami :D

Ogólnie mamy w grupie studentów z  Hiszpanii (aż 6), Niemiec (3), Czech (2), Holandii (2), Brazylii, Syrii i Polski.


Pewnego razu rozmawialiśmy o polityce socjalnej w krajach europejskich (i nie tylko) oraz o dzieciach :D



Jak wygląda sytuacja w Syrii?


Położenie Syrii
Godło Syrii
godło Syrii , w środku flaga w pozycji pionowej
Język arabski, stolica: Damaszek. W przeciwieństwie do państw europejskich (gdzie na kobietę przypada 1,2 dziecka) w Syrii na jedną kobietę przypadają 4 dzieci.

Polityka kraju nakłady kary rodzicom po urodzeniu, więcej niż trójki dzieci. Nie są bardzo duże ale da się odczuć ich skutek w codziennym życiu.


A jak to wygląda w Chinach?



W Chinach jest prawo do jednego dziecka bez żadnej kary z jednym wyjątkiem! Jeżeli matka nie ma żadnego rodzeństwa, to córka może mieć dwójkę dzieci. Natomiast jeżeli matka ma rodzeństwo, córka może mieć tylko jedno dziecko. Działa to w sposób pokoleniowy, dopiero co drugie pokolenie może mieć dwójkę dzieci.

skoro już o Chinach...

Nauczycielka od chińskiego, która jest z Tajwanu (nieuznawany przez Chiny, jako oddzielne państwo, ale jako zbuntowany region) musi mieć dwa paszporty!

 Jeden jako obywatelka Tajwanu, który jest ważny w Europie oraz drugi, w którym nie ma zapisu o Tajwanie,  aby mogła bez problemów wjeżdżać do Chin. Zawsze jeden z nich czeka w Ambasadzie na terenie Włoch ;)







*wszystkie informacje i dane są uzyskane od obywateli Syrii i Chin, także nie muszą być zgodne z aktualną sytuacją . Jeżeli ktoś ma inne dane, chętnie je zobaczę! :)

________________________________________________________________________________

Dalí na placach 

Ostatnio stanęły na placach dwie nowe rzeźby Salvadora Dali . W ten sposób zapraszają do odwiedzenia obecnej wystawy "Wszechświat Dalego" w Pałacu Riccardi Medici.  ( bilety: 10E normalny / 8E studenci)

"Surrealistyczne pianino"


"Surreal piano" znajduje się na Piazza dell'Accademia, obok muzeum, w którym możemy zobaczyć Dawida.

Rzeźba ma 5 metrów wysokości, przedstawia pasję Dalego, co do kobiecej figury.

















"Space Elephant" - 8-metrowy, wykonany z brązu, usytuowany obok dworca centralnego Santa Maria Novella. Przedstawia fragment słonia z obrazu "The temptations of st anthony".


"Słoń przestrzenny"















Rzeźby będą stały do 25 maja.







________________________________________________________________________________



Wisienka na koniec ! a raczej Lipa... :D


Kilka dniu temu odwiedził mnie mój mniejszy brat z wyboru Marcin ! :D i Marta ! :D Zwiedziliśmy Fiesole (wzgórze na Florencją), całą Florencję, Pisę i Livorno!







Klasztor Franciszkanów, a na dole Florencja, Fiesole

Aniele Boży, stróżu mój Ty zawsze przy mnie stój!

P.S Nade mną też możesz! :*



Z Duomo :D Znaczy przed Duomo i z Martą :D

Tego zdjęcia nie mogło zabraknąć!  :D




wieczorkiem w Bibliotece Oblate...
Wieczorna sesja na placu Santa Croce :D NA początku miało być tylko ładne zdjęcie katedry..
.


Dodatkowo czekały na nas atrakcje, spotykane po drodze. Idąc na pizze, zeszliśmy z głównej drogi na koncert Orkiestry Dętej...wspaniale...!


Typowa włoska pizza - Gusta pizza :D



Na zdjęciu poniżej nie chodzi o numerek, nie chodzi o pizzę, ale chodzi o BOSTON ! :D Uwieczniona na stałe! Wiadomo, że jej nogi się nie zmieściły :D

P.S haha nie widziałem, że oprócz Bostonu na zdjęciu jest jeszcze inna kobieta pomiędzy nami haha ! Jej twarz komentuje nasze zachowanie ;p
Czasami Florencja wykańcza...

Ciężkie życie Erasmusa, po całym dniu zwiedzania i treningu ;p





Zostały wspaniałe wspomnienia po Waszym pobycie! Ciesze się, że nie tylko ja się wybawiłem ale i Wy mieliście świetną przygodę, pogodę i... zobaczyliśmy wszystko co chcieliśmy! :D ..a nawet i więcej ;)

 ...resztę historii opowiadają same zdjęcia :-) :*

tylko spojrzę i mam to samo... :D!

Więcej zdjęć na stronie bloga na fb , zapraszam! ;))



Serdecznie pozdrawiam ! :**



1 komentarz:

  1. Super - widzę, że pogoda dopisuje! U nas jest tak sobie - niby ciepło, ale sporo wiatru.
    Ja zdążyłem jeszcze w lutym objechać do Fiesole - szczerze współczuję wspinaczki na rowerze tam, pod górę. Autobus ma problemy z wyjazdem. Ale za to widoki są fantastyczne!

    pozdro!

    Wik

    OdpowiedzUsuń