
Trochę z historii:
25 kwietnia 1945 roku partyzanci wspierani przez aliantów, weszli, jako zwycięzcy do największych włoskich miast, kładąc kres tragicznym okresom żałoby i ruiny, a tym samym rozpoczynając proces wyzwolenia z ucisku faszystowskich Włoszech. Wielki udział w wyzwalaniu Italii mieli Polacy walczący w II Korpusie Polskim dowodzonym przez gen. Władysława Andersa, którzy w maju 1944r. zdobyli Monte Cassino, a następnie wzięli udział w walkach o wyzwolenie Bolonii i Ankony.
![]() |
Na każdym większym placu posadzone są biało-czerwone tulipany ;) |
Świętujemy!
Z tej okazji, że każdy miał wolne powstało wydarzenie aby pojechać wspólnie do Parku Medyceuszów z 1575. Spotkanie o 12:00 pakujemy się do samochodów, a jak nie to autobusem nr 25! Tak zrobili wszyscy, ale nie my! Nie Ja, Martyna i Paweł! Postanowiliśmy pojechać rowerami! No dobra...Jedziemy!
Wyświetl większą mapę
Z trasą (mniej więcej) zapoznaliśmy się dzień przed. Właściwie to więcej, bo wiedzieliśmy w którym kierunku jechać, a mniej, bo nie wiedzieliśmy dokładnie którymi ulicami ;p

Już dawno się tak nie zmęczyłem jadąc na rowerze. Przypomniały się letnie treningi po Bażantarni i górze Chrobrego.
Cała Via San Jacopo w stronę parku była pod ogromną górę! Ledwo, co dało się wjechać rowerem górskim!
Ogólnie trasa w jedną stronę wyniosła spod mojego domu 16,5km, na miejsce jechaliśmy trzy godziny, a z powrotem około jednej.
Na naszych rowerach taka trasa to nie lada wyczyn! Mój, co prawda ma przerzutki, ale przed wyjazdem trzeba było dokręcić hamulce i pościągać niepotrzebne, ciężkie zapięcia. ( w razie czego wziąłem imbus).
![]() |
W oddali kochane "mieszczuchy" :D |
Pozostałe dwa rowery nie miały takiego wyposażenia, więc większość trasy Florencja- Pratalino pokonały same, z wolnym siodełkiem :D
Po drodze robiliśmy przerwy, żeby nie stracić energii. Tak wyszło, że na miejscu dużo z piknikowego prowiantu nam nie zostało ;p
Już blisko szczytu. Florencja leży na 42 m.n.p.m, Fiesole ok. 412m.n.p.m, szczyt przez który jechaliśmy około 600m.n.p.m ! :D
![]() |
Bezpieczeństwo rzecz najważniejsza! |
Wejście do kościoła San Jacopo a Festigiano... niecodzienne połączenie :P
Pogoda była idealna. Całe szczęście, że nie sprawdziły się prognozy pogody zapowiadające czyściutkie niebo i 25 stopni. Może stopnie się zgadzały ale czystego nieba nie było ! Uf !
Park Medyceuszów w Pratolinie jest otwarty od kwietnia do października. W weekendy i święta wejścia za free, a raczej: libero. W parku znajduje się Villa Demidoff (nazwisko bogatej rosyjskiej rodziny, która była właścicielem willi). Park ma długą historię, sięgającą 1568, kiedy to został nabyty przez wielkiego księcia toskańskiego Franciszka I Medyceusza. Później zaczęły się wielkie życzenia i plany, które sporo kosztowały kolejne pokolenia...
Park jest znakomitym miejscem na jednodniowe wypada. Daleko od miasta, z dużą powierzchnią do piknikowania, grania w piłkę itd. Wydaje mi się, że jeszcze tu przyjadę, czy na rowerze? - może inną trasą ;p Także zdjęcia z resztą historii przedstawię później ;)
![]() |
W końcu dojechaliśmy do głównej polany. :D Jak dobrze było się położyć :D |
W parku było wiele alejek niektóre z nich były zamknięte. Znaczy się było coś napisane po włosku: "Wejście zabronione" ale ciężko było się domyślić o co chodzi... dodatkowo widzieliśmy ludzi przemierzających tamte szlaki. Jedyną przegrodą była lina - była. Trzeba było przenieść nad nią rowery. Pawłowi udało się, mi też, do trzech razy sztuka? - nie tym razem :D
Dziwnym trafem, siodełko weszło do kieszeni spodenek! Pedał zahaczył o nogę! a rama się obślizgnęła z trzymającej jej dłoni! i tak Martynka powaliła się razem z rowerem na linę ! :D:D:D Lina nie wytrzymała (?!) i się zerwała! :D hahaha W ten sposób otworzyliśmy szlak dla wszystkich :D W drodze powrotnej Martynka próbowała coś załatać, jednak lina była już w opłakanym stanie...widocznie długo nie była ruszana... ;D :*
W drodze powrotnej nie chcieliśmy kombinować, więc wróciliśmy tą samą trasą. Każdy czekał na powrót - cały czas z górki ! - może lepiej - z GÓRYYY!! Zero pedałowania :D
Jednak zbyt wcześnie się cieszyliśmy...Męska cześć ekipa zjeżdżała szybciej, więc w pewnym momencie zaczekaliśmy na Martynkę. Nagle zjeżdża czerwony rower i pewna rowerzystka w dziwnej pozycji...- Martyna z lewą nogą szorującą po ziemi i z krzykiem: - Paweł! Paweł! Zatrzymaj mniej! Nie mam hamulców!!!
Na początku myślałem, że żartuje...ale ta hamująca nogą i zdzierany nowy but nie mogą być udawane! Zacząłem ją łapać za siodełko i udało się ! :D Mamy ją z nami :D
Okazało się, że od tego hamowania poluźniły się hamulce i rzeczywiście przestały hamować... A był to dopiero początek zjazdu !!! Wąskie uliczki, szerokości jednego samochodu, z zakrętami i zabudowaniami - nie byłoby nawet gdzie skręcić, ani naturalnie przyhamować!
Całe szczęście, IMBUS spełnił swoją rolę i mogliśmy, może nie spokojnie ;p, ale z adrenalinką wracać do domu :D
...natomiast ja w obawie o swoje hamulce, (które kiedyś już mi zrobiły psikusa) musiałem zjeżdżać z jeszcze większą ostrożnością i bólem w rękach :D - wolę podjazdy ;p
___ ___ ___ ___ ___ ___ ___ ___ ___ ___ ___ ___ ___ ___
A jak Włosi świętują? Na mieście nie widać patriotycznych postaw i podniosłego nastroju. Wiele rodzin wychodzi z dziećmi do parku, organizowane są różne imprezy, wyścigi i koncerty ;)
kto się nudzi może obejrzeć :D z kamerką na placu zabaw...;p
(jakoś filmików nie może powalać - nagrywane telefonem, bo nie chciałem jechać z moją wielką bazuką)
W drodze do Pratolino, pod Stadionem Fiorentiny odbywały się zawody motocyklowe! :D oraz pokaz bolidu! Wyścig zajmował jedną stronę ulicy, po drugiej normalnie jeździły samochody ;o
________________________________________________________________________________
Kurs włoskiego
Za mną Centrum Językowe - JĘZYKOWE! :D |
Ogólne wrażenie bardzo dobre. Zbyt szybko nie lecimy z materiałem, dużo rozmawiamy i w sumie poruszamy ciekawe tematy. Na każdych zajęciach jesteśmy rozsadzani (jak bomby xD) w ten sposób, aby nie siedzieć obok osób z tego samego kraju. Ja takiego problemu nie miałem, bo jestem jedynym Polakiem.
Ten fakt oczywiście wiąże się z tym, że już jako pierwszy musiałem referować historię Polski :P W ogóle zawsze wszystko pierwszy muszę referować, odpowiadać z pracy domowej itd ale chyba liceum już mnie do tego przyzwyczaiło...;p
W ramach tzw. "zmęczenia po przerobionej gramatyce" opowiadałem o Chopinie, WiesŁawie Szymborskiej, CzesŁawie MiŁoszu, WaŁęsie itd... Dlaczego "Ł" ? :D żeby każdy zaczął wymawiać imię PaweŁ poprawnie, a nie Pawel, Pafel, Pawet itd.. :D od następnych zajęć wszyscy pamiętają i poprawnie wymawiają "ł" :D
Na pierwszych zajęciach zostałem posadzony (przedszkole! :D) pomiędzy Czeszką i Niemką. Pierwsze myśli wiadomo jakie były. Okazały się złudne! Pracowałem w parze z Niemką. Od razu złapaliśmy wspólny język! Z czasem dowiadywaliśmy się samych szokujących wiadomości o sobie. Luisa gra na skrzypcach (mm..) w orkiestrze w Niemczech, we Florencji odbywa praktyki w szpitalu (ał!) i nie szczędzi mi szczegółów, co do przeprowadzonych operacji.
Pewnego razu mieliśmy rozmawiać o swoim znaku zodiaku, jego zaletach i wadach... Skończyło się na tym, że RAK nie ma wad ale ma za to nieskończenie wiele zalet :D...a urodziny robimy razem...- URODZIŁA SIĘ W TYM SAMYM DNIU CO JA ! haa! i wszystko jasne ;)
Już nie musieliśmy dużo rozmawiać, bo wszystko wiedzieliśmy,chociaż...
...doszło do tego stopnia, że pewnego razu professoressa z uśmiechem zwróciła mi uwagę : "Paweł nie gadaj! :D" I pomyśleć, że dwa poziomy niżej taka uwaga byłaby wskazana ! :D
Kolejnym pozytywny aspektem nauki języków jest poznawanie i sama praca z różnymi ludźmi :D I tak: na włoskim pracuje z Niemką lub Hiszpanką, na hiszpańskim z Francuską, a na pozostałych zajęciach z Angielką lub Włochami :D
Ogólnie mamy w grupie studentów z Hiszpanii (aż 6), Niemiec (3), Czech (2), Holandii (2), Brazylii, Syrii i Polski.
Pewnego razu rozmawialiśmy o polityce socjalnej w krajach europejskich (i nie tylko) oraz o dzieciach :D
Jak wygląda sytuacja w Syrii?

![]() |
godło Syrii , w środku flaga w pozycji pionowej |
Polityka kraju nakłady kary rodzicom po urodzeniu, więcej niż trójki dzieci. Nie są bardzo duże ale da się odczuć ich skutek w codziennym życiu.
W Chinach jest prawo do jednego dziecka bez żadnej kary z jednym wyjątkiem! Jeżeli matka nie ma żadnego rodzeństwa, to córka może mieć dwójkę dzieci. Natomiast jeżeli matka ma rodzeństwo, córka może mieć tylko jedno dziecko. Działa to w sposób pokoleniowy, dopiero co drugie pokolenie może mieć dwójkę dzieci.
skoro już o Chinach...

Jeden jako obywatelka Tajwanu, który jest ważny w Europie oraz drugi, w którym nie ma zapisu o Tajwanie, aby mogła bez problemów wjeżdżać do Chin. Zawsze jeden z nich czeka w Ambasadzie na terenie Włoch ;)
*wszystkie informacje i dane są uzyskane od obywateli Syrii i Chin, także nie muszą być zgodne z aktualną sytuacją . Jeżeli ktoś ma inne dane, chętnie je zobaczę! :)
________________________________________________________________________________
Dalí na placach
Ostatnio stanęły na placach dwie nowe rzeźby Salvadora Dali . W ten sposób zapraszają do odwiedzenia obecnej wystawy "Wszechświat Dalego" w Pałacu Riccardi Medici. ( bilety: 10E normalny / 8E studenci)![]() |
"Surrealistyczne pianino" |
"Surreal piano" znajduje się na Piazza dell'Accademia, obok muzeum, w którym możemy zobaczyć Dawida.
Rzeźba ma 5 metrów wysokości, przedstawia pasję Dalego, co do kobiecej figury.
"Space Elephant" - 8-metrowy, wykonany z brązu, usytuowany obok dworca centralnego Santa Maria Novella. Przedstawia fragment słonia z obrazu "The temptations of st anthony".
![]() |
"Słoń przestrzenny" |
![]() |
Rzeźby będą stały do 25 maja.
________________________________________________________________________________
Wisienka na koniec ! a raczej Lipa... :D
Kilka dniu temu odwiedził mnie mój mniejszy brat z wyboru Marcin ! :D i Marta ! :D Zwiedziliśmy Fiesole (wzgórze na Florencją), całą Florencję, Pisę i Livorno!
Klasztor Franciszkanów, a na dole Florencja, Fiesole |
Aniele Boży, stróżu mój Ty zawsze przy mnie stój!
P.S Nade mną też możesz! :*
Z Duomo :D Znaczy przed Duomo i z Martą :D |
Tego zdjęcia nie mogło zabraknąć! :D
wieczorkiem w Bibliotece Oblate... |
.
Dodatkowo czekały na nas atrakcje, spotykane po drodze. Idąc na pizze, zeszliśmy z głównej drogi na koncert Orkiestry Dętej...wspaniale...!
Typowa włoska pizza - Gusta pizza :D
Na zdjęciu poniżej nie chodzi o numerek, nie chodzi o pizzę, ale chodzi o BOSTON ! :D Uwieczniona na stałe! Wiadomo, że jej nogi się nie zmieściły :D
P.S haha nie widziałem, że oprócz Bostonu na zdjęciu jest jeszcze inna kobieta pomiędzy nami haha ! Jej twarz komentuje nasze zachowanie ;p |
Ciężkie życie Erasmusa, po całym dniu zwiedzania i treningu ;p |
Zostały wspaniałe wspomnienia po Waszym pobycie! Ciesze się, że nie tylko ja się wybawiłem ale i Wy mieliście świetną przygodę, pogodę i... zobaczyliśmy wszystko co chcieliśmy! :D ..a nawet i więcej ;)
...resztę historii opowiadają same zdjęcia :-) :*
![]() |
tylko spojrzę i mam to samo... :D! |
Więcej zdjęć na stronie bloga na fb , zapraszam! ;))
Serdecznie pozdrawiam ! :**